Mimo zapewnień Rosjanie nie wycofują się z Gruzji

Mimo zapewnień Moskwy w poniedziałek najwyraźniej nie rozpoczęło się jeszcze zapowiadane wycofywanie rosyjskich wojsk ze strefy konfliktu w Gruzji.

Szef gruzińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego Aleksander (Kacha) Lomaja oświadczył, że Rosja nie wycofuje swoich oddziałów, co potwierdzili obecni na miejscu korespondenci zachodnich mediów. Także wysoki rangą amerykański urzędnik państwowy mówił, że nie ma dowodu na wywiązanie się Rosjan z obietnicy.

Do “bezzwłocznego” wycofania sił wezwał Rosję rzecznik Białego Domu Gordon Johndroe. Dodał, że Waszyngton obserwuje sytuację.

Tymczasem wcześniej w poniedziałek zastępca szefa rosyjskiego sztabu generalnego generał Anatolij Nogowicyn informował o rozpoczęciu ewakuacji. Jego zdaniem rosyjskie siły zaczęły opuszczać Gori, położone ok. 80 km od Tbilisi. Miasto pomimo podpisanego porozumienia rozejmowego, nakazującego wycofanie wojsk, pozostawało w ostatnich dniach pod kontrolą Rosjan.

Strony doszły do porozumienia w sprawie wycofania sił na pozycje sprzed wybuchu konfliktu 7 sierpnia na podstawie układu, wypracowanego przez przewodniczącą w tym półroczu UE Francję. Dokument podpisali prezydenci Rosji i Gruzji Dmitrij Miedwiediew i Micheil Saakaszwili.

Prezydent Osetii Płd. Eduard Kokojty zapowiedział tymczasem, że poprosi Rosję o utworzenie bazy wojskowej w zbuntowanej prowincji, “ponieważ mieszkają tam rosyjscy obywatele”. Oświadczył też, że nie przyjmie z powrotem międzynarodowych obserwatorów.

Także w poniedziałek gruzińskie MSW poinformowało, że rosyjskie czołgi i wozy opancerzone staranowały posterunek policji w miejscowości Igoeti, niszcząc należące do sił bezpieczeństwa samochody. Na pytanie, co robią tak daleko na gruzińskim terytorium, rosyjscy żołnierze odparli: “robimy, co chcemy” – relacjonował rzecznik ministerstwa Szota Utiaszwili.

Wcześniej przedstawiciele MSW Gruzji oskarżyli Rosję o niszczenie magazynów broni i amunicji w bazie wojskowej pod miastem Senaki na zachodzie Gruzji. Miało do tego dojść przed planowanym wycofaniem stamtąd wojsk.

“New York Times” poinformował w poniedziałkowym numerze, że Rosja rozmieściła w Osetii Płd. kilka wyrzutni taktycznych rakiet balistycznych Toczka (oznaczenie zachodnie SS-21), a Tbilisi znalazło się w ich zasięgu. Dziennik powołał się na anonimowych przedstawicieli amerykańskich służb wywiadowczych. Doniesienia o przesunięciu tych rakiet do Gruzji zdementował generał Nogowicyn.

Jasności nie ma także co do liczby cywilnych ofiar konfliktu w Osetii Południowej. Organizacja obrony praw człowieka Human Rights Watch (HRW) oceniła, że liczba ta wynosi dziesiątki, a nie tysiące, jak sygnalizowały władze rosyjskie i osetyjskie.

Media odnotowują też pierwszą ugodową – jak się zwraca uwagę – wypowiedź prezydenta Saakaszwilego dotycząca sytuacji na Kaukazie. W wystąpieniu telewizyjnym wezwał on do “negocjacji” z Rosją w celu – jak to określił – “uniknięcia ostatecznego rozwodu” między Moskwą a Tbilisi. Powtórzył, że Gruzja domaga się “wycofania bez opóźnień (rosyjskich) sił okupacyjnych”.

We wtorek w Brukseli odbędzie się nadzwyczajne spotkanie ministrów spraw zagranicznych NATO, poświecone konfliktowi w Gruzji. Polskę reprezentować będzie Radosław Sikorski.

O pilne przyznanie Gruzji i Ukrainie Planu Działań na rzecz Członkostwa w NATO – tzw. MAP zaapelowali natomiast we wspólnym oświadczeniu prezydenci Polski i Litwy, Lech Kaczyński i Valdas Adamkus. Przywódcy wyrazili jednocześnie ubolewanie, że “dotychczasowe wysiłki dyplomatyczne wspólnoty transatlantyckiej nie spotkały się z właściwym zrozumieniem w Moskwie i agresja przeciwko Gruzji nie została powstrzymana”.

PAP / mb

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply