Najwyższa Izba Kontroli negatywnie oceniła proces przygotowania wyborów prezydenckich wiosną 2020 roku, czyli tzw. wyborów kopertowych. Kosztował on co najmniej 76,5 mln zł. NIK zawiadomiła prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez zarządy Poczty Polskiej i PWPW. Rząd odpiera zarzuty i twierdzi, że wszystko było zgodnie z prawem.

W czwartek podczas konferencji prasowej Najwyższa Izba Kontroli zaprezentowała raport dotyczący przygotowania wyborów prezydenckich zarządzonych na dzień 10 maja 2020 roku, czyli tzw. wyborów kopertowych. Proces przygotowywania tych wyborów został oceniony negatywnie. Kontrolę przeprowadzono w Kancelarii Premiera (KPRM), MSWiA, Ministerstwie Aktywów Państwowych (MAP), a także w Poczcie Polskiej i w Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych (PWPW).

Przygotowania do wyborów w pełni korespondencyjnych, w tym druk kart do głosowania, odbywały się jeszcze zanim odpowiednia ustawa została uchwalona. Prezydent Andrzej Duda podpisał ją dopiero 8 maja; wybory kopertowe ostatecznie nie odbyły się. Po stwierdzeniu nieważności wyborów zarządzono ponowne głosowanie i Polacy poszli do urn 28 czerwca i 12 lipca.

 

Przeczytaj: Niedoszłe wybory kosztowały Pocztę Polską co najmniej 69 mln złotych

Szef NIK, Marian Banaś powiedział, że w okresie od 16 kwietnia do 9 maja ub. roku jedynym uprawnionym organem do organizacji wyborów była Państwowa Komisja Wyborcza, a „organizowanie wyborów na podstawie decyzji administracyjnej było pozbawione podstaw prawnych”.

Banaś zaznaczył, że sytuacje nadzwyczajne, w tym stan epidemii, „nie mogą stanowić powodu do łamania konstytucyjnej zasady praworządności”. Podkreślił też,że decyzje w sprawie tzw. wyborów kopertowych „były wydawane bardzo szybko, bez jakiejkolwiek analizy”. Dodał, że np. w KPRM nikt nie robił szacunków, ile to będzie kosztować i co w razie sytuacji, gdy do głosowania nie dojdzie.

Szef NIK poinformował, że Izba przygotowała i skierowała zawiadomienia do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez zarządy spółek Skarbu Państwa, czyli Poczty Polskiej i PWPW. Dodał, że w przypadku przedstawicieli KPRM, MSWiA oraz MAP ewentualne podjęcie podobnych działań jest na etapie analizy, przy czym resort spraw wewnętrznych wciąż nie dostarczył NIK oficjalnego stanowiska.

Według Izby, Poczta Polska, występując do Ministra Cyfryzacji o przekazanie danych osobowych z rejestru PESEL oraz do jednostek samorządu terytorialnego ze wpisów wyborców, nie miała podstawy prawnej do takiego żądania, a także do przetwarzania tych danych. Takie uprawnienia miała tylko Państwowa Komisja Wyborcza.

Zaznaczono też, że np. premier Mateusz Morawiecki wydał decyzję o druku kart do głosowania, choć rząd nie miał takich uprawnień. Co więcej, MAP i PWPW zebrała się, żeby rozdzielać zadania, choć formalnie nie było ku temu żadnych podstaw. Departament prawny KPRM wydał negatywną opinię prawną wobec tych działań. Zlecono jednak opinię zewnętrzną, która stała w sprzeczności z tą, wydaną przez departament prawny. Łączny koszt ekspertyz wyniósł blisko 149 tys. zł.

Zwrócono też uwagę na koszty związane z organizacją wyborów. Poczta Polska w czerwcu 2020 roku wystawiła fakturę na kwotę brutto 71 880 600 zł na Ministerstwo Finansów. Dyrektor Generalny MF odesłał fakturę, wskazując, że jego resort nie jest właściwym do uregulowania takiej płatności. Z kolei PWPW w maju wyceniła druk kart wyborczych na ponad 4,6 mln zł. Tę fakturę również zwrócono. Łącznie, ze środków publicznych wydatkowano co najmniej 76,5 mln złotych, przy czym rząd nie chciał wziąć odpowiedzialności za proces organizacji wyborów, które się nigdy nie odbyły.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Podczas konferencji NIK poinformowano także, że np. PWPW rozpoczęła druk kart wyborczych, mimo braku obowiązującego na tamten czas wzoru. Podczas kontroli zapytano szefa KPRM, Michała Dworczyka, dlaczego przekazał premierowi projekty decyzji, będąc w posiadaniu dwóch opinii prawnych, które negują podstawę prawną, ale nie NIK odpowiedzi nie otrzymał.

Pierwotnie, raport NIK w sprawie organizacji tzw. wyborów kopertowych miał zostać oficjalnie przedstawiony 18 maja, ale Banaś postanowił to przyspieszyć.

W związku z raportem NIK, Koalicja Obywatelska zażądała dymisji premiera. Z kolei Centrum Informacyjne Rządu zapewnia, że działania premiera i szefa KPRM w związku z wyborami korespondencyjnymi były w pełni legalne. Podobnie twierdzi rzecznik rządu Piotr Müller:

„Wszystkie decyzje o rozpoczęciu technicznych przygotowań do głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich były wydane zgodne z przepisami prawa”.

Zdaniem Müllera, zarzuty wobec Poczty i Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych nie mają prawnego uzasadnienia.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Przypomnijmy, że we wrześniu 2020 roku prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie przekroczenia uprawnień przez premiera Morawieckiego i wicepremiera, ministra aktywów państwowych Jacka Sasina przy organizacji niedoszłych do skutku prezydenckich wyborów korespondencyjnych. Zdaniem prokurator Magdaleny Kołodziej w działaniach obu urzędników nie było znamion przestępstwa. Przypomnijmy też, że wcześniej Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie stwierdził, że decyzja premiera, zobowiązująca Pocztę Polską do przygotowania w maju wyborów prezydenckich w trybie korespondencyjnym, rażąco naruszyła prawo.

rmf24.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply