Główny prokurator wojskowy Ukrainy Anatolij Matios zdementował wcześniejsze informacje, według których wielki pożar w składach broni i amunicji w Kalinówce był wynikiem działania dywersantów. Dodał, że śledztwo nie potwierdziło też doniesień o rzekomym dronie.

Podczas konferencji prasowej transmitowanej m.in. przez ukraińską stację telewizyjną 112 Ukraina, Matios zdementował doniesienia nt. rzekomych grup dywersantów w Kalinówce, w obwodzie winnickim.

– Grup dywersyjnych, o których mówi się na Facebooku czy gdzie indziej, w toku śledztwa na terytorium obwodu winnickiego nie stwierdzono. Nie ma o tym żadnych danych, po przestudiowaniu materiałów dostarczonych przez SBU i inne służby – powiedział Matios.

Główny prokurator wojskowy zaprzeczył też doniesieniom nt. bezzałogowca, który rzekomo miał przeprowadzić atak na arsenał w Kalinówce. – Informacji o bezpilotowych aparatach latających w śledztwie (…) nie ustalono – powiedział. Matios dodał, że nie było też żadnych grup dywersyjnych, o których mówił m.in. doradca ukraińskiego ministra obrony, Serhij Mysiura.

Matios powiedział również, że poziom ochrony arsenału w Kalinówce uważa za niewystarczający.

Drony i dywersanci

Wcześniej  Mysiura oświadczył, że jeszcze przed pożarem i eksplozjami w Kalinówce SBU zatrzymała na terenie obwodu winnickiego kilka grup dywersyjnych. Na tej podstawie twierdził, że bez wątpienia był to akt sabotażu. Dodał, że do dywersji doszło, ponieważ nie zdołano zatrzymać wszystkich. Teraz, jego rewelacje dementuje główny prokurator wojskowy Ukrainy.

Z kolei doniesienia nt. rzekomego drona rozpowszechniał m.in. Jurij  Biriukow, doradca prezydenta Poroszenki. Powoływał się na relację jednego z żołnierzy ochraniających magazyny wojskowe w Kalinówce, który tuż przed wybuchem pożaru miał słyszeć dziwny dźwięk. Zaznaczał, że cały obiekt był dokładnie chroniony. Na tej podstawie pojawiły się niepotwierdzone doniesienia, że pożar i eksplozje były efektem ataku przy użyciu drona. Były one później powtarzane przez szereg ukraińskich mediów, z których większość wskazywała na dywersję jako najbardziej prawdopodobną przyczynę zdarzenie. Za nimi, informacje te powtarzały m.in. media w Polsce. Niezależnie od tego, SBU prowadzi śledztwo m.in. ws. sabotażu. Ukraińska prokuratura nie podaje szczegółów, wskazując jedynie, że sprawdzane są cztery wersje.

Jak informowaliśmy, we wtorek wieczorem w jednych z największych magazynów broni i amunicji na Ukrainie w Kalinówce wybuchł pożar. Po tym nastąpiły eksplozje bomb, pocisków i innych typów amunicji, które były tam przechowywane. Przede wszystkim, jak podano, pociski artyleryjskie kal. 122 i 152 mm. Potężne eksplozje słyszane były z wielu kilometrów. W pewnym momencie liczba eksplozji sięgała 60 na minutę. Ogień udało się opanować dopiero po ponad dobie.

Według różnych źródeł, tamtejsze magazyny broni i amunicji, należące do największych na Ukrainie, zajmują powierzchnię od 600 do nawet 1000 hektarów. Ilość zgromadzonych tam materiałów mogłaby zapełnić jakieś 10 tys. wagonów kolejowych. Oficjalnie mówiło się o ponad 180 tys. ton amunicji, choć wg lokalnych władz było to „jedynie” 83 tys. ton.

Jak podano, ogień objął co najmniej 10 proc. magazynów naziemnych. Poinformowano, że składy podziemne pozostały nietknięte. Oficjalnie podano, że składy były wypełnione w 57 proc.  Z okolicy ewakuowano ponad 30 tys. osób.

Były szef wywiadu generał armii Ukrainy Nikołaj Małomuż twierdzi z kolei, że głównym motywem stojącym za pożarem arsenału w Kalinówce mogła być raczej chęć zemsty na ukraińskim rządzie, szczególnie na resorcie obrony. Podkreślił zarazem, że nie ma żadnych dowodów na to, że była to dywersja czy akt terrory, choć taką wersję szybko podchwyciło sporo ukraińskich polityków i ekspertów. M.in. premier Ukrainy Wołodymyr Hrojsman, który szybko określił pożar w Kalinówce jako spowodowany przez „czynnik zewnętrzny”.

Z kolei szef Ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa i Obrony Ołeksandr Turczynow powiedział dziś, że odpowiedzialność ws. pożaru powinni ponieść wszyscy, którzy odpowiadają za obronę kraju – w tym także szefostwo sztabu generalnego. – Zademonstrowaliśmy, że nie potrafimy chronić naszych strategicznych arsenałów – powiedział Turczynow. Cześć polityków domaga się dymisji szefa sztabu, gen. Mużenki.

Strana.ua / 112.ua / tass / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply