Unia Europejska otworzyła granice dla ukraińskich rolników, którzy teraz mogą łatwiej wwozić zboże do UE. Stamtąd na światowe rynki. To psuje biznes rolnikom w Polsce i Rumunii – podkreśla niemiecki dziennik Die Welt.

Jak wskazał w piątek niemiecki dziennik Die Welt, rumuńscy rolnicy w graniczącym z Ukrainą regionie skarżą się, że tanie ukraińskie zboże zagraża ich działalności. “Nadpodaż sprawia, że mogą sprzedawać własne zbiory jedynie poniżej kosztów produkcji. Albo w ogóle nie zbierają plonów” – zaznacza medium.

Chodzi o tzw. korytarze solidarności, które powstały po rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Rolnicy czują się ofiarami polityki UE, która „psuje im biznes”.

Die Welt przypomina, że UE chciała pomóc ukraińskim producentom w sprzedaży zboża za granicę. Ułatwiła eksport przez Polskę, Rumunię i Węgry. Do połowy 2023 roku zniesiono cła na produkty rolne z Ukrainy. Chodzi także o środki infrastrukturalne, takie jak dodatkowe urządzenia do załadunku zboża lub magazyny do czasowego przechowywania oraz zniesienie barier biurokratycznych.

Wspomniane środki miały pozwolić Ukrainie na eksport zboża do krajów trzecich, głównie Bliskiego Wschodu.

Spora część ukraińskiego zboża trafia do regionów przygranicznych, gdzie wcześniej nie była sprzedawana. Rumuńscy rolnicy już w ubiegłym roku ostrzegali przed bankructwem – przypomina Die Welt.

Norbert Lins (CDU), przewodniczący komisji ds. rolnictwa w Parlamencie Europejskim przyznaje, że korytarze mają „negatywny wpływ na rolnictwo w regionach przygranicznych”. Chodzi o regiony w Polsce i Rumunii, w przypadku których rolnictwo jest ważną gałęzią gospodarki.

Rolnicy wskazują, że są wypychani z rynku, ponieważ zboże z Ukrainy jest tańsze (od polskiego nawet o 20 procent).

Premier Mateusz Morawiecki deklarował wprawdzie, że ukraińskie zboże nie może być sprzedawane w Polsce. Jednak „taki zakaz można najwyraźniej łatwo obejść” – pisze Die Welt.

Problemy są spowodowane m.in. komplikacjami z transportem kolejowym do nadbałtyckich portów i przeładunkiem oraz z rozbudową kolei – uważa europoseł Martin Haeusling z niemieckich Zielonych.

Przeczytaj: Ukraińscy producenci drobiu wypierają polskich dostawców z brytyjskiego rynku

Czytaj również: Branża drobiarska we Francji apeluje o cofnięcie przywilejów eksportowych dla Ukrainy

Dodatkowo dostawy, które trafiają do Polski lub Rumunii są nie zawsze atrakcyjne dla tradycyjnych klientów w innych krajach. Chodzi o ilości, zbyt małe dla hurtowników, którzy wcześniej kupowali całe ładunki statków.

Zboże z Ukrainy podnosi także koszty transportu, bo brakuje ciężarówek i wagonów towarowych. Regulacje dotyczące tzw. korytarzy solidarnościowych przewidują też, że operatorzy portów śródlądowych i kolei mają w pierwszej kolejności obsługiwać transporty z Ukrainy.

Rolnicy zwracają uwagę na problem od miesięcy, lecz KE „długo nie mogła lub nie chciała dostrzec problemu”. Teraz rozważana jest jednak zmiana niektórych przepisów, na przykład ponowne nałożenie ceł na część produktów rolnych. Die Welt podkreśla, że byłby to jednak „drażliwy sygnał”. Prawdopodobnym rozwiązaniem wydaje się wsparcie finansowe dla poszkodowanych – ze środków unijnych lub krajowych.

Jak informowaliśmy, doniesienia RMF FM wskazują, że Unia Europejska nie zamierza ingerować w to, ile dany kraj importuje zboża z Ukrainy, czego domagają się polscy rolnicy. Zdaniem unijnego komisarz ds. rolnictwa, Janusza Wojciechowskiego, możliwe byłoby natomiast wprowadzenie ograniczenia importu mięsa drobiowego z Ukrainy.

Czytaj także: Minister Rolnictwa: rozumiem rolników, ale mamy obowiązki względem Ukrainy

Zobacz także: Interwencja Konfederacji w ministerstwie rolnictwa. „Polskę zalewa tanie zboże z Ukrainy” [+VIDEO]

dw.com / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply