Głównym zarzutem ekspertów z Biura Analiz Sejmowych jest to, że projekt ustawy opracowany przez PiS „narusza zasadę pierwszeństwa prawa Unii Europejskiej przed prawem polskim”.

Biuro Analiz Sejmowych sporządziło w trybie pilnym opinię na temat projektu ustawy mającego umożliwić dyscyplinowanie sędziów. Liczy ona ponad 60 stron i jest bardzo krytyczna względem inicjatywy przedstawionej niedawno przez posłów PiS. Głównym zarzutem jest to, że projekt „narusza zasadę pierwszeństwa prawa Unii Europejskiej przed prawem polskim”.

Jak podaje RMF FM, w przedstawionej opinii „krok po kroku sejmowi legislatorzy przeprowadzają wykład dotyczący prawa europejskiego i udowadniają, że zdecydowana większość pomysłów partii rządzącej rodzi poważne ryzyko stwierdzenia naruszenia zasady niezależności, bezstronności sądów, niezawisłości sędziów”. Zaznaczono, że Polska, jako członek Unii Europejskiej, „jest zobowiązana do ich bezwzględnego przestrzegania”.

 

Przywołano też m.in. orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE), „według którego sądy mają prawo odstąpić od stosowania prawa krajowego, jeśli uznają je za sprzeczne z prawem wspólnotowym”. Ponadto, sejmowi eksperci jasno zaznaczyli, że tego rodzaju naruszenia „nie mogą być usprawiedliwiane tym, że sądownictwo nie leży w kompetencji Unii”. Napisali wręcz wprost, powołując się na orzecznictwo Trybunału, że nawet kompetencje krajowe „muszą być wykonane w poszanowaniu prawa europejskiego”.

Na dziś w różnych miastach Polski środowiska liberalne i prounijne zapowiedziały protesty przeciwko “pacyfikacji sędziów”, pod hasłem „Dziś sędziowie – jutro Wy”.

Przygotowana przez PiS w reakcji na niedawny wyrok TSUE ustawa zakłada m.in. zakaz dla sędziów zajmowania się różnymi aktywnościami poza salą sądową, w tym w mediach społecznościowych. Mają być też kary za np. kwestionowanie nominacji sędziowskich przez nową KRS, za co może grozić nawet wydalenie z zawodu. Część środowiska sędziowskiego nowe rozwiązania partii rządzącej określa mianem „kneblowaniem sędziów”.

Jak pisaliśmy, na początku grudnia br. Izba Pracy Sądu Najwyższego wydała w czwartek wyrok w pierwszej z trzech spraw, przekazanych jej w listopadzie do rozpatrzenia przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. W uzasadnieniu wyroku Izba Pracy SN zakwestionowała legalność Krajowej Rady Sądownictwa oraz Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.

Przeczytaj więcej: Izba Pracy Sądu Najwyższego zakwestionowała legalność KRS i Izby Dyscyplinarnej SN

Rzecznik Sądu Najwyższego, sędzia Michał Laskowski powiedział na antenie RMF FM, że jeśli ustawa wejdzie w życie, “w pewnym sensie niezależność władzy sądowniczej się skończy” i “z całą pewnością nie będzie równowagi władz”.

W ubiegłym roku ówczesny zastępca szefa KPRP Paweł Mucha omawiając kwestie dotyczące wyższości prawa unijnego nad krajowym, czy też odwrotnie, mówił, że istnieją regulacje konstytucyjne w konstytucjach krajów zachodnioeuropejskich, które szczegółowo regulują rolę wzajemnych relacji pomiędzy prawem krajowym, a prawem europejskim. Przytoczył przy tym przykład rozwiązań prawnych w Niemczech.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

– Dzisiaj w Niemcy mówią tak: oczywiście dostrzegamy i akceptujemy pierwszeństwo prawa europejskiego nad niemieckim, ale tylko tak długo, dopóki to jest zgodne z wartościami i prawami podstawowymi wyrażonymi w konstytucji Republiki Federalnej Niemiec. Także Francuzi i Włosi regulują te kwestie, czy przez orzecznictwo, czy przez przepisy rangi konstytucyjnej – twierdził Mucha.

Zgodnie z orzeczeniem Niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego (FTK), tzw. Solange II, tak długo, jak prawo UE będzie miało poziom ochrony praw podstawowych zasadniczo zgodny z ochronami zapewnionymi przez konstytucję niemiecką, Niemcy nie będą dokonywać przeglądu określonych aktów Unii w świetle ich własnej konstytucji.

Jak pisała Olga Hałub z Uniwersytetu Wrocławskiego, „najaktywniejszymi sądami, które dążyły do jednoznacznego zdefiniowania, a w konsekwencji także wyznaczania ścisłych granic zasadzie pierwszeństwa, były sądy niemieckie i włoskie. Te pierwsze w zasadzie supremacji przez długi czas widziały zagrożenie dla skutecznej ochrony praw podstawowych zagwarantowanych jednostkom w Ustawie Zasadniczej. Federalny Trybunał Konstytucyjny, pośród wszystkich sądów konstytucyjnych państw członkowskich, odnosił się niewątpliwie z największym sceptycyzmem do tej zasady prawa unijnego, czemu wielokrotnie dał wyraz w wyrokach”. Jednocześnie zwróciła ona uwagę, że „na przestrzeni lat można dostrzec mniej lub bardziej przychylne integracji europejskiej orzeczenia FTK, które (…) wskazują na silne tendencje „obronne” RFN względem supremacji prawa Unii Europejskiej na terenie Niemiec”. Zarazem podkreślała, że w przyszłości można spodziewać się większej otwartości i pewności stosowania unijnego prawa przez niemiecki wymiar sprawiedliwości, a analiza orzecznictwa sądów niemieckich „wskazuje, że mimo wszystko coraz częściej wychodzą one na-przeciw idei integracji europejskiej i (…) wykonują ten krok odważniej i częściej niż inne europejskie sądy, zwłaszcza sądy konstytucyjne”.

Ponad rok temu w wywiadzie dla portalu Kresy.pl o tej kwestii mówił ówczesny europoseł Michał Marusik, prezes Kongresy Nowej Prawicy:

„Unia Europejska we wszystkich aspektach swego funkcjonowania odbiera poszczególnym państwom kolejne atrybuty suwerenności. Zasada nadrzędności prawa unijnego nad prawem krajowym świadczy o tym chyba najdobitniej. Unijne kraje w zasadzie utraciły już możliwości swobodnego kształtowania własnego ustroju politycznego i gospodarczego, własnej polityki monetarnej i fiskalnej, własnej polityki zagranicznej czy migracyjnej, etc…”.

Rmf24.pl / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jazmig
    jazmig :

    Całkiem po prostu, TK powinien orzekać o zgodności przepisów unijnych z polską konstytucją. Izba Pracy SN orzeka o nieprawomocności Izby Dyscyplinarnej, zatem nic nie stoi na przeszkodzie, by ta druga uznała za nieprawomocne orzeczenie tej pierwszej.