Minister finansów Bułgarii Władisław Goranow zadeklarował, że jego państwo jeszcze w tym roku przystąpi do procedury nazywanej “poczekalnią do strefy euro”.
11 stycznia Goranow powiedział dziennikarzom, że Bułgaria jest gotowa do rozpoczęcia formalnych starań o przystąpienie do strefy euro. Zadeklarował, że jeszcze przed połową roku jego kraj wdroży mechanizm kursów walutowych ERM II, co wiąże się z usztywnieniem kursu danej waluty narodowej wobec euro. Państwa planujące przyjęcie wspólnej waluty muszą wcześniej przez dwa lata stosować się do ERM II, dlatego procedura ta nazywana jest “poczekalnią do strefy Euro”.
Goranow twierdzi, że bułgarski rząd prowadzi “intensywne rozmowy” z Europejskim Bankiem Centralnym i państwami należącymi do strefy euro. Zdeklarował, że Bułgaria czeka na “sygnał” z ich strony, o gotowości rozszerzenia strefy. Jednocześnie oświadczył, że Bułgaria wdroży ERM II bez względu na to, czy jej rząd otrzyma deklarację o gotowości do wprowadzenia euro w kolejnym kraju czy nie.
“Nie sądzimy by były dla nas jakieś dostateczne argumenty by pozostać poza [strefą euro]” – powiedział Goranow. Twierdził, że jego kraj spełni szybko wszystkie warunki jakimi obwarowane jest przyjęcie europejskiej waluty. “Jesteśmy wzorowymi uczniami” – takiego porównania użył dla opisania postawy swojego kraju.
Jak przypomina portal euobserver.com bułgarska waluta lew już od 1997 r. jest powiązana z euro i jak argumentował Goranow, Bułgaria już w tej chwili “jest wysoce zależna od polityki EBC”. Bułgaria właśnie objęła prezydencję Unii Europejskiej i dołączenie do strefy euro, obok włączenia do strefy Schengen, urasta do rangi drugiego priorytetu Sofii.
Czytaj także: W Bułgarii bez zmian
euobserver.com/kresy.pl
Bułgarskie lewy od lat są powiązane z euro sztywnym kursem. Nic nowego.