Zdaniem europosłanki PiS, Izabeli Kloc, przyjęte przez Parlament Europejski poprawki do tzw. rozporządzenia metanowego są korzystne dla polskich kopalń. Zwiększają one m.in. limit emisji z 0,5 do 5 ton metanu na kilotonę wydobytego węgla.

We wtorek Parlament Europejski podczas głosowania poparł kompromisowe poprawki dotyczące tzw. rozporządzenia metanowego. To narzędzie, mające służyć Unii Europejskiej do znacznego ograniczania emisji metanu w energetyce, w tym w sektorze wydobywczym. Ma to zasadnicze znaczenie w przypadku polskich kopalń, gdyż pierwotnie przyjęte w projekcie założenia oznaczały realną groźbę szybszego ich zamknięcia. Żeby spełnić wymogi Komisji Europejskiej, konieczne byłyby duże inwestycje w drogie technologie wychwytywania metanu.

Przeczytaj: „UE szykuje zagładę Śląska!”. Górnicy protestują przeciwko dyrektywie metanowej

Czytaj także: Media: unijne regulacje ws. metanu mogą być gwoździem do trumny polskiego górnictwa

Projekt jest krytykowany w PE głównie przez ponadpartyjną koalicję posłów z Polski. Wskazują, że zapisane w nim limity emisji, tj. 0,5 tony metanu na kilotonę wydobytego węgla w kopalniach, mogą doprowadzić je na skraju bankructwa. Restrykcyjnych zapisów broniły frakcje lewicowe, z wyjątkiem części socjaldemokratów.

Podczas negocjacji w PE europosłanki PiS, Izabela Kloc i Anna Zalewska, złożyły jednak do dokumentu szereg łagodzących poprawek. Zakładały one m.in. zwiększenie limitu do 5 ton metanu na kilotonę wydobytego węgla. Zaproponowały też zapis, aby ten próg stosować na operatora, jeżeli jeden podmiot prowadzi kilka kopalń.

We wtorkowym głosowaniu poprawki te uzyskały większość.

Ponadto, w ramach poprawek udało się też zamienić proponowane kary za łamanie przepisów na opłaty. Miałyby one trafiać do budżetu państwa członkowskiego, a następnie do kopalń na inwestycje w technologie ograniczenia emisji metanu.

Dzięki głosowaniu, Parlament Europejski posiada mandat negocjacyjny do rozmów nad ostatecznym kształtem nowych regulacji z Radą UE.

Europosłanka PiS Izabela Kloc podkreśliła w komentarzu dla Polskiej Agencji Prasowej, że przyjęte rozwiązanie jest korzystne dla polskich kopalń.

„Po raz pierwszy – od bardzo dawna – w tej najbardziej zradykalizowanej, unijnej instytucji, rozsądek zwyciężył nad ideologią. Stało się coś, co zgodnie z unijną logiką nie miało prawa się wydarzyć” – powiedziała Kloc, cytowana przez PAP.

Dodajmy jednak, że zdaniem części polskich ekspertów, w tym prof. Stanisława Pruska, dyrektora Głównego Instytutu Górnictwa, w przypadku polskich kopalń limit musiałby wynosić przynajmniej 10 ton.

Jak zwracaliśmy uwagę wcześniej, Komisja Europejska szuka sposobu na ograniczenie emisji metanu, który uważany jest za znacznie bardziej szkodliwy dla środowiska, niż dwutlenek węgla. Głównymi „wytwórcami” metanu, poza rolnictwem oraz gospodarką odpadami, jest sektor surowcowo – energetyczny. Z tego względu Bruksela pracuje nad regulacjami, które wymuszą ograniczenie w emisji metanu w tym sektorze.

Zasadniczym unijnym narzędziem ma być rozporządzenie o ograniczaniu emisji metanu w energetyce. Projekt wywołuje jednak zdecydowany sprzeciw branży górniczej w Polsce.

Bardzo duże obawy wzbudzała możliwość wprowadzenia już od 2025 roku zakazu emisji i spalania w pochodniach gazu z kopalnianych stacji odmetanowania. Ponadto, dopuszczalna ilość metanu w powietrzu odprowadzanym z wyrobisk szybami wentylacyjnymi ma zostać zmniejszona. Projekt zakładał pierwotnie, że byłoby to maksymalnie pół tony metanu na każde 1000 ton wydobytego węgla. Limit od 2027 dotyczyłby kopalń wydobywających węgiel energetyczny, a od 2023 roku – węgiel koksujący. Po poprawkach wprowadzonych na początku maja br. na wniosek europosłanek PiS, limit zwiększono do 5 ton.

Prof. Stanisław Prusek, dyrektor Głównego Instytutu Górnictwa zwracał jednak wcześniej uwagę, że być może limit zostanie podniesiony do 3 ton, co jednak nie rozwiązuje problemu. W przypadku polskich kopalń, musiałby on być na poziomie przynajmniej 10 ton.

Jastrzębska Spółka Węglowa szacowała, że ewentualne kary za nieprzestrzeganie limitów związanych z emisjami metanu mogłyby kosztować koncern 2 mld zł rocznie. Dla porównania, cały zysk netto spółki za 2021 roku wyniósł 952,6 mln zł.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Przypomnijmy, że Tomasz Rogala, prezes Polskiej Grupy Górniczej ostrzegał jakiś czas temu, że projektowane przepisy europejskie dotyczące redukcji emisji metanu w branży surowcowo-energetycznej w obecnym kształcie oznaczają zamknięcie polskich kopalń po 2027 roku.

Zobacz także: „Sabotaż gospodarczy” – eksperci o polityce likwidacji kopalń [+VIDEO]

Należy zwrócić uwagę, że obecny deficyt surowca w Polsce wynika z przedsięwziętej przez obóz Prawa i Sprawiedliwości jeszcze w 2020 r. polityki wygaszania wydobycia węgla w Polsce. Jednocześnie rząd po rozpoczęciu inwazji Rosji na Ukrainę szybko i radykalnie zdecydował o całkowitym wstrzymaniu importu węgla z tej pierwszej, choć to właśnie Rosja była od lat głównym źródłem surowca dla Polski.

Zobacz także: Likwidują kopalnię za prawie pół miliarda złotych. W środku 700 mln ton węgla

PAP / rmf24.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply