W rozmowie z RMF FM ambasador USA Paul W. Jones powiedział, że Amerykanie „przez wiele miesięcy” rozmawiali z polskim rządem o noweli ustawy o IPN. „Nasze stanowisko było jasne. Mówiąc wprost, oczekiwaliśmy że to prawo zostanie zmodyfikowane”.

W piątek w wywiadzie dla RMF FM, Ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce, Paul W. Jones był pytany m.in. o stanowisko zajęte przez Waszyngton w związku przyjęciem przez polski parlament nowelizacji ustawy o IPN.

Przeczytaj: Szczerski odpowiada amerykańskim kongresmenom ws. ustawy o IPN

Zdaniem ambasadora, protesty w tej sprawie pojawiły się wokół „kryminalizacji pewnych rodzajów wypowiedzi, która może mieć odniesienie do wolności słowa, wolności debaty, także akademickiej”. – Myślę, że problemem jest to, że podważa to podejście, z pomocą którego Polska stopniowo zaczynała odnosić na tym polu sukcesy. Na przykład za sprawą zapraszania grup amerykańskich Żydów tutaj, by pokazać im obraz polskiej współczesnej rzeczywistości i edukować o historii tego, co się tu wydarzyło. Problem dotyczy tego konkretnego prawa i tego, jak traktuje te kwestie – mówił Jones. W kontekście zdecydowanej reakcji Departamentu Stanu USA przekonywał, że daje ono „bardzo szerokie” pole do dialogu.

Przeczytaj: Departament Stanu USA: pilnie śledzimy losy ustawy o IPN

– Oficjalnie w tym oświadczeniu i prywatnie w rozmowach zwróciliśmy się o to, by Polska przeanalizowała raz jeszcze podejście przyjęte w tej konkretnej nowelizacji. Chcielibyśmy, by tego dialogu było więcej – mówił ambasador. – Rozmawialiśmy na ten temat prywatnie, w naszych rozmowach dyplomatycznych przez wiele miesięcy. Nasze stanowisko było jasne. Mówiąc wprost, oczekiwaliśmy że to prawo zostanie zmodyfikowane i pewne uwagi, nasze i innych, zostaną wzięte pod uwagę.

Jones docenił deklaracje otwartości na dialog ze strony polskiej, ale zaznaczył, że „chodzi (…) o prawdziwy dialog, który potencjalnie mógłby doprowadzić do innego podejścia w tej kwestii”.

PRZECZYTAJ: Nieoficjalnie: USA i Polska prowadzą negocjacje ws. ustawy o IPN

 – To nie jest dla nas nowa sprawa, nie trzeba nam tłumaczyć samego prawa, ani jego uzasadnienia. Jak mówiłem, rozmawialiśmy o tym kanałami dyplomatycznymi od wielu miesięcy. Przyjęlibyśmy z zadowoleniem szanse na zrozumienie czy są jakieś inne sposoby podejścia przez Polskę do tej kwestii, które nie prowadziłyby do takich międzynarodowych reperkusji i mówiąc wprost, nie odwracałyby uwagi od wszystkich tych wspaniałych rzeczy, które razem robimy uważa amerykański ambasador.

Dyplomata zapewnił, że nikt nie chce odbierać Polsce prawa do walki o swoje dobre imię. Dodał, w amerykańskich mediach spadła częstotliwość używania takich terminów jak „polskie obozy śmierci”.

JUST Act?

Ambasador odniósł się również do przyjętej przez amerykański senat ustawy 447, tzw. JUST (“Justice for Uncompensated Survivors Today” czyli “Sprawiedliwość dla tych, którzy przeżyli i nie otrzymali zadość uczynienia”). Jak informowaliśmy, dokument ten otwiera drogę do przejęcia przez żydowskie organizacje tzw. mienia bezspadkowego. Chodzi tu głównie o znajdujące się w Polsce nieruchomości państwowe, które są dziś własnością samorządu  terytorialnego lub skarbu państwa. Daje on prawo Departamentowi Stanu do niesienia pomocy organizacjom działającym na rzecz ofiar Holokaustu w odzyskiwaniu majątków, jeżeli ich spadkobiercy nie żyją.

Przeczytaj: Winnicki o roszczeniach żydowskich: MSZ przyznaje, że na Polskę od lat wywierany jest nacisk ze strony rządów USA i Izraela

Jones zaznaczył, że „to prawo nie zostało jeszcze przyjęte przez obie izby Kongresu i podpisane”. – Ono dotyczy zobowiązania do składania sprawozdań. Kongres sygnalizuje Departamentowi Stanu, że chce szczegółowego sprawozdania na temat wszystkich krajów, w których występuje problem restytucji mienia, w jakim miejscu tego procesu się znajdują. Nie ma tu żadnego mechanizmu sankcji – uważa dyplomata. Dodał, że Amerykanie już wcześniej „bardzo uważnie” monitorowali te sprawy. – To prawo wymagałoby od nas włączenia tego, co wiemy o przebiegu tego procesu w Polsce, do całego raportu – powiedział, dodając, że nie jest to duża zmiana pracy USA w tym zakresie. – Ale wskazuje na to, że Kongres jest szczególnie zainteresowany, jak ten proces przebiega – zauważył.

Kontyngent USA i Patrioty

Jones był również pytany o możliwość zwiększenia amerykańskiego kontyngentu w Polsce. Przyznał, że po roku obecności sił USA w naszym kraju, Amerykanie sprawdzają, „czy jest odpowiednio duży, czy ma odpowiednie zdolności”. Jego zdaniem, decyzja ws. ewentualnego zwiększenia liczby żołnierzy USA należy do wojskowych.

– Kiedy Sekretarz [Stanu] Tillerson był w Polsce, w rozmowie na ten temat przekazał [polskiemu] rządowi, że będziemy się opierać na decyzjach Sekretarza Obrony i dowódców wojskowych, czego potrzebują, żeby w pełni zabezpieczyć wschodnią flankę NATO – powiedział. Dodał, że Amerykanie są bardzo zadowoleni z przebiegu misji w Polsce. – Mogą być jakieś korekty, ale to nie zostało jeszcze w pełni przedyskutowane.

Amerykański ambasador zachwalał też systemy obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej Patriot, które zamierza kupić Polska. Podkreślał, że został on sprawdzony bojowo w wielu miejscach na świecie, a używają go lub zamierzają kupić „najbliżsi sojusznicy” USA. Jego zdaniem, polsko-amerykańskie negocjacje w tej sprawie zbliżają się do końca, dotyczą jeszcze transferu technologii, offsetu, czasu dostawy i ceny.

Przeczytaj: Szef MON: Uzyskaliśmy niższą cenę i szybszy termin dostawy systemu Patriot

– Oczywiście czynniki te też ze sobą oddziałują, trzeba dobrze wiedzieć, jaki ostatecznie wariant jest potrzebny. Polska bardzo ambitnie wystąpiła o system Patriot właściwie nowej generacji, inny, niż te, które mają inne kraje. To znakomicie, ale równocześnie oznacza to, że potrzeba do jego budowy więcej czasu i pieniędzy. Myślimy, że to jest sprawa bardzo ważna i widzimy, że polski rząd też uważa sprawę za bardzo ważną. Wszystko idzie w dobrym kierunku – powiedział Jones.

Energetyka i Trójmorze

Ambasador podkreślił też sprzeciw Waszyngtonu wobec budowy gazociągu Nord Stream 2 i „silnie wspiera” wysiłki Polski na rzecz budowy Baltic Pipe i sprowadzania do Polski gazu z Norwegii. – Trwają prace nad możliwościami importu gazu skroplonego LNG, drobna jego część pochodzi z USA, w przyszłości może być więcej. W ten sposób Polska może stać się różnorodnym gazowym hubem dla tej części Europy – powiedział.

– To element naszego wsparcia dla tej większej inicjatywy, projektu Trójmorza, integrującego infrastrukturę od Bałtyku po Bałkany, w tym także infrastrukturę energetyczną, którą uznajemy za bardzo ważną. Nasze stanowisko jest jasne, [Nord Stream2] to nie jest amerykański projekt, ani nie jest też pod kontrolą rządu USA, wiele rządów ma w tym udział, w tym także Unia Europejska (…). Blisko współpracujemy z Polską i innymi krajami, by uczynić co tylko możliwe w granicy prawa i potwierdzić nasze stanowisko, że ten projekt nie sprzyja dywersyfikacji dostaw gazu – mówił amerykański dyplomata.

PRZECZYTAJ: „Musimy zyskać pole manewru”. Winnicki za zacieśnianiem relacji z Chinami i Iranem

Rmf24.pl / Kresy.pl

5 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jwu
    jwu :

    Nie wiem dlaczego nic nie wspomina się ,o co tak naprawdę Polakom chodzi w tej ustawie? Bo oprócz nazewnictwa obozów ,najważniejszym punktem jest zakaz obwiniania “narodu”Polskiego o zbrodnie holocaustu .I stawianie nas w jednym szeregu ze zbrodniarzami odpowiedzialnymi za niego.A to (niestety) jest coraz częściej praktykowane przez wiele środowisk Żydowskich.

  2. zefir
    zefir :

    Panie ambasadorze Paul W.Jones,między przyjaciólmi i partnerami rozmawia szczerze i z wzajemnym szacunkiem.Nie trzeba być “Mędrcem Syjonu” by dostrzec,że w sprawie nowelizowanej polskiej ustawy o IPN Pan ambasador,sorry,kręci,żydostwo preferuje,polską godność i polskie ofiary niemieckiego nazizmu,ukraińskiego banderonazizmu,sovieckiego bolszewizmu z udziałem Żydów ignoruje.W ślad za swymi kolegami z Departamentu Stanu USA,również Pan ambasador w odniesieniu do Polski specyficzną wersję doktryny Breżniewa stosuje. Odnosząc się akceptująco do procedowanej w USA ustawy “447” w sprawie tzw żydowskiego mienia bezspadkowego,żenująco Pan ambasador zapomina o zawartej między USA i Polską umowąindomnizacyjną z dnia 16 lipca 1960r,co wspomnianą doktrynę Breżniewa w wersji USA tylko podbudowywuje,zaś w spłeczeństwie polskim konsternację grą nie fair utrwala.

  3. Kojoto
    Kojoto :

    Oględnikowe pitu-pitu, z którego wynika jednak jasno, że USA traktują Polskę jak rynek zbytu dla swojego złomu, i poletko do eksploatacji dla żydowskich “nadludzi”, których USA będzie bronić za wszelką cenę, nawet wykrwawienia własnego społeczeństwa…