Według danych Głównego Inspektoratu Pracy w 2024 roku liczba cudzoziemców zatrudnionych nielegalnie w Polsce osiągnęła rekordowy poziom 7,2 tys. osób. To wzrost w porównaniu do 6,7 tys. w 2023 roku oraz 5,2 tys. w 2022 roku – podaje “Dziennik Gazeta Prawna”.
Praca na czarno wśród obcokrajowców to problem rosnący z roku na rok. Problemem staje się brak dokumentów legalizujących pracę – przede wszystkim zezwoleń na pracę.
W ubiegłym roku było tak w 69 proc. ujawnionych przypadków pracy na czarno obcokrajowców, podczas gdy w 2023 r. ten odsetek wyniósł 64 proc., a w 2022 r. – 55 proc.
W odpowiedzi na narastający problem, Sejm pracuje nad nowymi regulacjami mającymi zaostrzyć kary za nielegalne zatrudnienie oraz zwiększyć kontrolę nad pracodawcami. Projekt przewiduje m.in. obowiązek dostarczania kopii umów o pracę czy podniesienie opłaty za wydanie zezwolenia.
Jak informowaliśmy, z najnowszych danych Eurostatu wynika, że Polska wydała najwięcej pozwoleń na pobyt cudzoziemców spośród wszystkich państw Unii Europejskiej.
W 2023 roku nasz kraj przyznał 643 tys. zezwoleń, co stanowi 17 proc. wszystkich wydanych dokumentów w UE. Na drugim miejscu uplasowały się Niemcy (586 tys.), a na trzecim Hiszpania (549 tys.).
Szacuje się, że w Polsce mieszka obecnie od od 2,5 do 2,8 miliona imigrantów, z czego główną grupę stanowią obywatele Ukrainy. Po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę, do końca 2023 roku, ok. 4,3 mln uchodźców spoza UE otrzymało tymczasowy status ochrony – 98 proc. z nich to Ukraińcy. Polska zapewniła schronienie 955 tys. osób (22 proc. całości), ustępując jedynie Niemcom, które przyjęły 1,3 mln uchodźców (29 proc.).
Obywatele Ukrainy oraz inni migranci pracują zazwyczaj na stanowiskach wymagających niższych kwalifikacji. Zdaniem ekspertów, Polska nadal nie jest w stanie skutecznie przyciągnąć wysoko wykwalifikowanych pracowników.
Polska jest drugim krajem w UE pod względem wydawania Niebieskich Kart UE, lecz dystans do Niemiec pozostaje ogromny. W 2023 roku wydano 89 tys. Niebieskich Kart, z czego 78 proc. w Niemczech, natomiast Polska przyznała ich 7 proc. (około 6,2 tys.), czyli 62 tys. mniej niż Niemcy.
Jak informowaliśmy, imigranci stanowią od 6,6 do 7,5 proc. populacji Polski. Największą grupę przybyszów, około trzech czwartych, stanowią Ukraińcy. Według raportu przeprowadzonego przez Instytut WEI liczba imigrantów może wynosić jednak nawet 4 mln.
W okresie powojennym Polacy stanowili 98 proc. mieszkańców swojego kraju, teraz może być to od 93,4 do 92,5 proc. Najwięcej imigrantów, ok. 75 proc. wszystkich cudzoziemców, stanowią Ukraińcy, którzy przybyli do Polski jeszcze przed rosyjską inwazją. Następnie najwięcej jest przybyszów z Białorusi, Indii, Gruzji, Rosji, Turcji, Wietnamu, Mołdawii, Chin i Uzbekistanu. Łącznie w Polsce może przybywać od 2,5 do 2,8 miliona imigrantów. Dla porównania – dziesięć lat temu mieliśmy w Polsce 100 tys. migrantów.
Za liczbę imigrantów w naszym kraju odpowiada proimigrancka polityka poprzedniego rządu Prawa i Sprawiedliwości, które przez pewien okres sprowadzało najwięcej cudzoziemców ze wszystkich państw UE. W 2023 r. Polska udzieliła 643 tys. zezwoleń na pobyt imigrantom – wynika z danych Eurostatu. Najwięcej cudzoziemców przyjęliśmy w 2021 r. – 967 tys., nawet kilkukrotnie więcej niż inne państwa Unii Europejskiej. W tym samym roku Niemcy przyjęły 511 tys. imigrantów, a Hiszpania 372 tys.
Napływ imigrantów budzi niepokój wśród znaczącej części społeczeństwa. Według czerwcowego – sondażu 42 proc. Polaków opowiada się za zamknięciem granic dla przybyszów. Jedynie 14 proc. wyraża gotowość przyjmowania migrantów z całego świata, podczas gdy 35 proc. popiera przyjmowanie wyłącznie migrantów z Białorusi i Ukrainy.
Kresy.pl / interia.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!