82. rocznica napaści ZSRR na Polskę

82 lata temu, 17 września 1939 roku, Armia Czerwona, łamiąc polsko-sowiecki pakt o nieagresji, wkroczyła na teren II RP. Była to realizacja ustaleń zawartych w tajnym protokole paktu Ribbentrop-Mołotow.

Sowiecka napaść na Polskę była realizacją układu podpisanego w Moskwie 23 sierpnia 1939 roku przez ministra spraw zagranicznych III Rzeszy Joachima von Ribbentropa oraz ludowego komisarza spraw zagranicznych ZSRS Wiaczesława Mołotowa, pełniącego jednocześnie funkcję przewodniczącego Rady Komisarzy Ludowych (premiera).

Integralną częścią zawartego wówczas sowiecko-niemieckiego paktu o nieagresji, był tajny protokół dodatkowy. W punkcie drugim, dotyczącym bezpośrednio Polski, brzmiał: „W wypadku terytorialnych i politycznych przekształceń na terenach należących do Państwa Polskiego granica stref interesów Niemiec i ZSRS przebiegać będzie w przybliżeniu po linii rzek Narwi, Wisły i Sanu. Kwestia, czy w obopólnym interesie będzie pożądane utrzymanie niezależnego Państwa Polskiego i jakie będą granice tego państwa, będzie mogła być ostatecznie wyjaśniona tylko w toku dalszych wydarzeń politycznych. W każdym razie oba rządy rozstrzygną tę kwestię na drodze przyjaznego porozumienia”.

 

Informacja na temat tajnego protokołu nie dotarła do Polski, choć przywódcy alianccy dysponowali wiedzą na jego temat.

„Pakt Ribbentrop-Mołotow nazywa się często IV rozbiorem Polski. Ta nazwa dobrze oddaje jego istotę. Dwa sąsiadujące z Polską państwa zawarły porozumienie dotyczące podziału jej terytorium pomiędzy siebie” – pisał prof. Andrzej Garlicki. „Po kilku tygodniach porozumienie to zostało zrealizowane. Pakt Ribbentrop-Mołotow przyniósł Hitlerowi pozornie mniejsze korzyści niż Stalinowi (…) Ale Hitler otrzymywał równocześnie – i to było bezcenne – gwarancje neutralności Moskwy w jego konflikcie z Zachodem. Groźba wojny na dwa fronty, przynajmniej w najbliższym czasie, przestawała istnieć dla Niemiec”.

Prof. Garlicki zaznaczył też, że dla obu stron paktu był on rozwiązaniem doraźny. „Obaj mieli cele o wiele bardziej ambitne niż rozbiór Polski czy podporządkowanie republik nadbałtyckich. Były to cele sprzeczne, dlatego wojna pomiędzy III Rzeszą i Związkiem Radzieckim była nieunikniona”.

Po tym, jak 1 września 1939 roku wojska niemieckie zaatakowały Polskę, w kolejnych dniach strona sowiecka utrzymywała pozory neutralności. Minister Józef Beck wspominał, że sowiecki ambasador zdradzał nawet chęć rozmów co do możliwości dowozu pewnych towarów przez ZSRS. Jednak już od trzeciego dnia wojny Niemcy ponaglali Moskwę, ażeby zajęła obszary uznane w pakcie Ribbentrop-Mołotow za jej strefę interesów. Jednak Stalin zwlekał z podjęciem decyzji, czekając na reakcję Wielkiej Brytanii i Francji wobec agresji III Rzeszy na II RP. Prowadzono jednak ukryte przygotowania do wojny, a jeszcze 24 sierpnia 1939 r. rozpoczęto stopniową koncentrację wojsk.

3 września 1939 roku sowiecki komisarz obrony Klimient Woroszyłow wydał rozkaz podwyższenia gotowości bojowej w okręgach wojskowych, które miały wziąć bezpośredni udział w ataku na Polskę, oraz rozkaz o rozpoczęciu tajnej mobilizacji. Do działań przeciwko państwu polskiemu przeznaczono dwa fronty: Białoruski – komandarma Michaiła Kowalowa i Ukraiński komandarma Siemiona Timoszenki. W sumie liczyły one co najmniej 620 000 żołnierzy, ponad 4700 czołgów i 3300 samolotów. Z kolei po stronie polskiej granicy z ZSRS, liczącej ponad 1400 km, strzegły jedynie przerzedzone oddziały Korpusu Ochrony Pogranicza.

