Choć zarobki systematycznie rosną, to w ostatnim czasie podwyżki są mniejsze niż wcześniej, a w ujęciu miesięcznym najsłabsze od blisko 25 lat – pisze Money.pl. Zdaniem ekonomistów taki trend się utrzyma, a ponadto spodziewany jest coraz wolniejszy wzrost zatrudnienia.
Portal Money.pl przytacza najnowsze dane GUS, z których wynika, że średnia płaca w Polsce to blisko 5230 zł brutto. Oznacza to wzrost w ujęciu rok do roku, w porównaniu z listopadem 2018 roku, o ponad 5 proc. Portal określa taki wskaźnik mianem „solidnego wzrostu”, ale dodaje, że ekonomiści spodziewali się lepszego wyniku, zbliżonego do 6 proc.
Co więcej, już trzeci miesiąc z rzędu dane GUS dotyczące zarobków w Polsce okazują się gorsze od prognoz, natomiast wyjątkowo słabo wypada porównanie płac w ujęciu miesięcznym. Według ekspertów Santandera, wzrost w porównaniu z październikiem br. wyniósł zaledwie 0,3 proc. Jak zaznaczono, to najsłabszy wynik od 1995 roku.
Ekonomista Santandera Grzegorz Ogonek zaznacza przy tym w rozmowie z Money.pl, że od czasu opublikowania szczegółowych danych z sektorów gospodarczych odczyt za listopad należy traktować ostrożnie. Argumentuje to tym, że w niektórych latach odczyty dynamiki wzrostu płac pod koniec roku z miesiąca na miesiąc bywały bardzo zmienne, np. przez różne terminy wypłat bonusów w niektórych branżach. Zdaniem eksperta, z powodu spodziewanego spowolnienia gospodarczego i symptomów spadającego popytu na pracę, roczna dynamika wzrostu płac może obniżyć się z około 6,6 proc. w 2019 roku do 6 proc. w 2020.
Także inni eksperci, m.in. Monika Kurtek z Banku Pocztowego przyznają, że w ostatnich miesiącach presja płacowa w przedsiębiorstwach nieco maleje, co w jej opinii jest pewnym świadectwem dostosowywania się do spowolnienia gospodarczego. Zarazem podkreśla, że nadal mamy do czynienia z sytuacją korzystną z punktu widzenia pracowników. Przewiduje, że z początkiem przyszłego roku wraz ze wzrostem płacy minimalnej (o 15 proc.) dynamika wzrostu płac przyspieszy, choć zapewne hamować będzie dalej tempo wzrostu zatrudnienia.
Dane wskazują, że w listopadzie zatrudnienie zwiększyło się nieco bardziej, niż prognozowano (2,6 proc. wobec oczekiwanych 2,5 proc.), choć Money.pl zaznacza, że to może być jedynie chwilowe ożywienie, związane np. z rozwojem usług e-commerce i sezonowym wzrostem popytu na usługi kurierskie.
Sytuacja, w której się znajdujemy, gdy liczniejsze kohorty przechodzą na emeryturę niż te, które zasilają rynek pracy, musi powodować przyspieszenie wzrostu wynagrodzeń. O ile wynagrodzenia nie są „tłamszone” napływem imigrantów – mówił pół roku temu portalowi Kresy.pl ekonomista, dr Cezary Mech.
Czytaj także: Cezary Mech wzywa do podniesienia płac Polakom zamiast ściągania imigrantów
W styczniu 2018 roku pisaliśmy, że Polscy przedsiębiorcy nie chcą inwestować w automatyzację i wolą gastarbeiterów. Dostępność tanich pracowników ze Wschodu powoduje, że przedsiębiorcy w Polsce nie muszą inwestować w nowoczesne technologie, co tym samym nie sprzyja modernizacji polskiej gospodarki. Także dr Cezary Mech wskazywał w wywiadzie dla Kresów.pl na szkodliwą dla polskiej gospodarki dużą dostępność tanich pracowników ze Wschodu. Pracodawcy wolą w takiej sytuacji zatrudniać tych ludzi niż inwestować w nowoczesne procesy wytwórcze.
Pisaliśmy też, że Polska jest liderem wśród państw grupy OECD pod względem sprowadzania tymczasowych pracowników z zagranicy. W zestawieniu wyprzedzamy nawet Stany Zjednoczone i Niemcy. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest migracja z Ukrainy oraz w coraz większym stopniu z Azji. Z danych Eurostatu wynika z kolei, że w 2018 roku Polska wydała 635 tys. pierwszych zezwoleń na pobyt obywatelom spoza UE, najwięcej spośród krajów członkowskich Unii. Ponad 400 tys. zezwoleń przyznano Ukraińcom, a ponad 125 tys. Białorusinom, głównie z powodów związanych z zatrudnieniem. Polska wydała też najwięcej pozwoleń z tego powodu – 328 tys.
Przeczytaj: Bosak: przez ostatnie 4 lata populacja muzułmanów w Polsce wzrosła ok. dwukrotnie
Zobacz również: W ciągu roku Polska przyjęła ponad 8 razy więcej imigrantów niż Czechy
Czytaj także: Ukraińskie zagrożenie – skutki i źródła imigracji zarobkowej
Przypomnijmy, że agencje pracy tymczasowej oraz organizacje pracodawców sugerują już, że „wyczerpał się potencjał” imigracji z Ukrainy. Dlatego postulują ułatwienia w zatrudnianiu obywateli większej liczby państw niż obecnie. Teraz na podstawie oświadczenia pracodawcy o zatrudnianiu cudzoziemca w Polsce pracować mogą obywatele Armenii, Białorusi, Gruzji, Mołdawii, Rosji i Ukrainy.
Przeczytaj również: Eksperci spodziewają się spadku napływu Ukraińców w 2020 roku i postulują, żeby zatrzymywać ich w Polsce na dłużej
Money.pl / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!