Koleje Holenderskie zamówiły polskie zespoły trakcyjne Flirt. Wartość kontraktu to niemal 300 mln euro. Będą one produkowane w Siedlcach. Na torze testowym Instytutu Kolejnictwa w Żmigrodzie trwają testy pierwszego z pociągów.

Kontrakt z Holenderskimi Kolejami Państwowymi Nederlandse Spoorwegen podpisano 22 kwietnia w Warszawie. Pojazdy zostaną wyprodukowane w zakładzie Stadler Polska w Siedlcach. Wartość kontraktu wynosi 280 mln euro. Do wyboru dostawcy taboru doszło w trybie bezprzetargowym.

To największy sukces eksportowy Stadlera w Polsce. Zakład w Siedlcach wyprodukuje 25 czteroczłonowych oraz 33 trójczłonowe elektryczne zespoły trakcyjne Flirt. Będą one obsługiwały linie szybkiej kolei miejskiej oraz połączenia regionalne w całej Holandii. Pojazdy muszą zostać wyprodukowane do końca 2016 roku. Będą poruszały się z prędkością maksymalną 160 km/godzinę.

Podobnie jak pozostałe pociągi Flirt, pociągi dla Holandii charakteryzują się przyjaznymi, bardzo dobrze wyciszonymi i wygodnymi dla pasażerów wnętrzami. Posiadają m.in. przedziały wielofunkcyjne przystosowane do przewożenia rowerów i wózków, klimatyzację, nowoczesny system informacji pasażerskiej, monitoring wideo, gniazdka elektryczne przy każdym siedzeniu oraz dostęp do Wi-Fi.

Fot. rynek-kolejowy.pl

Fot. rynek-kolejowy.pl

Fot. Stadler

Rynek-kolejowy.pl / Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. kojoto
    kojoto :

    Sukces Szwajcarskiego koncernu… no fajnie. Czy to az tak wazne co w Bantustanie, Szwajcarzy produkuja dla Holendrów? Wazne, ale co z tego ma Polska, po za pensjami dla pracowników zakladu na 1 rok?

    • robin_robinski
      robin_robinski :

      Pewnie lepiej w zakładzie pracy niewolniczej typu PESA Bydgoszcz, gdzie ludzie nie widzieli premii (30%) od roku, bo prezesunio i dyrek handlowy zmieniali autka na nowe (m.in. Merc G 6.3 AMG), zaś na bramie każdego pracownika traktuje się jak złodzieja. Kto wytrzymał w PESA więcej jak 5 lat, temu nobla za wytrwałość – nie dotyczy dyrektorkich pociotków na stanowiskach kierowniczych – oni mają premię zawsze i są nie do wyrwania ze stołków. BTW: proponuję przeanalizować jakim cudem dawne, nieźle prosperujące ZNTK zostały doprowadzone przez obecny zarząd PESA na skraj bankructwa, aby już jako PESA, po dwóch latach od wykupienia za grosze NFI i akcji pracowniczych, przynosić milionowe zyski obecnym właścicielom – chyba za ten wał stulecia te obecne “byznesowe” nagrody.