17 września 1939 r. o godz. 3 w nocy (w Polsce była 1:00 w nocy) do Komisariatu Spraw Zagranicznych w Moskwie wezwany został polski ambasador RP, Wacław Grzybowski. Władimir Potiomkin, zastępca Mołotowa, odczytał mu treść uzgodnionej wcześniej z Berlinem noty., w której władze sowieckie oświadczały:

„Wojna polsko-niemiecka ujawniła wewnętrzne bankructwo państwa polskiego. W ciągu dziesięciu dni działań wojennych Polska utraciła wszystkie swoje ośrodki przemysłowe i centra kulturalne. Warszawa, jako stolica Polski, już nie istnieje. Rząd polski uległ rozkładowi i nie przejawia oznak życia. Oznacza to, że państwo polskie i jego rząd faktycznie przestały istnieć. Tym samym utraciły ważność umowy zawarte pomiędzy ZSRS a Polską”.

Moskwa, uzasadniając wkroczenie Armii Czerwonej na teren RP twierdziła, że „rząd sowiecki nie może pozostać obojętny na fakt, że zamieszkująca terytorium Polski pobratymcza ludność ukraińska i białoruska, pozostawiona własnemu losowi, stała się bezbronna”.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

„Wobec powyższych okoliczności Rząd Sowiecki polecił Naczelnemu Dowództwu Armii Czerwonej, aby nakazało wojskom przekroczyć granicę i wziąć pod swoją opiekę życie i mienie ludności Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi. Rząd sowiecki zamierza równocześnie podjąć wszelkie środki mające na celu wywikłanie narodu polskiego z nieszczęsnej wojny, w którą wepchnęli go nierozumni przywódcy i umożliwienie mu zażycia pokojowej egzystencji” – głosiła sowiecka nota. Ambasador Grzybowski zdecydowanie odmówił jej przyjęcia.

Jednak w tym samym czasie Armia Czerwona rozpoczęła napaść na Polskę. Od godz. 3 do godz. 6 rano jej wojska przekroczyły wschodnią granicę z Polską na całej jej długości .

Prof. Wojciech Materski opisując rozkaz sowieckiego ataku pisał, że polegał on na jak najszybszym uchwyceniu „ważnych obiektów militarnych w głębi polskiej obrony poprzez skoncentrowane uderzenia rozcinające” przez wydzielone spośród wszystkich armii tzw. grupy ruchome (uderzeniowe). Trzy grupy ruchome Frontu Białoruskiego otrzymały zadanie opanowania Wilna, Grodna i Białegostoku, a cztery grupy ruchome Frontu Ukraińskiego, po uchwyceniu w ciągu pierwszych trzech dni agresji rubieży Kowel-Włodzimierz Wołyński-Sokal, miały wyjść na linię rzeki San.

„Za nimi postępować miały podporządkowane operacyjnie na czas kampanii dowództwu Armii Czerwonej pograniczne oddziały NKWD, likwidując według wcześniej przygotowanych list osoby uznane za elementy antysowieckie, mogące utrudnić trwałe umocnienie się na zdobytych terenach. Rozbite polskie linie obrony miały być atakowane frontalnie przez podstawowe siły obu frontów” pisał profesor w książce „Tarcza Europy. Stosunki polsko-sowieckie 1918-1939”. Łącznie siły Armii Czerwonej skierowane w trzech rzutach przeciwko Rzeczypospolitej wynosiły ok. 1,5 miliona żołnierzy, ponad 6 tys. czołgów i ok. 1800 samolotów. Jednak przez cztery dni poprzedzające atak intensywne działania prowadziły grupy sabotażowo-dywersyjne, organizowane na polskich Kresach Wschodnich przez wywiad sowiecki, komunistów i miejscowych nacjonalistów. Zdaniem prof. Materskiego, „działania te okazały się rozleglejsze i skuteczniejsze niż akcja V kolumny poprzedzająca agresję niemiecką”.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Polskie dowództwo od razu zdało sobie sprawę, że wkroczenie sowietów jest ciosem w plecy i oznacza koniec nadziei na prowadzenia zorganizowanej walki na terenie Polski. Wieczorem 17 września Naczelny Wódz, marszałek Edward Śmigły-Rydz, wydał następujący rozkaz (dyrektywę):

„Sowiety wkroczyły. Nakazuję ogólne wycofanie na Rumunię i Węgry najkrótszymi drogami. Z bolszewikami nie walczyć, chyba w razie natarcia z ich strony albo próby rozbrojenia oddziałów. Zadanie Warszawy i miast, które miały się bronić przed Niemcami – bez zmian. Miasta, do których podejdą bolszewicy, powinny z nimi pertraktować w sprawie wyjścia garnizonów do Węgier lub Rumunii”.

Rozkaz ten nie dotarł jednak do wielu oddziałów, a przez część dowódców został uznany za prowokację. W opinii prof. Pawła Wieczorkiewicza, rozkaz marszałka Śmigłego-Rydza „wprowadził w efekcie zamęt i utrudnił, czy wręcz uniemożliwił organizację obrony Kresów Wschodnich, tam gdzie istniały po temu jakiekolwiek szanse”.

Władze polskie wzywając do unikania walki z Armią Czerwoną nie uznały jej wkroczenia za powód do wypowiedzenia wojny i nie zerwały stosunków dyplomatycznych z Moskwą. W nocy z 17 na 18 września prezydent Ignacy Mościcki wraz z rządem polskim i korpusem dyplomatycznym, a także Naczelnym Wodzem, przekroczył granicę rumuńską, planując przedostanie się do Francji.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Jednak w wielu miejscach faktycznie dochodziło do starć z Armią Czerwoną. Na Polesiu i Wołyniu improwizowana grupa KOP dowodzona przez gen. Wilhelma Orlika-Rueckemanna stoczyła z Sowietami kilkanaście potyczek i dwie bitwy: pod Szackiem 28-29 września i Wytycznem w pow. włodawskim 1 października. Ponadto, na Polesiu z Armią Czerwoną walczyły pułk KOP „Sarny”, brygada KOP „Polesie” oraz jednostki KOP „Kleck” i „Baranowicze”. Z kolei w Kodziowcach, niedaleko Grodna, w nocy z 21 na 22 września doszło do bitwy, w której 101 pułk ułanów przez kilka godzin zatrzymywał przeważające siły sowieckie, niszcząc m.in. 22 czołgi. Na Wileńszczyźnie i Nowogródczyźnie z Sowietami walczyły oddziały KOP „Iwieniec”, „Głębokie” i „Krasne”.

Wkraczającym oddziałom sowieckim opór stawiały również miasta. Najbardziej zacięty i tragiczny bój stoczyło Grodno. Walki z Wehrmachtem i Armią Czerwoną toczyła dowodzona przez gen. Franciszka Kleeberga Samodzielna Grupa Operacyjna „Polesie”, w skład której weszli m.in. marynarze Pińskiej Flotylli Wojennej.

Łącznie, w starciach z Armią Czerwoną zginęło ok. 2,5 tys. polskich żołnierzy, a ok. 20 tys. było rannych i zaginionych. Do niewoli sowieckiej dostało się ok. 250 tys. żołnierzy, w tym ponad 10 tys. oficerów, którzy na mocy decyzji podjętej 5 marca 1940 r. przez Biuro Polityczne WKP(b) zostali rozstrzelani. Straty sowieckie wynosiły ok. 3 tys. zabitych i 6-7 tys. rannych. Wkraczająca na ziemie Rzeczypospolitej Armia Czerwona dopuszczała się zbrodni popełnianych na polskich wojskowych, policjantach i cywilach. Przykładowo, po zajęciu Grodna Sowieci wymordowali ponad 300 jego obrońców.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

28 września 1939 r. podczas kolejnej wizyty Ribbentropa w Moskwie zawarty został „Traktat Sowiecko-Niemiecki o Granicy i Przyjaźni”, któremu towarzyszyły tajne protokoły dodatkowe. We wstępie do traktatu stwierdzano: „Rząd Rzeszy Niemieckiej i rząd ZSRS uznają, po upadku dotychczasowego państwa polskiego, za wyłącznie swoje zadanie przywrócenie na tym terenie pokoju i porządku oraz zapewnienie żyjącym tam narodom spokojnej egzystencji, zgodnej z ich narodowymi odrębnościami”. Zgodnie z propozycją Stalina przeprowadzona została korekta podziału terytorialnego ziem polskich. Granica pomiędzy ZSRS a III Rzeszą przebiegać miała odtąd wzdłuż linii rzek San-Bug-Narew-Pisa. W op;inii prof. Andrzeja Paczkowskiego, Stalin chciał w ten sposób pozbyć się terytorium zamieszkiwanych w zdecydowanej większości przez polską ludność.

W wyniku dokonanego rozbioru Polski, Związek Sowiecki zagarnął obszar o powierzchni ponad 190 tys. km kw. z ludnością liczącą ok. 13 mln. Okrojona Wileńszczyzna już w październiku została przez władze sowieckie uroczyście przekazana Litwie. Jednak już w czerwcu 1940 roku kraj ten, wraz z Łotwą i Estonią wszedł w skład ZSRS.

Czytaj także: Profesor Bogdan Musiał: Celem ZSRR od samego początku było zniszczenie – w ich oczach – burżuazyjnej i nacjonalistycznej Polski

Przeczytaj: IPN do białoruskich władz: 17 września 1939 to „Święto Jedności Dwóch Totalitaryzmów”

PAP / wilnoteka.lt / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply