W poniedziałek prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenko powiedział, że uczestnikami powyborczych protestów “sterowano z Polski, Wielkiej Brytanii i Czech”.
Zdaniem prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki uczestnikami powyborczych protestów “sterowano z Polski, Wielkiej Brytanii i Czech” – informuje Polska Agencja Prasowa (PAP). W jego opinii mają o tym świadczyć zarejestrowane połączenia telefoniczne z zagranicy na Białoruś – powiedział w poniedziałek.
“Zarejestrowaliśmy telefony z zagranicy. Telefony były z Polski, Wielkiej Brytanii i Czech; sterowano naszymi – proszę wybaczyć – owcami; one nie rozumieją, co robią, i nimi zaczynają sterować” – oświadczył prezydent Białorusi podczas spotkania z Siergiejem Lebiediewem, szefem misji obserwacyjnej z krajów Wspólnoty Niepodległych Państw.
Zobacz także: Sztab Tichanowskiej nie uznaje wstępnych wyników wyborów na Białorusi
Łukaszenko powiedział, że w ciągu minionej doby wielu osobom odmówiono wjazdu na terytorium Białorusi z przyczyn bezpieczeństwa. “Dokumenty były fałszywe, a większość nie wiedziała, po co jedzie” – dodał.
Białoruski prezydent odniósł się także do działań milicji w czasie nocnych protestów. “Chłopców z milicji próbowano atakować i niekiedy atakowano, ale chłopcy godnie wytrzymali i odpowiedzieli” – powiedział Łukaszenko.
Prezydent Białorusi nazwał wybory prezydenckie “świętem”. “Chcieliśmy ludziom podarować święto, a oni rzeczywiście na to odpowiedzieli” – oświadczył. “Ktoś chciał to święto zepsuć” – dodał. Jego zdaniem ludzie ci “pokazali się jeszcze wyraźniej tej nocy”. Odniósł się w tym miejscu do rzekomych telefonów z zagranicy.
Jak pisaliśmy, na Białorusi doszło ostatniej nocy do starć pomiędzy milicją i protestującymi. Protesty rozpoczęły się po ogłoszeniu oficjalnych danych na temat wyników wyborów prezydenckich. Według informacji podanych przez centrum praw człowieka „Wiasna” co najmniej jedna osoba zginęła. Informacjom o ofierze śmiertelnej zaprzeczyła rzeczniczka białoruskiego MSW Wolha Czemadanawa. Białoruski resort spraw wewnętrznych poinformował o zatrzymaniu około 3000 osób.
Podawaliśmy, że w niedzielę wieczorem prezydenci Polski i Litwy zaapelowali do białoruskich władz o uznanie i przestrzeganie standardów demokratycznych.
Informowaliśmy także, że w poniedziałek premier Mateusz Morawiecki zaapelował do szefa Rady Europejskiej Charlesa Michela i szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen o zwołanie nadzwyczajnego szczytu Rady Europejskiej w związku z sytuacją na Białorusi.
Zobacz także: Białoruska CKW podała wstępne wyniki wyborów – zwycięzcą Łukaszenko
pap / fakty.interia.pl / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!