W ramach specustawy mającej m.in. przymusić myśliwych do odstrzału dzików w związku z rozprzestrzenianiem się ASF na zachodnią Polskę, planowane jest też wprowadzenie kar za przeszkadzanie w polowaniach na dziki. Radykalne organizacje ekologiczne protestują i zapowiadają, że będą dalej „monitorować” polowania.

Jak pisaliśmy wcześniej, minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski poinformował, że w uzgodnieniu z premierem przygotowano założenia do specustawy, która ma m.in. przymusić myśliwych do odstrzału dzików w związku z rozprzestrzenianiem się ASF na zachodnią Polskę. Tydzień temu mówił, że projekt niebawem ma trafić do Sejmu. Podkreślił też, że w walkę z ASF musi być włączone wiele instytucji, a kluczową rolę odgrywa Polski Związek Łowiecki, mający prawo do organizowania polowań (od których się uchylają, powołując się na brak w przepisach zapisu o „odstrzale sanitarnym”). Jego zdaniem, instytucja ta musi zostać wzmocniona przez służby mundurowe, w tym wojsko i policję, by chronić legalnie prowadzone polowania. Jak pisaliśmy, przeszkadzanie w nich będzie karane.

„Dziennik Wschodni” pisze, że już teraz żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej przeszukują lasy w poszukiwaniu padłych dzików. Oficer prasowy 2. Lubelskiej Brygady Obrony Terytorialnej, kpt. Damian Stanula powiedział temu portalowi, że żołnierze WOT działają w ramach reagowania kryzysowego na wniosek wojewody. Dodał, że w tego rodzaju działaniach bierze udział średnio około 50 żołnierzy.

Przeczytaj: Brandenburgia postawi płot przeciw dzikom wzdłuż granicy z Polską

 

Portal zwraca też uwagę, że specustawa ma dać nowe uprawnienia wojsku, policji i straży granicznej. Przepisy zakładają, że wojewoda w formie decyzji administracyjnej będzie mógł wyznaczać ludzi mających uprawnienia myśliwskie do dokonywania odstrzału, w tym także myśliwych w formacjach mundurowych.

Jednocześnie, przeciwko dalszemu odstrzałowi dzików w związku z ASF protestują radykalne organizacje ekologiczne i pro-zwierzęce. Jedną z nich jest Lubelski Ruch Antyłowiecki. Jego koordynatorka, Olga Kisielewicz twierdzi, że tłumaczenia rządu o tym, że odstrzał dzików jest konieczny w walce z ASF, jest jedynie kolejnym pretekstem do zabijania zwierzą. Uważa, że „ochrona przez zabijanie nie istnieje”, a chorobę roznoszą przede wszystkim myśliwi, którzy nie przestrzegają zasad bioasekuracji.

Przy tej okazji ponownie pojawiła się sprawa potencjalnych protestów ze strony radykalnych ekologów, którzy chcą przeszkadzać w polowaniach. Oficjalnie mówią oni o „monitorowaniu” polowań. Myśliwi nieoficjalnie przyznają, że tzw. „spacerowicze” w lasach rzeczywiście im przeszkadzają.

Wiadomo, że minister rolnictwa chce wprowadzić kary za takie działania, co spotyka się ze sprzeciwem radykalnych ekologów. Olga Kisielewicz twierdzi, że kary te mogą grozić również osobom, które w weekend będą chciały wybrać się na spacer do lasu.

Nowo powołany Zarząd Okręgowy Polskiego Związku Łowieckiego w Lublinie zaznacza, że „blokowanie polowań to naruszenie prawa” i apeluje do myśliwych o zgłaszanie wszystkich takich zdarzeń na policję.

„Łowczy Okręgowy PZŁ w Lublinie zwrócił się do Komendanta Wojewódzkiego Policji w Lublinie o współudział w przeprowadzeniu szkolenia z zakresu „Przeciwdziałania naruszeniom prawa w związku z procederem nielegalnego blokowania polowań oraz odstrzału sanitarnego” – czytamy na profilu PZŁ w Lublinie na facebooku. Zapewniono też myśliwych o wsparciu „w przypadkach gdy ich dobra osobiste będą naruszane przez osoby blokujące polowania.”

Przeczytaj: Minister rolnictwa o ASF w Lubuskiem: wirusa mogli przynieść imigranci z Ukrainy

Jak informowaliśmy, miesiąc temu ogłoszono wykrycie pierwszego przypadku ASF u dzika na terenie województwa lubuskiego. Chorobę odkryto u martwej samicy dzika, która zginęła 4 listopada br. w wypadku drogowym na trasie nr 325 pomiędzy Sławą a Nową Solą. To zarazem pierwszy przypadek ASF na zachód od Wisły.

Przypomnijmy, że niedawno rolnicy zrzeszeni w Agrounii zorganizowali protest pod siedzibą Polskiego Związku Łowieckiego w Warszawie. Domagali się zaostrzenia walki z afrykańskim pomorem świń (ASF), m. in. poprzez eliminację przenoszenia wirusa przez dzika, usprawnienie działalności służb, ujednolicenie wykładni przepisów dotyczących bioasekuracji. Według organizatora zgromadzenia Michała Kołodziejczaka, protestowało około 200 rolników. Interweniowała policja, która po kilkunastu minutach rozwiązała zgromadzenie i siłą usunęła rolników z ulicy.

dziennikwschodni.pl / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply