Szef MON zapowiada wzmocnienie polskiej armii.

Umożliwiliśmy kontynuację służby doświadczonym żołnierzom likwidując 12-letni limit dla służby kontraktowej. W ostatnim tygodniu podjęto decyzję likwidującą nieposiadające uzasadnienia limity awansowe, przez lata blokujące awanse zwłaszcza oficerów młodszych i podoficerów. Limity te utrzymywano przez lata jako środek oszczędzania na wynagrodzeniach– mówił dziś Antoni Macierewicz.

Będziemy podnosić stan liczbowy sił zbrojnych do 150 tys. żołnierzy– zapowiedział Macierewicz.

Wśród swoich dotychczasowych sukcesów Macierewicz wymienił także: podwyższenie wynagrodzenia żołnierzom zawodowym średnio o 250 zł, zrealizowanie przygotowań do zorganizowania w Warszawie szczytu NATO, a także rozpoczęcie w Redzikowie k. Słupska budowę bazy wojskowej dla amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej. Macierewicz podkreślił, że inicjatywa ta jest spóźniona o co najmniej osiem lat, a zapoczątkował ją prezydent Lech Kaczyński.

tvn24.pl/KRESY.PL

5 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. azar
    azar :

    Przez ciebie Macierewicz to budżet wojska w przyszłości pójdzie z torbami. W zasadzie to bedzie sie opierał praktycznie tylko na pensj dla żołnierzy jak i emerytur. Po to był ten 12 letni limit by nie tworzyć młodych wojskowych emerytów na utzrymaniu wojska, którzy to wiadomo i tak pojdą znow do pracy i to nawet pojawia sie w wojsku jako pracownicy cywilni. Znam takie przypadki. Limity blokujace awanse? No cóż, blokady te były po to by więcej było zwykłych szeregowych żołnierzy a nie jak do tej pory tzw. generałow.

    • cyna
      cyna :

      Nic głupszego napisać nie mogłeś potwierdza to tylko tyle że nie masz żadnego pojęcia o czym piszesz. Na dotychczasowych patologicznych zasadach to wojsko miało się składać z oficerów (po studiach) którzy mogli wyłącznie awansować w wojsku (czyli w większości urzędników). Blokowanie oddolne awansu premiującego wysługę lat (do pewnego stopnia) a przez to premiującego doświadczenie żołnierza szeregowego powodowało że armia była pozbawiona doświadczonych dowódców liniowych, którzy prócz doświadczenia posiadali posłuch u swoich podkomendnych. Wg ciebie chodziło o pieniądze a ja ci mówię że chodziło o pozbawienie naszej armii jakiejkolwiek zdolności bojowej poprzez zaludnienie jej karierowiczami i biurokratami. Gdybyś faktycznie znał te przypadki to nie pisałbyś takich nonsensów. Dla porównania to wyobraź sobie że przez 12 lat u swego pracodawcy bawisz się officem a po 12 latach już nie możesz tego robić i zatrudniają na twoje miejsce młodego adepta tej urzędniczej sztuki a ciebie zwalniają. to jest drenaż doświadczenia.

  2. rawen
    rawen :

    DUDA,MACIEREWICZ,SZYDŁO!!! WYHAMUJCIE !!!
    PROSZĘ SOBIE POCZYTAĆ I PRZESTAĆ ŚNIĆ !!! ===== W pierwszej połowie poprzedniej dekady Unią Europejską tak naprawdę kierowali dwaj względnie antyamerykańscy politycy: kanclerz Gerhard Schröder i prezydent Jacques Chirac. Wtedy można jeszcze było się łudzić, że Unia dąży do emancypacji spod władzy USA i przekształcenia się w konkurencyjne względem Stanów centrum polityczne.Obaj ci politycy alternatywę dla orientacji amerykańskiej dostrzegali nie w Unii Europejskiej samej w sobie, ale w jej związku z Rosją. W swoich państwach obydwaj związani byli z orientacją rosyjską.Antyamerykańscy Schröder i Chirac ustąpili miejsca tandemowi proamerykańskiemu – Angeli Merkel i Nicolasowi Sarkozy’emu. Kurs polityczny ich poprzedników szybko poszedł w odstawkę. W 2009 r., w pięćdziesiątą rocznicę zawiązania Paktu Północnoatlantyckiego, Francja z pompą powróciła do wojskowych struktur NATO, które opuściła za rządów gen. Charlesa de Gaulle’a. Bardziej, niż na polu polityki zagranicznej, podporządkowanie Unii Europejskiej hegemonii Stanów Zjednoczonych uwyraźnia się na polu polityki obronnej i bezpieczeństwa, prowadzonej w poszczególnych państwach członkowskich pod amerykański strychulec. Przeprowadza się w nich tak zwaną szumnie „modernizację” sił zbrojnych, czyli systematyczną redukcję liczebności armii i zmniejszanie jej budżetu, a w konsekwencji – stopniowe rozbrojenie państwa. „Modernizacja” ma prosty cel: obniżenie zdolności obronnych państw europejskich, uzależnienie ich w ten sposób od pomocy militarnej USA, a tym samym utrzymanie i wzmocnienie ich politycznej wasalności wobec Waszyngtonu. Jako punkt dojścia procesu „modernizacji” podaje się narzucany odgórnie przez amerykańskich planistów model „małej, sprawnej armii zawodowej”, czyli takiej, którą można w każdej chwili przerzucić szybko w najodleglejsze miejsca na ziemi, by tam mogła pełnić zadania sił pacyfikacyjnych, okupacyjnych i policyjnych w kolejnych neokolonialnych wojnach Stanów Zjednoczonych, jeśli zajdzie potrzeba. Taka „restrukturyzacja” armii odbywa się obecnie w Niemczech, państwie przywódczym Unii, gdzie pobór do wojska został zawieszony, jego budżet – poważnie zredukowany, a liczebność – na przeciągu minionych dwóch lat zmniejszona o ponad pięćdziesiąt tysięcy żołnierzy, przy czym zapowiada się jej dalsze ograniczanie. Niedawne wprowadzenie w Bundeswehrze możliwości podjęcia służby przez obywateli innych państw jeszcze bardziej upodobnia ją do bezideowej armii najemnej. Analogiczny schemat (redukcje i cięcia przy jednoczesnym wstrzymaniu poboru) realizuje się w Polsce. Nawet w Szwecji, państwie tradycyjnie neutralnym i nie zrzeszonym w NATO (ale zrzeszonym w UE), zlikwidowano model armii narodowej (oparty na powszechnym obowiązku służby wojskowej) na rzecz komercyjno-kontraktowego modelu „małej, sprawnej armii zawodowej”. Poszczególne państwa członkowskie Unii Europejskiej posłusznie przebudowują swoje siły zbrojne tak, aby ich struktura była komplementarna z aktualnymi potrzebami USA. Narzucanej odgórnie „modernizacji” wojska stosunkowo najbardziej opiera się Francja. Nad Sekwaną wprawdzie też przeforsowano „uzawodowienie” armii (1996-2002), uzasadniając je, jak wszędzie, nowomową o „konieczności dostosowania się do nowych wyzwań”, i zniesiono pobór, niemniej francuska młodzież wciąż podlega obowiązkowemu przeszkoleniu obronnemu, a pomimo kolejnych redukcji siły zbrojne tego państwa wciąż liczą „aż” ok. 350 tysięcy ludzi (czyli mniej więcej tyle, ile przy swoim obecnym zaludnieniu powinna posiadać mniejsza od Francji Polska).Unia Europejska to nie żadne „imperium in statu nascendi”, lecz narzędzie USA do kontroli i dyscyplinowania państw Europy, sprawowanych ze współudziałem Niemiec.
    KONIEC SNU O POTEDZE MILITARNEJ POLSKI. Z OBECNEGO BAGNA W KTÓRE WDEPNĘŁA JUŻ SIE NIE PODNIESIEPOLSKA SWOJĄ SZANSE ZAPRZEPAŚCIŁA 300 LAT TEMU… W Polsce mamy do czynienia z całkowicie ogłupionym pokoleniem, które nawet przejmując władzę, nie będzie zdolne do pozbawienia władzy posłusznych Ameryce solidaruchów i ich duchowych epigonów. O to właśnie w roku 1989 chodziło i to się udało. AMEN !!!