Premier Beata Szydło pytana o ewentualne zmiany kadrowe w swojej radzie ministrów, wyraźnie wykazała wolę ich uniknięcia w najbliższym czasie.

Premier Szydło powiedziała, że “chociaż można powiedzieć, że sporo wiceministrów jednak odeszło, się zmieniło” to jednak roszady w jej gabinecie były jak do tej pory minimalne. “Ja w tej chwili nie widzę potrzeby zmian, co nie znaczy, że takie zmiany nie będą kiedyś następować” – przedstawiła swoje stanowisko szefowa rządu.

“Póki realizujemy program, póki wywiązujemy się ze swoich zobowiązań, ministrowie pracują, realizują to, co założyli, to nie ma powodów, żeby ich zmieniać, ale każdy z nas, każdy minister, łącznie z premierem, musi pamiętać, że to jest funkcja, która podlega ocenie i w pewnym momencie zawsze można powiedzieć, że zmiany muszą być przeprowadzone” – uzasadniała swoje stanowisko Szydło. Podkreślała, żeby nie wierzyć doniesieniom medialnym o tym, że czuje się “zmęczona” bądź “wypalona”. “Dementuję” – odniosła się do tego typu informacji.

Spekulacje o poważnych roszadach do jakich ma dojść w rządzie Beaty Szydło pojawiły się po raz pierwszy po kongresie PiS w Przysusze, gdzie Kaczyński skrytykował ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego. Dyskusja na temat zmian radzie ministrów rozpoczęła się ponownie w ostatnich dniach, po tym gdy wiele mediów zaczęło oskarżać premier Szydło o to, że zbyt późno zareagowała na katastrofalną wichurę. Tym razem dziennikarze i publicyści, powołując się na anonimowe źródła w partii rządzącej snują rozważania o możliwości zmiany samej premier, która miałby zastąpić obecny wicepremier Mateusz Morawiecki lub sam Jarosław Kaczyński.

rp.pl/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply