Według ostatnich informacji, mimo obietnic w tym roku nie będzie umowy na II fazę programu „Wisła”, a w budżecie MON do 2026 roku nie zagwarantowano pieniędzy na zakup kolejnych 6 baterii Patriot. Temat analizuje portal „Dziennik Zbrojny”.

W artykule opublikowanym we wtorek na portalu „Dziennik Zbrojny” przypomniano, że mimo wcześniejszych zapowiedzi MON, w tym roku nie dojdzie do zawarcia umowy na pozyskanie przeciwlotniczych i przeciwrakietowych zestawów rakietowych średniego zasięgu IBCS/Patriot w ramach II fazy programu „Wisła”. Zaznaczono, że doniesienia portalu Polityka.pl o tym, że w budżecie resortu obrony do 2026 roku nie zagwarantowano na to pieniędzy (a nieoficjalne informacje uzyskane przez DZ uwiarygodniają te doniesienia) sprawiają, że sprawa jest jeszcze bardziej poważna.

Przeczytaj: Eksperci: istnieje ryzyko, że program „Wisła” skończy się na dwóch bateriach Patriot

Według podawanych wcześniej informacji, pierwsze dwie baterie systemu Patriot (tzw. faza I) mają zostać dostarczone w typowej dla amerykańskiej armii konfiguracji do 2022 roku. Polskie wojsko otrzyma w tej fazie nowoczesny system dowodzenia IBCS, a także pociski PAC3 MSE o zwiększonym zasięgu. Wartość tej umowy, zawartej w marcu ub. roku, to 4,75 mld dol. II faza, miała pierwotnie zostać zawarta rok później i dotyczyć pozostałych 6 baterii systemu IBCS/Patriot wraz z niskokosztowymi rakietami SkyCeptor i dookólnymi stacjami radiolokacyjnymi kierowania ogniem nowej generacji. Ponadto, w tej fazie planowano także włączenia do systemu polskich radarów.

 

6 maja br. szef MON Mariusz Błaszczak w rozmowie z Radiem Zet na pytanie o to, jaką kwotę zagwarantowano na II fazę programu Wisła w Planie Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych RP na lata 2017-2026 odpowiedział, że jego resort nie rezygnuje z realizacji żadnych programów modernizacyjnych, a szczegółowe informacje na ten temat są niejawne. Z kolei wiceszef amerykańskiego koncernu Raytheon Ralph Acaba pośrednio przyznał w kwietniu br., że są problemy z harmonogramem II fazy „Wisły”.

„Dziennik Zbrojny” przypomina, że do końca przyszłego roku powinien zostać przyjęty Plan Modernizacji Technicznej na lata 2021-2035, gdzie finansowanie II faza „Wisły” może powrócić, co umożliwiałoby podpisanie kontraktu w 2021 roku. To jednak, jak zaznaczono, nie zmienia obecnego stanu rzeczy, w którym wydatki na 6 baterii Patriot i ich dostawa „zostały najprawdopodobniej odsunięte w czasie poza rok 2026”.

Portal ten zwraca uwagę na szereg negatywnych skutków takiej decyzji. Po pierwsze, nawet przez kolejne 10 lat Polska nie będzie posiadać choćby minimalnej zdolności do zwalczania głowic taktycznych pocisków balistycznych oraz innych celów powietrznych na dystansie ponad 25 km. Ograniczona będzie też zdolność do brony zestawów rakietowych obrony powietrznej krótkiego zasięgu przed atakami lotnictwa taktycznego spoza ich zasięgu.

Ważny będzie też brak niskokosztowych pocisków-efektorów dla baterii już zamówionych w ramach fazy I, a dostępne będą, i to we względnie niedużej liczbie, tylko drogie pociski główne PAC-3 MSE. Tworzy to bardzo niekorzystną relację koszt-efekt, w której szacunkowo strącenie z dużym prawdopodobieństwem jednego pocisku manewrującego byłoby nawet 5 lub 6-krotnie droższe niż koszt takiej rakiety. Pozyskanie tańszych pocisków SkyCeptor (które obecnie także jeszcze nie istnieją) wiązane było z fazą II.

Słabą stronę są też cztery sektorowe radary kierowania ogniem AN/MPQ-65 zakupione dla dwóch pierwszych baterii systemu IBCS/Patriot, ponieważ nie spełniają Wymagań Operacyjnych oraz Wstępnych Założeń Taktyczno-Technicznych programu „Wisła”. Kłopoty są też z offsetem i udziałem polskiego przemysłu obronnego w tym programie, bo „większość wymaganych zobowiązań offsetowych miała doczekać się realizacji dopiero w II fazie zamówienia”, zaś „dziś te korzyści odsunięte zostają na bliżej nieokreśloną przyszłość”.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

Problemem jest również to, że nowoczesne radary dookólne, które w II fazie mają zastąpić AN/MPQ-65, jak na razie nie istnieją. Obecny harmonogram prac w USA sprawia, że dostawy takiego sprzętu mogą być możliwe najwcześniej w 2025 roku. Podobnie jest z systemem dowodzenia IBCS, stąd według Dziennika Zbrojnego wstrzymanie zawarcia kontraktu na II fazę Wisły do czasu zakończenia prac nad systemem IBCS, czyli co najmniej do 2023 roku, byłoby uzasadnione. Portal ten przewiduje, że „optymalnym terminem zawarcia kontraktu na II fazę programu Wisła może być przełom 2023 i 2024 roku”, gdy system IBCS powinien już osiągnąć wstępną gotowość operacyjną, a nowe radary w ramach programu LTAMDS będą gotowe. Wówczas dostawy kolejnych baterii IBCS/Patriot mogłyby rozpocząć się najszybciej w latach 2026-2027. Łączny kosz II fazy programu „Wisła” szacunkowo może wynieść nawet 40 mld zł brutto.

Przeczytaj: DGP: w 2018 roku na program Wisła wydano 5 mld zł

Jednocześnie, „Dziennik Zbrojny” zauważa, że przesunięcie płatności za II fazę Wisły poza 2026 rok może być pod pewnymi względami korzystne. M.in. dlatego, że wówczas coroczne wydatki na obronność mają osiągnąć poziom 2,4-2,5% PKB, choć sytuacja może się zmienić w razie spowolnienia gospodarczego.

Ponadto, „odsunięcie w czasie zakupu drugiej części Wisły daje szansę na uruchomienie programu Narew”, chociaż „to tylko niewielka korzyść”.

„Choć wizerunkowo i politycznie odłożenie zakupu kolejnych baterii systemu IBCS/Patriot można uznać za porażkę, to wiele wskazuje na to, że same wojska obrony przeciwlotniczej przychylają się do takiej decyzji, uznając, że nie ma obecnie innego wyjścia” – pisze „Dziennik Zbrojny”. Wojskowi z jednej strony nie chcą zakupu kolejnych baterii ze starym radarem AN/MPQ-65 i pociskami GEM-T, a z drugiej nie chcieliby płacić miliardów złotych na coś, czego jeszcze nie ma. W tej sytuacji „DZ” postuluje, by skoncentrować się w kolejnych latach na przygotowaniach do produkcji seryjnej elementów systemu „Narew” i na wdrożeniu do użytkowania pierwszych 2 baterii systemu IBCS/Patriot. Przyznano, że budowa całego systemu obrony powietrznej średniego i krótkiego zasięgu w Polsce może potrwać nawet do połowy lat 30. XXI wieku.

Przeczytaj: „Wisła” potrzebuje „Narwi”. Decyzja ws. rakiet należy do USA

W tekście zwrócono też uwagę, opóźnienie wdrożenia II fazy Wisły może sprzyjać przyspieszeniu realizacji innych programów modernizacji technicznej, m.in. zakupu wielozadaniowych samolotów bojowych 5. generacji F-35 w ramach programu „Harpia”.

Przeczytaj: Media: amerykańskie F-35 mogą kosztować Polskę nawet 20 mld zł

Przypomnijmy, że umowa zawarta pomiędzy polskim a amerykańskim rządem w marcu br. opiewa na kwotę 4,75 mld dolarów (z czego 700 mln złotych ma trafić do polskich firm). Polska armia otrzyma za tę kwotę cztery jednostki ogniowe – w sumie cztery sektorowe radary, cztery stanowiska kierowania walką, 16 wyrzutni, sześć stanowisk kierowania i dowodzenia, 12 radiolinii i 208 rakiet PAC-3 MSE. Całość składa się na dwie baterie systemu Patriot. Zostaną one dostarczone w takiej konfiguracji, w jakiej Patrioty trafiają obecnie do armii USA. Dostawy maja rozpocząć się w 2022 roku, głównie dlatego, że mają dotyczyć również najnowszego amerykańskiego systemu dowodzenia IBCS.

W drugiej fazie programu Polska może dokupić kolejne jednostki ogniowe systemu Patriot – mowa była o 8 bateriach, które w sumie chce pozyskać nasz kraj. Zakup kolejnych sześciu baterii Patriot będzie dopiero negocjowany. System ma być już wówczas wyposażony m.in. w nowoczesny radar dookolny, a także w niskokosztowe pociski SkyCeptor.

W listopadzie ub. roku dziennik „Rzeczpospolita” pisał, że program „Wisła” znalazł się na zakręcie, bo Polska nie akceptuje wygórowanej ceny „niskokosztowych” pocisków SkyCeptor, uzupełniającego oręża dla systemu Patriot. W tle jest mowa o alternatywie w postaci rakiet brytyjskich. We wrześniu ubiegłego roku informowaliśmy, że już wówczas MON miał wątpliwości ws. tych „tanich” rakiet. Pdczas MSPO w Kielcach okazało się, że element ten jest poza naszym zasięgiem. Firma Raytheon przekazała Polakom stanowisko rządu USA i Izraela, że tzw. wieloimpulsowy silnik rakietowy jest poza dopuszczalnym transferem technologii. Dotyczy to także m.in. głowicy naprowadzającej i kodów źródłowych. Co prawda deklarowano, że Polska ma otrzymać dostęp do „jakiegoś” silnika SkyCeptora, ale nie tego właściwego.

PRZECZYTAJ: DGP: rekordowe wydatki na sprzęt wojskowy – większość pieniędzy płynie do USA

Dziennikzbrojny.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply