Amerykańsko-brytyjska grupa okrętów wojennych przeprowadziła ćwiczenia przeciwko okrętom podwodnym w północnej części Morza Północnego, po czym wpłynęła na Morze Barentsa. To pierwsza taka sytuacja od ponad 30 lat. Ich działania monitoruje rosyjska Flota Północna.

W poniedziałek rano dowództwo 6. Floty USA podało, że grupa amerykańskich i brytyjskich okrętów wojennych minęła Przylądek Północny, kierując się na wschód, na Morze Barentsa. Okręty nawodne US Navy nie operowały na tym morzu od połowy lat 80. XX wieku.

Wiceadmirał Lisa Franchetti, dowodząca 6. Flotą oświadczyła, że „w tym pełnych wyzwań czasach jest ważniejsze niż kiedykolwiek, by utrzymać nasz stały rytm operacyjny na całym teatrze europejskim”. – W dalszym ciągu promujemy regionalne bezpieczeństwo i stabilizację, budując zarazem zaufanie i wzmacniają fundamenty gotowości w Arktyce – zaznaczyła. Amerykanie podali, że strona rosyjska została uprzedzona o planowanych manewrach kilka dni temu.

W miniony piątek okręty ćwiczyły działania przeciwko okrętom podwodnym, wspólnie z amerykańskim samolotem obserwacyjno-zwiadowczym P8 oraz niewymienionym z nazwy atomowym okrętem podwodnym. Manewry odbyły się w północnej części Morza Północnego. Strona norweska poinformowała, że ćwiczenia odbyły się bez jej zaangażowania. W skład grupy wchodziły dwa amerykańskie niszczyciele rakietowe klasy Arleigh Burke, USS Donald Cook i USS Porter, a także okręt wsparcia bojowego USNS Supply oraz brytyjska fregata klasy Duke, HMS Kent. Łącznie w ćwiczeniach brało udział około 1,2 tys. ludzi.

W weekend do grupy okrętów dołączył jeszcze jeden amerykański niszczyciel, USS Roosevelt, tej samej klasy co inne jednostki USA.

W poniedziałek rosyjski resort obrony wystosował krótki komunikat, zaznaczając, że Flota Północna „zaczęła monitorować działania morskiej grupy uderzeniowej NATO”. Poinformowano też, że jednostki natowskie wpłynęły na wody Morza Barentsa o 7 rano czasu moskiewskiego. Należy zaznaczyć, że jednostki Floty Północnej bazują na Półwyspie Kolskim, a przez Morze Barentsa prowadzi ich droga dostępu na Północny Atlantyk.

Serwis „The Barents Observer” podaje, że Rosjanie zapewne zwracają szczególną uwagę na niszczyciel USS Donald Cook, który po modernizacji w 2012 roku może przenosić pociski rakietowe SM-3, działając w ramach amerykańskiej tarczy antyrakietowej systemu Aegis. Posiada też na swoim pokładzie radar, ważny przy wykrywaniu potencjalnych rakiet na wczesnym etapie. Jesienią ub. roku Norwegia zdecydowała się nie dołączać do programu obrony przeciwrakietowej, wspieranego przez USA i NATO.

Profesor Rasmus Gjedssø Bertelsenz wydziału nauk społecznych Uniwersytetu Arktycznego Norwegii zwraca uwagę, że obecność okrętów wojennych NATO skłania do zadania pytania, czy manewry jednostek amerykańskich i brytyjskich na Morzu Barentsa i Morzu Norweskim służą obronie transatlantyckich szlaków morskich czy raczej zagrażają rosyjskiemu systemowi obrony i potencjałowi odstraszania, a poprzez to także stabilności strategicznej. Jego zdaniem, USA powinny starannie rozważyć, jak ich systemy obrony rakietowej w regionie wpływają na tę stabilność. Prof. Bertelsen przypuszcza, że Norwegia nie chciała brać udziału w manewrach, nie chcąc pogarszać swoich relacji z Rosją.

Z kolei norweski minister obrony Frank Bakke-Jensen oświadczył, że nie widzi żadnego konfliktu interesów w tym, że Amerykanie i Brytyjczycy prowadzą działania morskie w Arktyce. Uważa, że tego rodzaju współpraca i zaangażowanie ze strony USA w ramach NATO sprzyja wzmacnianiu kolektywnej obrony. Dodał zarazem, że „trwająca aktywność morska jest oznaką rywalizacji pomiędzy wielkimi potęgami”.

Przeczytaj: Rosja oskarża Norwegię o naruszanie umowy w sprawie Spitsbergenu

Czytaj także: Rosyjskie wojska powietrznodesantowe wykonały nad Arktyką skok z wysokości 10 tys. metrów

Portal „The Barents Observer” zaznacza, że wcześniej Bakke-Jensen twierdził, że obecność wojskowa Norwegii na północy ma duże znaczenie. Tym razem, jak powiedział, nie było to dla Oslo priorytetem.

Przed dwoma tygodniami norweski rząd przedstawił swój długoterminowy plan dla swoich sił zbrojnych. Minister obrony zaznaczał w tym kontekście, że „jeśli Norwegia nie będzie w sposób regularny i przewidywalny obecna na Północy, to może się otworzyć przestrzeń, którą wypełnią sojusznicy lub inni”. Dodał, że taki obrót spraw miałby negatywne konsekwencje dla stabilności w regionie, a Norwegia mogłaby stracić wpływ na rozwój sytuacji bezpieczeństwa w swoim sąsiedztwie.

Część komentatorów i obserwatorów zwraca uwagę, że NATO, a szczególnie Stany Zjednoczone, od pewnego czasu wysyłają strategiczne sygnały względem Rosji oraz Chin, że nie będą tolerować ich ekspansywnym działań w Arktyce.

Przeczytaj: Duński wywiad wojskowy ostrzega: rosnąca rywalizacja mocarstw w Arktyce coraz groźniejsza

Czytaj także: Wielkie manewry rosyjskiej floty podwodnej, odpalono rakietę Buława [+VIDEO]

thebarentsobserver.com / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply