Aż 8 proc. mieszkańców Unii Europejskiej nie było w stanie w 2020 r. odpowiednio ogrzać swojego domu – wskazują nowe dane Eurostatu. Największy odsetek osób dotkniętych tym problemem jest w Bułgarii (27 proc.) i na Litwie (23 proc.).
Z sondażu Europejskiego Urzędu Statystycznego wynika, że sytuacja wyraźnie różniła się w szczególnych krajach członkowskich UE.
Największy odsetek osób twierdzących, że nie są w stanie odpowiednio ogrzać swojego domu odnotowano w Bułgarii (27 proc.), na Litwie (23 proc.) i na Cyprze (21 proc.). Również w Portugalii i Grecji wielu respondentów – po 17 proc. – przyznało, że ma ten problem.
Po drugiej stronie skali znaleźli się Austriacy (1,5 proc.), Finowie (1,8 proc.), Czesi (2,2 proc.) i Holendrzy (2,4 proc.). W Polsce problem ten dotyczył 3,2 proc. ankietowanych, a w Niemczech 9 proc.
Sytuacja w tym roku może się jeszcze pogorszyć w związku z wzrostem cen energii na globalnych rynkach.
Zobacz: Gaz na giełdach europejskich zdrożał o ponad 900 proc.
Czytaj: Kryzys energetyczny (Kresowy Przegląd Tygodnia #49)
W Polsce w czwartek do Urzędu Regulacji Energetyki wpłynęło sześć zgłoszeń od spółek energetycznych o braku odpowiedniej wysokości zapasów paliwa. Chodzi o sześć elektrowni i elektrociepłowni. Jednak urząd nie sprecyzował, jakie podmioty dokładnie chodzi.
Taki stan rzeczy wynika z kilku powodów. Jako główny wymieniono coraz mniejsze wydobycie węgla w polskich kopalniach, podczas gdy elektrownie w Polsce potrzebują go coraz więcej.
Przypomnijmy, że niedawno temat za małych zapasów węgla na zimę poruszył dziennik „Rzeczpospolita”. Zaznaczono, że mimo początku sezonu grzewczego w Polsce zapasy węgla kamiennego w Polskiej Grupie Energetycznej, będącej największym producentem energii elektrycznej, są znacznie mniejsze niż w analogicznym czasie w poprzednich latach. Eksperci zwracają uwagę, że „mroźna zima może spowodować, że w Polsce zabraknie tego surowca”. Ich zadaniem, taka sytuacja może skłonić do zwiększenia importu węgla z Rosji – w sytuacji, gdy węgiel na światowych rynkach zdrożał o 200 proc. Największy krajowy producent węgla, Polska Grupa Górnicza, informuje że w tak krótkim czasie nie będzie w stanie zwiększyć wydobycia.
Według najnowszych danych, zarówno produkcja, jak i sprzedaż węgla były w tym roku wyższe niż we wrześniu 2020 roku, gdy obydwie wielkości były na poziomie 4,4-4,5 mln ton. „Hałdy węgla jednak maleją, a surowca niedługo może zabraknąć” – pisze Money.pl. Jak podaje ten serwis, w całym ubiegłym roku polskie kopalnie wydobyły około 7,2 mln ton węgla kamiennego mniej niż rok wcześniej, a sprzedaż tego surowca była mniejsza w ujęciu rocznym o ok. 5,4 mln ton. Wydobycie spadło o blisko 11,7 proc. (do poziomu 54,4 mln ton), a sprzedaż o ponad 9,2 proc. (do 53 mln ton).
Przeczytaj: Bloomberg: Ceny węgla w Europie najwyższe od 13 lat
Czytaj także: PGG: Wzrosło zainteresowanie polskim węglem. Okazał się konkurencyjnym źródłem energii
Należy przy tym podkreślić, że w tej sytuacji kopalnia Bogdanka zwiększa eksport na Ukrainę. W sierpniu br. kopalnia Bogdanka podpisała duży kontrakt na sprzedaż węgla ukraińskim elektrowniom, za pośrednictwem firmy D. Trading International. Umowa obowiązuje do końca lutego 2022 r. i wart jest szacunkowo 27 mln dol. (ok. 104 mln zł) z opcją zwiększenia dostaw w tym czasie o 3,6 mln dol. (ok. 14 mln zł). Po uwzględnieniu wcześniejszych dostaw dla tego klienta, łączna sprzedaż wartość sprzedaży w roku 2021 i 2022 dla D. Trading International wyniesie ok. 39 mln dol. (ok. 149 mln zł). W pierwszym półroczu 2021 r. Bogdanka sprzedała na Ukrainę surowiec o wartości 37,8 mln zł, co stanowiło 3,6 proc. całkowitych przychodów spółki.
Zobacz: Morawiecki chce, żeby KE sprawdziła manipulacje cenowe Gazpromu
Kresy.pl / ec.europa.eu
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!