Manfred Weber, niemiecki polityk i lider frakcji EPL w Parlamencie Europejskim opowiedział się za wprowadzeniem na rok zakazu przejmowania przez przedsiębiorstwa z Chin europejskich firm, które są obecnie niedoszacowane lub mają problemy z powodu korona-kryzysu.

W niedzielę w rozmowie z gazetą Welt am Sonntag, niemiecki polityk Manfred Weber, lider frakcji Europejskiej Partii Ludowej (EPL) w Parlamencie Europejskim powiedział, że opowiada się za 12-miesięcznym zakazem dla chińskich inwestorów chcących kupować europejskie firmy.

– Musimy dostrzec, że chińskie firmy, częściowo ze wsparciem funduszy państwowych, coraz bardziej próbują kupować europejskie firmy, które są tanie do nabycia lub które z powodu kryzysu koronawirusa wpadły w kłopoty gospodarcze – powiedział Weber. Jego zdaniem, powinna na to w sposób skoordynowany zareagować Unia Europejska, żeby położyć kres „chińskiej turystyce zakupowej”. Uważa, że w tym celu powinno zostać wprowadzone 12-miesięczne moratorium na sprzedaż europejskich firm, do czasu zakończenia kryzysu wywołanego przez pandemię. – Musimy się bronić – zaznaczył niemiecki polityk.

Szef frakcji EPL podkreślił też, że w przyszłości Chiny będą dla Europy „największym konkurentem”, nie tylko pod względem gospodarczym, ale również społecznym i politycznym.

– Postrzegam Chiny jako strategicznego konkurenta dla Europy, który reprezentuje autorytarny model społeczeństwa, który chce poszerzać swoją władzę i zająć miejsce USA jako wiodące mocarstwo – powiedział Weber. Dodał, ze Europa powinna poważnie traktować Państwo Środka i okazywać mu szacunek jako światowemu mocarstwu. – Ale przede wszystkim musimy być czujni.

W ubiegłym miesiącu niemiecki rząd zgodził się na zaostrzenie zasad ochrony swoich firm przed niechcianymi przejęciami przez inwestorów z krajów nienależących do UE. Niemcy, podobnie jak Bruksela, rewidują swoje relacje z Chinami w obliczu zwiększonych inwestycji państwowych chińskich przedsiębiorstw w sektorach krytycznych. W tym kontekście media przypominają o sytuacji z 2016 roku, gdy Chińczycy przejęli bawarską firmę branży robotyki Kuka, co było dla Niemców dzwonkiem alarmowym, podkreślającym potrzebę osłaniania strategicznych sektorów gospodarki. Tym bardziej, że dwa lata później chińska firma State Grid próbowała przejąć znaczną część udziałów operatora energetycznego 50Hertz. Gdy Berlin nie zdołał znaleźć alternatywnego inwestora w Europie, do akcji musiał wkroczyć należący do państwa bank KfW.

Przeczytaj: Chiny ważne dla Niemców tak samo jak USA – młodzi wyżej stawiają Chiny

Zobacz także: Niemcy chcą unii obronnej w Europie, krytykują egoistyczną politykę zagraniczną USA, Chin i Rosji

Czytaj również: Pociąg z Chin z ważnym transportem dotarł do Niemiec omijając Polskę morzem

Reuters / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply