Gazprom stracił w czwartek jedną czwartą swojej wartości rynkowej po tym, jak wspierana przez państwo rosyjska grupa poinformowała, że „w obecnej sytuacji” nie zapłaci akcjonariuszom dywidendy za 2021 rok.

Jak poinformował Financial Times, Gazprom stracił w czwartek jedną czwartą swojej wartości rynkowej po tym, jak wspierana przez państwo rosyjska grupa poinformowała, że „w obecnej sytuacji” nie zapłaci akcjonariuszom dywidendy za 2021 rok. “Akcjonariusze uznali, że w obecnej sytuacji nie jest wskazane wypłacanie dywidendy na podstawie wyników z 2021 roku” – powiedział wiceprezes Famil Sadygow.

Największym udziałowcem firmy jest państwo rosyjskie, które bezpośrednio posiada 38 proc. akcji, a dodatkowe 12 proc. należy do dwóch innych państwowych spółek. Czwartkowy spadek akcji skłonił moskiewską giełdę papierów wartościowych do wstrzymania obrotu akcjami grupy.

Zarząd Gazpromu zalecił w maju dywidendę w wysokości 52,53 rubli w związku z rosnącymi cenami gazu, ponieważ jego zysk netto w 2021 r. osiągnął rekordowy poziom w historii. Rekomendacja oznaczałaby rekordową wypłatę 1,2 biliona rubli, czyli 22,8 miliarda dolarów przy obecnym kursie wymiany.

Odrzucenie przez akcjonariusza wypłaty to pierwszy od 1998 r. przypadek, gdy spółka nie wypłaciła dywidendy. Akcje kilku innych rosyjskich grup energetycznych również spadły w czwartek rano w związku z oczekiwaniami, że ich zarządy mogą pójść w ślady Gazpromu. Czołowy rosyjski producent ropy Rosnieft stracił w czwartek prawie 7 proc. we wczesnych godzinach handlu, spółka dystrybucyjna Rosseti straciła 5 proc.

Wiadomość o dywidendzie Gazpromu pojawia się, gdy firma ogranicza dostawy gazu do klientów w Europie, w tym do niemieckiego Unipera.

Jak poinformował w środę The Wall Stree Journall, silny rubel grozi uderzeniem w rosyjski budżet, zmniejszając wartość dolarowych dochodów z podatków od ropy i gazu. Rubel „naprawdę jest teraz zbyt silny dla Rosji”, powiedział Liam Peach, ekonomista rynków wschodzących w Capital Economics, który twierdzi, że przy prawie dwukrotnie silniejszym rublu niż trzy miesiące temu, Rosja otrzymuje teraz mniej więcej połowę mniej w dochodach z podatku od ropy i gazu w rublach. „Szkody, jakie prawdopodobnie będzie to nadal wyrządzać finansom publicznym, prawdopodobnie zaniepokoiły decydentów”.

W środę rosyjski minister finansów Anton Siluanow przedstawił nową propozycję przeciwdziałania wzrostowi rubla: kupowanie waluty tzw. krajów zaprzyjaźnionych, aby wpływać na kurs rubla wobec dolara i euro.

Wraz z zachodnimi sankcjami wobec Rosji blokującymi zdolność banku centralnego do tradycyjnej interwencji na rynku walutowym, propozycja Siluanowa jest ostatnią próbą ustabilizowania rubla, gdy kraj zmaga się ze skutkami wojny na Ukrainie – donosi WSJ.

„Problem polega na tym, że Rosja nie może po prostu sprzedawać rubli i kupować dolarów – istnieją sankcje na zasoby i transakcje z rosyjskiego banku centralnego” – powiedział Peach. „Myślę, że właśnie dlatego próbują teraz zrobić to z przyjaznymi walutami”.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Jak informowaliśmy, w środę dolar kosztował 50,44 rubli. Tym samym rosyjska waluta okazuje się najsilniejsza od siedmiu lat. To radykalne wzmocnienie wobec historycznych antyrekordów jaki rubel bił w marcu wkrótce po nałożeniu na Rosję rozległych sankcji przez państwa zachodnie. Rosyjska waluta osiągnęła w bieżącym roku największy wzrost wartości wobec amerykańskiej waluty.

Rosyjski politolog Ilia Matwiejew w wypowiedzi dla amerykańskiego NPR uznał jednak, że aprecjacja waluty nie jest oznaką siły rosyjskiej gospodarki.

„Silny rubel jest generalnie złym wskaźnikiem wyników gospodarczych Rosji, ponieważ odzwierciedla jedynie fakt, że import spadł tak gwałtownie, że importerzy po prostu nie potrzebują tak dużo obcej waluty, ponieważ nie są w stanie importować towarów z krajów zachodnich” – powiedział Matwiejew.

Ocenił on, że skutki sankcji wojennych zdewastowały rosyjską gospodarkę, a długoterminowe perspektywy dla Moskwy są ponure z powodu wstrzymywania tam działalności przez zachodnie koncerny, rosnącej inflacji i strat obywateli. Uznał on, że szybko umacniająca się waluta nie jest dobrym miernikiem dla całej gospodarki, ponieważ ma więcej wspólnego z pogarszającymi się perspektywami handlowymi podczas wojny.

Kresy.pl/FT

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply