Chiny wzywają Turcję do przerwania operacji w Syrii [+VIDEO]

Chińskie MSZ wezwało władze Turcji do wstrzymania swojej operacji wojskowej w północnej Syrii. Wcześniej siły koalicji pod wodzą USA wycofały się z miasta Manbidż, dokąd wkroczyły już jednostki regularnej armii Syrii, a także Rosjanie.

We wtorek rzecznik chińskiego MSZ Geng Shuang podczas briefingu w Pekinie powiedział, że Chiny wzywają Turcję, by wstrzymała swoją operację wojskową w Syrii i powróciła na właściwy tor politycznego rozwiązywania konfliktów. Zdaniem Państwa Środka, inwazja na obszary kontrolowane dotąd przez Kurdów może pogorszyć problem terroryzmu.

– Chiny konsekwentnie sprzeciwiają się używaniu siły militarnej w relacjach międzynarodowych i uważają, że wszystkie strony powinny (…) rozwiązywać problemy kanałami dyplomatycznymi w ramach prawa międzynarodowego – powiedział Geng. – Suwerenność, niepodległość, jedność i integralność terytorialna Syrii powinny być szanowane i chronione.

 

Rzecznik MSZ Chiny zaznaczył też, że Syria wciąż zmaga się z problemem terroryzmu. W jego cenie, turecka operacja może sprawić, że terroryści mogą rozproszyć się na inne obszary. To z kolei może zostać wykorzystane przez tzw. Państwo Islamskie, które może przejść do kontrofensywy.

– Wzywamy stronę turecką, by wypełniła swój obowiązek i wspólnie ze społecznością międzynarodową walczyła z terroryzmem – zaapelował Geng.

We wtorek rzecznik koalicji międzynarodowej pod wodzą USA, płk Myles B. Caggins poinformował, że siły koalicji wycofały się z Manbidżu.

Siły koalicji prowadzą zamierzone wycofanie z północno-wschodniej Syrii. Wyszliśmy z Manbidżu” – napisał na Twitterze płk Caggins. W rozmowie z agencją Associated Press informacje te potwierdził, proszący o anonimowość, przedstawiciel sił USA. Według niego, około tysiąca amerykańskich żołnierzy zostanie wycofanych z północnej Syrii do Iraku i Kuwejtu, a być może również do Jordanii. Podano też, że w Manbidż znajdują się również siły rosyjskie.

Wcześniej media związane z syryjskim rządem podały, że w poniedziałek regularne oddziały armii syryjskiej wkroczyły do centrum Manbidżu, po raz pierwszy do 2012 roku. Umożliwiło to zawarte w niedzielę porozumienie między przywódcami syryjskich Kurdów wywodzącymi się z Partii Zjednoczenia Demokratycznego (PYD) oraz władzami w Damaszku. Jak pisaliśmy, przywództwo syryjskich Kurdów, usiłujących od lat zbudować własne parapaństwo w Syrii, zdecydowało się na podporządkowanie władzom centralnym tego państwa. Armia syryjska miała w związku z tym wkroczyć na terytorium kontrolowanego dotychczas przez PYD i podporządkowane jej Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF) i zająć stanowiska nad granicą Syrii o czym już pisaliśmy na naszym portalu. Informowaliśmy też, że według części źródeł Amerykanie mieli celowo opóźniać swój wymarsz w jednej lokalizacji, blokując drogę syryjskiej armii do miasta Ajn al-Arab (kurd. Kobane).

Dziś rano pojawiły się też informacje, według których SDF zdołały odbić przygraniczne miasto Ras al-Ajn oraz Tell Halaf z rąk wspieranych przez Turcję islamistycznych bojówek. Jednocześnie, siły te na wschodzie i zachodzie miasta miały walczyć m.in. z oddziałami tureckimi. Rosyjskie MSZ informowało z kolei, że prowadzone są działania mające na celu uniknięcie starć między syryjskim siłami prorządowymi, a turecką armią. Siły protureckie dokonały z kolei postępów m.in. w rejonie na północ od Rakki, na zachód od Tall Abjad. Najwyraźniej oddziały islamskich bojówkarzy zbliżają się też do autostrady M4, gdzie dotarły już oddziały armii syryjskiej. Ponadto, media publikują zdjęcia sił rządowych w tej strefie.

Jak informowaliśmy wcześniej, w poniedziałek z wizytą do Arabii Saudyjskiej przybył prezydent Rosji Władimir Putin. Rozmawiając z miejscowymi dziennikarzami wypowiadał się na temat Syrii, w której granice wtargnęła, za przyzwoleniem Waszyngtonu, turecka armia. Jak powiedział rosyjski prezydent, wszystkie oddziały zbrojne przebywające nielegalnie na terytorium tego państwa muszą je opuścić.

Rosjanie realizują interwencję militarną w Syrii od września 2015 r. wspierając prezydenta Baszara al-Asada w walce z ugrupowaniami antyrządowymi. Siły rosyjskie mają w Syrii dwie bazy wojskowe: morską w Tartusie i lotniczą w Humajmim, gdzie żołnierze rosyjscy przebywają na zaproszenie syryjskich władz.

PAP / Xinhua / syria.liveuamap.com / twitter / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply