W rejonie miejscowości Zołote doszło do intensywnych starć sił ukraińskich ze wspieranymi przez Rosję separatystami. Wykorzystywano m.in. moździerze i granatniki. Są zabici i ranni. Obie strony wzajemnie oskarżają się o eskalację, przy czym w tym rejonie do starć dochodzi już od pewnego czasu.

We wtorek rano ukraińskie media informowały o eskalacji sytuacji w Donbasie. Jak podano, około godziny 5:00 rano czasu lokalnego pozycje sił ukraińskich w rejonie miasta Zołote zostały zaatakowane przez siły separatystyczne. Według służb prasowych ukraińskiej Operacji Sił Połączonych, separatyści zaczęli ostrzeliwać pozycje wojsk rządowych m.in. z moździerzy kal. 120 mm, granatników oraz ciężkich karabinów maszynowych. Ostrzał miał być wsparcie dla ofensywy separatystów, próbujących przerwać linię kontaktową. Ukraińskie dowództwo przyznało, że ostrzał spowodował straty w szeregach sił rządowych. Zaznaczono przy tym, że w odpowiedzi na te działania nastąpiła „adekwatna odpowiedź” ze strony ukraińskiej, która również miała spowodować straty w szeregach przeciwnika.

Walki rano toczyły się m.in. w rejonie miejscowości Nowotoszkiwskie, Orichowe i Krymskie, czyli na zachód i północny zachód od Doniecka.

Ukraiński dziennikarz, ekspert ds. wojskowości i redaktor naczelny serwisu „Censor”, Jurij Butusow, informował, że rano sytuacja w rejonie Zołotego była „bardzo trudna”, a mieszkańcy nawet oddalonych miejscowości słyszeli odgłosy wystrzałów artyleryjskich. Media ukraińskie podawały, że wtorkowe działania były najintensywniejszym działaniem separatystów od długiego czasu, a zdaniem niektórych wojskowych od prawie 5 lat.

Później poinformowano, że oddziały ukraińskie zostały zmuszone do wycofania się spod Zołotego. Chodziło o pluton wchodzący w skład 72. Brygady. Informowano, że kilku żołnierzy zostało rannych, zaznaczając, że Ukraińcy odpowiadają ogniem.

Przed południem, około godziny 11:00 podano, że natarcie separatystów na zachód od Doniecka zakończyło się. Ukraińskie dowództwo podało, że pozycje zostały obronione i nie stracono pola, choć poniesiono przy tym straty. Oficjalnie informowano o jednym zabitym żołnierzu (najpewniej to 22-letni żołnierz 72. brygady, który obsługiwał granatnik) i czterech rannych, a także o jednym zabitym i 5 ciężko rannych po stronie separatystów. Później jednak sztab generalny Sił Zbrojnych Ukrainy podał, że po stronie separatystów poległo czterech ludzi, przy czym separatyści nie potwierdzają tych informacji.

Armia ukraińska podkreślała, że na agresję odpowiadano ogniem, zachowując kontrolę nad sytuacją na froncie. Podano też, że przeciwnik poprosił o zawieszenie broni.

Jak podano, separatyści podczas ostrzału wystrzelili: 6 pocisków kal. 152 mm, 18 pocisków artyleryjskich kal. 122 mm, 164 pociski moździerzowe kal. 120 mm i 44 kal. 82 mm. Oddali ponadto 56 strzałów z czołgów w rejonie miejscowości Nowotosziwskie.

„Dalej bronimy Ukrainy przed agresorem” – czytamy w komunikacie dowództwa Operacji Sił Połączonych.

Pierwsze doniesienia o eskalacji sytuacji w Donbasie pochodziły z poniedziałku. Według strony ukraińskiej, siły separatystyczne przy wsparciu Rosjan miały przeprowadzić osiem natarć na jej pozycje, prowadząc przy tym ostrzał z moździerzy, granatników oraz karabinów maszynowych.

O poniedziałkowym ostrzale ze strony separatystów donoszono z rejonu na południu, na wschód od Mariupola, m.in. przy miejscowości Wodjane, a także w rejonie miasta Zajcewe (na północ od Gorłówki/Horłiwki) czy Marinki oraz Berezowe, Pawłopola czy Pisków. Pierwotnie podawano, że w poniedziałkowych starciach Ukraińcy nie ponieśli strat. Według strony ukraińskiej, łącznie w poniedziałek siły separatystyczne 8 razy ostrzelały jej pozycje.

Separatyści zaprzeczają twierdzeniom Ukraińców, jakoby to oni odpowiadali za eskalację i chcieli przerwać linię frontu (tzw. linię kontaktową). Przedstawiciele oddziałów samozwańczej, nieuznawanej Ługańskiej Republiki Ludowej twierdzą też, że to Ukraińcy byli stroną atakującą. Oficjalnie podają też całkiem inną wersję wydarzeń. Jak twierdzą, starcia zaczęły się po tym, gdy około godz. 6:00 rano wykryto 10-osobową ukraińską „grupę sabotażową”, zbliżającą się do pozycji separatystów w rejonie miejscowości Gołubowskoje (Hołubiwskie). Grupa pozostawała pod obserwacją, a w pewnym momencie weszła na pole minowe. W wyniku detonacji rzekomo zginęło dwóch żołnierzy ukraińskich, a trzech zostało rannych. Następnie Ukraińcy mieli otworzyć w tym rejonie ogień, żeby osłonić ewakuację swoich ludzi. Separatyści zarzucali im przy tym, że pociski spadały na zabudowania cywilne, raniąc przy tym jedną osobę. Podawano też o ostrzale w rejonie miasta Kirowsk z ukraińskiej artylerii kal. 152 mm oraz ostrzale z czołgów, który miał osłaniać „grupy szturmowe” sił ukraińskich.

Separatyści informowali też o ostrzelaniu przez Ukraińców z moździerzy zachodnich przedmieść Gorłówki, przez co uszkodzonych miało zostać pięć domostw.

Ukraiński, rosyjskojęzyczny portal Strana.ua napisał, że ostatnia eskalacja była trzecim przypadkiem naruszenia reżimu zawieszenia broni w ciągu ostatnich tygodni, od końca stycznia, przy czym dotychczas ukraińskie wojsko w zasadzie nie podawało żadnych bliższych, oficjalnych informacji na ten temat. Do starć dochodziło m.in. w rejonie Zołotego, ale obie strony konfliktu nie chciały komentować sytuacji. Część mediów, m.in. Strana przypuszcza, że takie zachowanie wynikało z obawy przed tym, że tego rodzaju informacje zakłócą proces rozdziału sił obu walczących stron, co utrudniło było prowadzone działania na rzecz rozwiązania konfliktu.

Strana uważa, że w tle toczył od tygodniu w zasadzie toczył się bój o „szarą strefę”, ziemię niczyją w rejonie Zołotego. Powołując się na źródło w armii Ukrainy podaje, że po oficjalnym wycofaniu sił obu stron jesienią ub. roku, separatyści zaczęli skrycie przesuwać swoje pozycje do przodu – do połowy stycznia mieli przesunąć się o pół kilometra i zacząć okopywać się w rejonie zamieszkałym przez cywilów.

Przeczytaj: Ukraina: uzbrojeni radykałowie wycofali się z Zołotego [+VIDEO]

W reakcji na to Ukraińcy ostrzeliwali z moździerzy rejon, w którym separatyści prowadzili tego rodzaju działania. Kilka dni temu w wyniku podobnych działań miało polec kilku separatystów, co wywołało oburzenie ze strony ŁRL. Pojawiły się też przypuszczenia, że wtorkowa eskalacja mogła w istocie być swego rodzaju odwetem za śmierć tych ludzi.

Czytaj także: Ponad setka ukraińskich żołnierzy zginęła w Donbasie w zeszłym roku

W sieci pojawiło się szereg nagrań, mających obrazować intensywność walk, szczególnie prowadzonego ostrzału artyleryjskiego.

Unian / Strana.ua / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply