Magazyn „Newsweek” przedstawia pięć możliwych opcji w razie wysłania przez Francję swojego kontyngentu wojskowego na Ukrainę. Prezentuje też mapę z potencjalnymi miejscami rozmieszczenia francuskich żołnierzy.

Amerykański magazyn „Newsweek” opublikował artykuł, poświęcony niedawnym deklaracjom ze strony Francji, w tym prezydenta Emmanuela Macrona, w kwestii potencjalnego wprowadzenia wojsk zachodnich, w szczególności francuskich, na Ukrainę. Serwis zwraca uwagę, że Macron „zyskał poparcie ze strony wschodnich krajów natowskich”, a także przywołuje wypowiedź dowódcy francuskich wojsk lądowych, gen. Pierre’a Schilla. Sugerował on, że w razie potrzeby Francja może w ciągu miesiąca przygotować 20 tys. żołnierzy, a nawet dowodzić sojuszniczym kontyngentem w sile 60 tys. ludzi.

Jednocześnie, „Newsweek” cytuje też opinię byłego oficera SBU, a obecnie doradcy komisji bezpieczeństwa, obrony i wywiadu ukraińskiego parlamentu, Iwana Stupaka. Jego zdaniem, nie należy spodziewać się, że jacykolwiek francuscy żołnierze trafią na front czy będą brać udział w walkach. Uważa, że ewentualnie mogą zostać rozmieszczeni w rejonie granicy Ukrainy z Białorusią lub Naddniestrzem. Dodał, że dzięki temu ukraińskie dowództwo mogłoby ściągnąć ludzi znad granicy i skierować ich do walki. Stupak twierdzi zarazem, że to Francuzi mogliby teraz nauczyć się czegoś od doświadczonych w walce żołnierzy ukraińskich, a nie odwrotnie.

„Newsweek” zwraca uwagę, że rozmieszczenie na wojsk francuskich, czy jakichkolwiek innych sojuszniczych sił NATO, na froncie wiązałoby się z ryzykiem bezpośredniej konfrontacji z siłami rosyjskimi. Z kolei, gdyby stacjonowali w takich miastach, jak Charków, Chersoń czy Odessa, byliby stale zagrożeni atakami rosyjskiej artylerii i rakiet. Zdaniem byłego oficera SBU, takie ryzyko byłoby nieopłacalne.

„Wyobraźcie sobie, że zginęło trochę francuskich żołnierzy… Co dalej? Czy francuski prezydent ogłosi wojnę z Rosją? Nie. Czy uruchomią Artykuł 5? Nie. Czy prezydent Macron wyśle nową grupę francuskich żołnierzy, by zastąpili poległych? Nie” – komentuje Stupak.

W tym kontekście, „Newsweek” zamieścił ilustracyjną mapkę, na której zaznaczono potencjalne strefy przy ukraińskiej granicy, gdzie mogliby zostać dyslokowani francuscy żołnierze. To północne rubieże graniczących z Białorusią obwodów: wołyńskiego, żytomierskiego i czernihowskiego, a także zachodnia część obwodu odeskiego, przy granicy z Naddniestrzem.

Z kolei Nicolas Tenzer, analityk współpracujący z Centrum ds. Analiz Polityki Europejskiej ocenia, że Francja raczej nie chciałaby działać sama i w takiej misji musiałoby wziąć udział jeszcze kilka krajów. W artykule w gronie „bardziej prawdopodobnych kandydatów” wymieniono: „kraje bałtyckie, Polskę, Czechy i być może część krajów nordyckich”.

Tenzer wymienia pięciu opcji ewentualnego, bezpośredniego zaangażowania Francji na Ukrainie. Pierwsza, nawiązująca do wypowiedzi szefa francuskiego NSZ, obejmowałaby misję w zakresie wsparcia i doradztwa. Druga opcja, to oficjalna misja, mająca pomóc w określaniu celów dla rakiet manewrujących SCALP / Storm Shadow i utrzymaniu w sprawności zachodniego sprzętu wojskowego, w tym myśliwców, kiedy te już się tam znajdą.

Trzecia opcja jest bardziej ryzykowna i streszcza się w słowach analityka: „Jeśli nie możemy mieć Ukrainy natychmiast w NATO, to moglibyśmy mieć NATO na Ukrainie”. Natowscy żołnierze mieliby działać na Rosję odstraszająco, która jego zdaniem nie poważyłaby się na jawne zaatakowanie zachodniego kontyngentu wojskowego, w obawie przed eskalacją. Tenzer dodał, że takie oddziały mogłyby przybyć dodatkowo z własnymi systemami obrony powietrznej. Przyznał jednak, że to zarazem ryzykowna opcja.

Możliwość czwarta zakłada jakąś formę zaangażowania wojsk francuskich/ natowskich, w taki sposób, żeby pomóc w operacjach ofensywnych bez wchodzenia w okolice linii frontu. Takie oddziały mogłyby np. używać systemów rakietowych do rażenia sił rosyjskich z dużej odległości. Ostatnia, piąta opcja zakłada regularne zaangażowanie w walkę, ale zdaniem analityka na ten moment Macron z pewnością nie bierze tego pod uwagę, a na pewno nie byłoby to akceptowalne.

Jak pisaliśmy, według szefa rosyjskiego wywiadu zagranicznego Rosji, Siergieja Naryszkina, Francja przygotowuje kontyngent wojskowy, początkowo w liczbie 2 tys. żołnierzy, który miałby zostać wysłany na Ukrainę. Ostrzegł też, że taki zachodni oddział może zostać wzięty na cel przez Rosję. „Spotka go los wszystkich Francuzów, którzy kiedykolwiek przybyli z mieczem na rosyjską ziemię” – powiedział Naryszkin. Ministerstwo obrony Francji skrytykowało twierdzenia szefa rosyjskiego wywiadu zagranicznego, uznając je za nieodpowiedzialną prowokację.

Jak podaje francuska gazeta „Le Monde”, choć niedawne wypowiedzi prezydenta Francji Emmanuela Macrona o możliwym rozmieszczeniu zachodnich wojsk na Ukrainie ogólnie wywołały poruszenie i burzę, to faktycznie nie były zaskoczeniem dla dygnitarzy w Paryżu. Powód: o takiej opcji poufnie rozmawiano co najmniej od lata 2023 roku. „Le Monde” pisze, że w ścisłej tajemnicy taką opcję omawiano już w czerwcu ubiegłego roku. Miała też być dyskutowana podczas posiedzenia Rady Obrony Francji. Powodem miała być wyraźna „słabość wojsk ukraińskich”, co „wywołało zaniepokojenie” w Paryżu. Francja od lata 2023 r. rozważa wysłanie wojsk na Ukrainę, a prezydent Macron niedawno wspomniał, że „będzie musiał wysłać kilku chłopaków do Odessy” – pisze „Le Monde”.

Przypomnijmy, że na przełomie lutego i marca br. francuski generał Loïc Girard powiedział w rozmowie z dziennikarzami, iż ustanowiona w maju 2022 roku, krótko po rosyjskiej inwazji na Ukrainę, grupa bojowa NATO w Rumunii, zostanie w 2025 roku podniesiona do rangi brygady. Francja jest państwem ramowych – organizatorem tej grupy. Jednostka ma zostać wzmocniona o dodatkowych 2500 żołnierzy i będzie liczyć 4 tys. ludzi, głównie francuskich. Paryż wyśle też kilkadziesiąt czołgów Leclerc (łącznie będzie ich 50) i prawdopodobnie armatohaubice Caesar.

Na początku marca francuski dziennik Le Monde napisał, że Francja rozważa wysłanie na Ukrainę żołnierzy swoich sił specjalnych. Mieliby tam ochraniać kluczową infrastrukturę i ograniczać rosyjskie ataki z powietrza.

Podczas niedawnego spotkania z przywódcami francuskich partii politycznych, prezydent Emmanuel Macron powiedział, że Francja może wysłać swoje wojska na Ukrainę, gdyby Rosjanie podeszli pod Kijów lub Odessę. Tak wynika z relacji polityków ze spotkania z Macronem.

Jak pisaliśmy, prezydent Francji Emmanuel Macron, komentując podniesiony przez siebie pomysł wysłania wojsk zachodnich na Ukrainę, podkreślił, że w przypadku realizacji takiego scenariusza siły francuskie nie przystąpią do ofensywy przeciwko Federacji Rosyjskiej.

Newsweek / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply