Jak podaje portal bankier.pl, powołując się na czeski urząd statystyczny, w 2019 r. u naszych południowych sąsiadów osiedliło się ok. 50 tys. przybyszów. To prawie 8,5 raza mniej niż w przypadku Polski.

Do Czech w 2019 r. migrowali głównie Ukraińcy (13,1 tys.), Słowacy (3,2 tys.) oraz Rumuni (1,5 tys.). Należy dodać, że pomimo relatywnie małej imigracji, populacja Czechów systematycznie rośnie. Jest to głównie zasługą dodatniego przyrostu naturalnego (85,2 tys. urodzeń i 83,7 tys. zgonów w 2019 r.) oraz niskiej emigracji (kraj w 2019 r. opuściło 19,3 tys. osób). Odsetek migracji w stosunku do ludności za rok 2019 r. wynosi 0,46 proc. (liczba mieszkańców Czech to 10,68 mln).

Sytuacja wygląda diametralnie inaczej w Polsce. Według rządowego portalu migracje.gov.pl, w 2019 r. do Polski przybyło 427 tys. migrantów, głównie z Ukrainy (218 tys.), Białorusi (25 tys.) i Niemiec (21 tys.). 246 tys. migrantów otrzymało pobyt czasowy, zaś 78 tys. pobyt stały. Przybysze najczęściej rejestrowali się w województwach mazowieckim, małopolskim i dolnośląskim (odpowiednio 118 tys., 46 tys. i 34 tys.).  W przypadku Polski zatem, odsetek migracji w stosunku do ludności wynosi ok. 1,12 proc. Pomimo tego, jak podaje GUS, liczba mieszkańców Polski w 2019 r. spadła o 130 tys.

Jak pisaliśmy, czeski rząd prowadzi świadomą politykę ograniczania napływu gastarbeiterów ze Wschodu po to, aby podnieść poziom płac, szczególnie na stanowiskach najgorzej płatnych. Sprawa zatrudniania cudzoziemców stała się jednym z głównych tematów kampanii wyborczej w 2017 r. do parlamentu.

Przykładowo, już w marcu 2018 r. pracownik czeskiego Lidla zarabiał więcej, niż wynosiła wówczas średnia płaca w Polsce – informował portal Bankier.pl. Niemiecka sieć supermarketów Lidl podwyższyła wynagrodzenia początkujących pracowników zatrudnionych na pełen etat o blisko jedną czwartą.

Skutkiem tej polityki jest wzrost płac – jak pisał portal Forsal.pl, firmy w Czechach radzą sobie z niedoborem pracowników poprzez duże podwyżki wynagrodzeń i premii. Szef tamtejszego największego związku zawodowego Josef Stredula uważa, że proces ten dopiero się zaczyna się. Jego zdaniem, proces wzrostu płac będzie trwał przez kilka lat, gdyż w Czechach są one znacznie niższe od zachodnich standardów.”W średnioterminowej perspektywie, z pewnością w ciągu 3-4 lat, możemy realistycznie oczekiwać realnego wzrostu płac na poziomie od 3 do 5 proc. rocznie” – mówił w 2018 r. Stredula.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Restrykcyjna polityka migracyjna została ograniczona przez minister pracy i polityki społecznej, Jaroslavę Němcovą, która rok temu zwiększyła roczną kwotę zatrudniania Ukraińców do niespełna 20 tys. osób.

Czesi chwalą się też najniższym bezrobociem w Unii Europejskiej. Według danych Eurostatu w październiku 2019 r. wyniosło ono 2,2 proc., w porównaniu do unijnej średniej na poziomie 7,5 proc. Nawet Polska, która notuje najlepsze wskaźniki pod tym względem od początków transformacji ustrojowej, nieznacznie przegrywa z Czechami – bezrobocie w tym samym okresie wyniosło u nas 3,2 proc.

Przeczytaj także: Imigracja zarobkowa z Ukrainy zamraża płace Polaków i psuje polską gospodarkę – twierdzi ekspert

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Kresy.pl / bankier.pl / migracje.gov.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply