KE rozmawia z Norwegią, która w efekcie kryzysu energetycznego stała się głównym dostawcą gazu do UE i czerpie z tego tytułu ogromne zyski. Komisja chce, aby ceny gazu z Norwegii były „zrównoważone”. Polska jako pierwsza podniosła ten temat kilka tygodni temu.

Rosyjski gaz stanowił w 2021 roku 40 proc. unijnego importu. Aktualnie to jedynie 10 proc. Norwegia to obecnie największy dostawca gazu do UE. Kraj sprzedaje jednak do UE gaz po bardzo wysokiej cenie, znacznie wyższej, niż przed wojną na Ukrainie. W ubiegłym tygodniu szefowa KE Ursula von der Leyen poinformowała o rozmowach z Norwegią w swoim przemówieniu. „Musimy nadal działać, by obniżyć ceny gazu. Musimy zagwarantować bezpieczeństwo dostaw, a jednocześnie zapewnić naszą konkurencyjność na arenie światowej. (…) Wraz z premierem [Norwegii – PAP] Jonasem Storem uzgodniłam powołanie grupy zadaniowej. Zespoły rozpoczęły już pracę” – powiedziała, cytowana w poniedziałek przez Dziennik Gazetę Prawną.

W poniedziałek Komisja Europejska była pytana w Brukseli o szczegóły tych rozmów. Nie chciała ich przedstawić. Rzecznik KE Eric Mamer potwierdził jednak, że tematem rozmów z Norwegami ma być właśnie cena gazu. „To oczywiście kwestia, o której chcemy rozmawiać z władzami Norwegii. Nie ma co do tego wątpliwości” – oświadczył.

Zobacz także: FT: Ameryka nie uratuje Europy przed kryzysem energetycznym

Podkreślił, że chodzi o zagwarantowanie z bardzo wiarygodnym partnerem jakim jest Norwegia „zrównoważonych cen” surowca.

“The Economist” przypomniał we wrześniu, że Polska jako pierwsza podniosła ten problem, gdy w maju premier Mateusz Morawiecki potępił “chore” ceny norweskiego gazu.

Inne państwa protestują w bardziej dyskretny sposób, sugerując, że rozsądny dostawca mógłby ograniczyć ceny surowca, przynajmniej w czasie trwania wojny. Strona norweska argumentuje z kolei, że ceny reguluje rynek, a duże zyski są jej teraz potrzebne do sfinansowania ekologicznej transformacji.

“The Economist” wskazał, że podczas gdy Ukraińcy walczą, a Europejczycy drżą na myśl o rachunkach za energię, Norwegia czerpie nieprzyzwoite zyski z wojny, powinna zaś pomyśleć o tym, jak pomóc UE przejść przez kryzys.

Zobacz także: “Pięć rzeczy, które PiS zrobił źle” – Bosak o rekordowych cenach energii [+VIDEO]

Norwegia – drugi pod względem bogactwa kraj kontynentu (wyprzedza go jedynie Luksemburg) – wyraźnie się wzbogaciła na skutek wojny. Państwo, któremu zależy na kreowaniu w świecie własnego wizerunku jako siły dobra, musi odpierać zarzuty o czerpanie zysków z wojny – uważa “The Economist”.

Sprzedaż ropy, gazu i energii elektrycznej przynosi Norwegii w normalnych warunkach ponad 50 mld dolarów rocznie. Dzięki wojnie przychody Norwegii z eksportu energii wzrosły do ponad 200 mld dolarów rocznie.

Zobacz także: Historyczny rekord cen energii w Europie

serwisy.gazetaprawna.pl / economist.com / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply