Po wielu głośnych wizytach w arabskich miastach i doniesieniach, że partia Likud planuje intensywną kampanię wśród arabskich wyborców, premier Benjamin Netanjahu wyraził w sobotę nadzieję, że arabscy Izraelczycy oddają za niego głos – poinformował Times of Israel.
Jak poinformował Times of Israel, premier Izraela Benjamin Netanjahu wyraził w sobotę nadzieję, że arabscy wyborcy oddadzą na niego głos w zbliżających się wyborach.
„Tak jak złamałem weto Palestyny w stosunkach z państwami arabskimi, tak też złamię weto ugrupowań arabskich wobec arabskich obywateli Izraela” – przekazał sekretariatowi partii Likud, według doniesień mediów hebrajskich. Odniósł się do czterech umów normalizacyjnych, które Izrael ogłosił z krajami arabskimi w ostatnich miesiącach.
Zobacz też: Izrael: Przedterminowe wybory? Netanjahu może się bać
„Wierzę w doktrynę Żabotyńskiego, że wszystkie prawa muszą być przyznane każdemu obywatelowi państwa Izrael. Dotrzemy do arabskich wyborców – zagłosują na nas”.
„Jutro będę rozmawiał z ministrem bezpieczeństwa publicznego Ohaną, aby opracować plan walki z przestępczością i przemocą w społeczeństwie arabskim” – cytuje izraelskiego premiera portal. Społeczności arabskie od dawna oskarżają rząd o zaniedbanie w obliczu rosnącej liczby morderstw.
W marcu 2021 roku w Izraelu odbędą się przedterminowe wybory parlamentarne po tym, jak Kneset nie zdołał w terminie uchwalić budżetu na lata 2020-2021, izraelski parlament uległ automatycznemu rozwiązaniu z powodu nieuchwalenia budżetu na 2020 rok w ustawowym terminie. Przyspieszone wybory do Knesetu powinny odbyć się 23 marca 2021 roku, ale datę tę Kneset jeszcze może zmienić w drodze głosowania.
Przypomnijmy, że partie Likud i Niebiesko-Biali pomimo utworzenia w maju br. koalicji rządowej pozostawały w ciągłym sporze, a w ostatnich tygodniach stosunki między nimi osiągnęły najgorszy poziom w związku ze zbliżaniem się terminu uchwalenia budżetu. Lider Niebiesko-Białych i minister obrony Beni Ganc oskarżył Netanjahu o odmowę uchwalenia budżetu na lata 2020 i 2021 za jednym zamachem, co było uzgodnione w umowie koalicyjnej. Działanie to miało uniemożliwić Gancowi przejęcie z rąk Netanjahu funkcji premiera w listopadzie 2021 r, co również było elementem umowy koalicyjnej. Nowe wybory oznaczają, że do takiej rotacji nie dojdzie.
Jak stwierdza Times of Israel, w przeciwieństwie do poprzednich trzech wyborów, w których głównym rywalem Likudu byli centrolewicowi Niebiesko-Biali, teraz zagrożenie dla partii premiera Netanjahu pojawiło się z prawej strony. Obecnie sondażowe notowania sojuszu, na czele którego stoi Ganc, znacznie spadły, a głównymi pretendentami do przejęcia władzy stały się Nowa Nadzieja założona przez byłego polityka Likudu Gideona Saara, a także radykalnie prawicowa Jamina Naftalego Bennetta.
Zobacz też: Sudan podpisał umowę normalizującą stosunki z Izraelem
Marcowe wybory do Knesetu będą już czwartymi przedterminowymi wyborami w Izraelu w ciągu dwóch lat. Pierwsze odbyły się w kwietniu 2019 roku, kolejne we wrześniu tegoż roku, a trzecie w marcu 2020 roku. Za każdym razem nie udawało się stworzyć stabilnej większości parlamentarnej.
Zobacz też: Były marszałek Knesetu nie chce być częścią narodu żydowskiego
Kresy.pl/Times of Israel
A czy Palestyńczyków również szacowny B. Netanjahu zalicza do obywateli Izraela? A jeśli tak, to jak ma zamiar ochronić społeczność arabską przed morderstwami dokonywanymi przez armię izraelską i żydowskich osadników na Zachodnim Brzegu?