Według szefa rosyjskiej dyplomacji Siegieja Ławrowa, w związku z sytuacją po śmierci lidera donieckich separatystów w zamachu bombowym nie sposób mówić o kolejnych spotkaniach i rozmowach „normandzkiej czwórki”.

W sobotę szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow nazwał zamordowanie Aleksandra Zacharczenki, przywódcy nieuznawanej Donieckiej Republiki Ludowej „otwartą prowokacją”, mającą na celu zakłócenie wdrażania porozumień mińskich. Oświadczył, że w takiej sytuacji dalsze rozmowy w formacie normandzkim, czyli z udziałem Ukrainy, Rosji, Niemiec i Francji, są niemożliwe.

– W obecnej sytuacji, rzecz jasna, niemożliwym jest mówić o następnych spotkaniach w formacie normandzkim, jak chciało tego wielu europejskich partnerów [Rosji] – powiedział Ławrow.

To poważna sytuacja, która musi zostać przeanalizowana. To właśnie robimy – mówił szef MSZ Rosji, dodając, że zabicie Zacharczenki było otwartą prowokacją, mającą na celu zakłócenie wdrażania porozumień mińskich. – Mimo że władze w Kijowie i tak nigdy ich nie wypełniały – dodał.

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że śmierć lidera DRL z pewnością prowadzi do zwiększenia napięcia w regionie, co nie wpłynie korzystnie na kwestię wprowadzania w życie porozumień mińskich. – To z pewnością prowokacja mająca bardzo negatywne konsekwencje dla atmosfery w całym regionie – oświadczył Pieskow.

Ponad tydzień temu szef MSZ Ukrainy Pawło Klimkin mówił o rozważaniu możliwości przeprowadzenia spotkania „normandzkiej czwórki” na poziomie ministrów spraw zagranicznych w drugiej połowie września br., w ramach Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku.

Przywódca nieuznawanej Donieckiej Republiki Ludowej Aleksandr Zacharczenko zginął w wyniku eksplozji ładunku wybuchowego. Do zamachu na jego życie doszło w piątek około godziny 17:30 czasu lokalnego w restauracji „Separ” w centrum Doniecka, która była popularnym miejsce spotkań kierownictwa DRL. Informację potwierdziły władze separatystycznej republiki i Służba Bezpieczeństwa Ukrainy. Jednym z rannych był też wicepremier rządu DRL Aleksandr Timofiejew.

Wczoraj rzeczniczka rosyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych Marija Zacharowa zasugerowała, że za zabiciem Zacharczenki stoją ukraińskie władze. Specjalne oświadczenie w sprawie śmierci szefa donbaskich separatystów wydał także Władimir Putin.

Po śmierci Zacharczenki jego aktualny następca, Dmitrij Trapeznikow powiedział m.in., że kurs polityczny na integrację tej nieuznawanej republiki z Federacją Rosyjską pozostaje niezmienny.

– Nasz kurs w polityce zagranicznej – integracja z Federacją Rosyjską z perspektywą przyłączenia się do wielkiej Rosji – też pozostaje niezmienny – zapewniał Trapeznikow. W sobotę został on oficjalnie przedstawiony jako p.o. lidera DRL na forum parlamentu samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej. W swoim wystąpieniu powiedział, że organy ustawodawcze i władze wykonawcze DRL powinny kontynuować kurs wyznaczony przez Zacharczenkę. Wyraził przekonanie, że tylko w ten sposób i wspólnymi wysiłkami można poprawić jakość życia w DRL i „pokonać wspólnego wroga”.

Rosyjski dziennik „Kommiersant”, powołując się na źródła w organach ścigania podał, że według wstępnych ustaleń śledczych, ładunek wybuchowy został najpewniej umieszczony w żyrandolu lub lampie podłogowej wewnątrz restauracji. Do jego odpalenia miał wystarczyć pojedynczy sygnał z telefonu komórkowego, wysłany przez osobę, która była niedaleko i widziała, że Zacharczenko wszedł do środka. Według źródeł „Kommiersanta”, podłożenie takiej bomby bez pomocy kogoś z bliskiego otoczenia Zacharczenki było praktycznie niemożliwe. Przede wszystkim z uwagi na charakter tego miejsca, w którym często gościli członkowie władz samozwańczej DRL i które było z tego powodu dość mocno chronione. Z tego względu służby donieckich separatystów szukają możliwych współsprawców wśród bliskich współpracowników zabitego.

Unian/ 112.ua / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply