Czescy pracownicy zaczynają powoli wygrywać z pracodawcami wojnę o podwyżki – pisze portal Forsal.pl. Czeskie firmy radzą sobie z niedoborem pracowników poprzez duże podwyżki płac.

Jak informuje portal Forsal.pl, firmy w Czechach radzą sobie z niedoborem pracowników poprzez duże podwyżki wynagrodzeń i premii. Szef tamtejszego największego związku zawodowego Josef Stredula uważa, że proces ten dopiero się zaczyna się. Jego zdaniem, proces wzrostu płac będzie trwał przez kilka lat, gdyż w Czechach są one znacznie niższe od zachodnich standardów.

– W średnioterminowej perspektywie, z pewnością w ciągu 3-4 lat, możemy realistycznie oczekiwać realnego wzrostu płac na poziomie od 3 do 5 proc. rocznie – mówi Stredula.

W ostatnim kwartale ubiegłego roku, po latach stłumionego wzrostu wynagrodzeń, w Czechach nastąpił nominalny wzrost wynagrodzeń na poziomie 8 procent.

Na początku 2018 roku niedobór kierowców zmusił władze Pragi do ograniczenia natężenia ruchu transportu publicznego. Z kolei Skoda Auto AS, oddział Volkswagen AG i największy czeski producent i eksporter, w kwietniu wyraziła zgodę na podniesienie wynagrodzeń (włączając w to premie i zapłatę za nadgodziny) o ponad 20 proc. Premier Andrej Babis obiecał z kolei podwyżki dla pracowników medycznych, a także nauczycieli i emerytów.

Przeczytaj: Czechy: płaca w Lidlu wyższa niż średnia płaca w Polsce. Efekt ograniczania napływu Ukraińców?

Stredula podkreśla, że stagnacja we wzroście płac jest niedopuszczalna. Uważa, że Czechy powinny doprowadzić do transformacji swojej gospodarki i zerwać z modelem opartym o eksport prostych produktów, takich jak części samochodowe. Jego zdaniem, Czechy powinny stawiać na wysokie technologie, a także na rozwój bardziej zaawansowanych typów produkcji i usług.

– Chciałbyś wykonywać tę samą pracę, co ktoś za niemiecką granicą, otrzymując jedną trzecią jego pensji? – pytał Strerdula. – Nasze dążenie do wzrostu płac jest najskuteczniejszą formą nacisku na wprowadzenie technologicznych zmian. Naszym głównym celem jest porzucenie bycia podwykonawcami i stanie się finalnymi producentami.

Wcześniej informowaliśmy, że czeska minister pracy i polityki społecznej Jaroslava Němcová uważa, że należy uprościć procedury dotyczące zatrudniania w Czechach pracowników z Ukrainy. Takie stanowisko zaprezentowała po wizycie na Ukrainie. W tym roku rząd w Pradze zwiększył roczną kwotę zatrudniania Ukraińców do niespełna 20 tys. osób. Przypomnijmy, że czescy rządzący prowadzili dotąd świadomą politykę ograniczania napływu gastarbeiterów ze Wschodu po to, aby podnieść poziom płac, szczególnie na stanowiskach najgorzej płatnych. Sprawa zatrudniania cudzoziemców stała się jednym z głównych tematów ubiegłorocznej kampanii wyborczej. Taką politykę prowadził szczególnie poprzedni rząd Bohuslava Sobotki.

Němcová oświadczyła, że zostaną przedstawione propozycje przyspieszenia i uproszczenia systemu zatrudniania Ukraińców przez czeskie firmy. Ułatwienia mają dotyczyć m.in. zatrudniania pielęgniarek, a także innych pracowników służby zdrowia czy opieki społecznej, gdzie braki kadrowe mają są największe. Zdaniem czeskiej minister pracy, w kwestii takich zawodów „można szybko dokonać przełomu”.

Czytaj więcej: Czechy: minister pracy chce ułatwić zatrudnianie Ukraińców

Forsal.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply