Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro chce, by Trybunał Konstytucyjny rozstrzygnął, czy ważny przepis unijnego traktatu jest zgodny z polską konstytucją. Zdaniem komentatorów, gdyby TK uznał, że nie, byłoby to zakwestionowaniem prymatu prawa unijnego nad polskim i wstępem do Polexitu. „Nie można dwóm panom służyć” – komentuje Krzysztof Bosak.
W dniu 5 października minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro przesłał do Trybunału Konstytucyjnego wniosek z zapytanie o zgodność art. 267 Traktatu o Funkcjonowaniu UE z polską konstytucją. Poszerzył w ten sposób wcześniejszy wniosek z 23 sierpnia, ws. możliwości zadawania przez sądy pytań prejudycjalnych, kierowanych do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Zdaniem mediów i komentatorów to fundamentalna różnica, gdyż wcześniej polski minister kwestionował jedynie możliwość zadawania przez polskie sądy pytań trybunałowi w Luksemburgu. Obecnie, Ziobro chce uznania, że pozwalający na to art. 267 traktatu unijnego jest niezgodny z konstytucją. Artykuł ten pozwala na to, by to najwyższy sąd UE rozstrzygnął, czy prawo krajowe zgodne jest z prawem unijnym.
W mediach zwrócono uwagę na wielkie znaczenie orzeczenia TK w tej sprawie. Według RMF FM, gdyby trybuła przyznał rację ministrowi sprawiedliwości, to „oznaczałoby to, że Polska chce sobie wybierać, które z unijnych przepisów uznaje za obowiązujące, a których nie”. Jednocześnie zaznaczono, że w uzasadnieniu Ziobro pominął artykuł 91 konstytucji, który mówi o bezpośrednim stosowaniu prawa unijnego i jego nadrzędności nad prawem krajowym. Zdaniem RMF FM, „uznanie wniosku ministra przez Trybunał Konstytucyjny faktycznie byłoby rodzajem wstępu do Polexitu”.
Według „Rzeczpospolitej”, gdyby TK uznał art. 267 Traktatu o Funkcjonowaniu UE za niezgodny z polską konstytucją, to okazałoby się, że dla Polski prawo unijne nie jest już nadrzędne. Dziennik przypomina, że „na tę nadrzędność zgodziliśmy się dobrowolnie, wstępując do UE”.
„Takie orzeczenie TK oznaczałoby jedno – że Polska zrobiła pierwszy, ogromny krok na drodze do opuszczenia Unii Europejskiej” – czytamy na stronach internetowych „Rzeczpospolitej”. Gazeta powołuje się wypowiedź anonimowego specjalisty od prawa międzynarodowego dla Onetu, który uważa, że w takim przypadku „możemy pożegnać się z Unią”, a działania Ziobry to „zaawansowany ruch w stronę polexitu”.
Przeczytaj: Sondaż: Polska i Niemcy najbardziej prounijnymi krajami UE
Według nieoficjalnych komentarzy RMF FM z Brukseli, to pierwszy raz w historii, gdy kraj członkowski będzie kontrolował konstytucyjność traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, a unijni prawnicy uważają wniosek polskiego ministra za kuriozalny. Zdaniem jednego z informatorów stacji, może to być odbierane jako próba wywarcia presji na TSUE, by ten wstrzymał się z surowymi orzeczeniami w stosunku do Polski. Przypomniano też, że kwestia ta została rozstrzygnięta już w 2005 roku, podczas badania Traktatu Akcesyjnego. Wówczas TK nie miał zastrzeżeń co do zgodności z konstytucją.
Komentatorzy RMF FM wskazują na trzy możliwości w razie stwierdzenia niekonstytucyjności procedury pytań. Są to: renegocjacja Traktatu o UE, zmiana polskiej konstytucji lub opuszczenie przez Polskę Wspólnoty.
„Geniusze! Okazuje się, że wyższość prawa unijnego nad polskim, przy utrzymaniu fikcji obowiązywania polskiej konstytucji, ma być utrzymywana w ten sposób, że nie wolno pytać o sprzeczność, bo wtedy cała fikcja się posypie” – skomentował sprawę na Twitterze Krzysztof Bosak, wiceszef Ruchu Narodowego. Przypomniał, że narodowcy zwracali uwagę na ten problem kilkanaście lat temu, podczas debaty przedakcesyjnej.
Przeczytaj: Czy Polacy chcą Polexitu? [SONDAŻ]
„Fajnie będzie obserwować jak teraz wiją się wszyscy koniunkturaliści, którzy latami wyśmiewali nas i tych nielicznych prawników, którzy zwracali uwagę że ten cały polsko-unijny porządek traktatowo-konstytucyjny jest sznurkiem wiązany i politycznie to jest kwadratura koła” – pisze Bosak. „Nie można dwóm panom służyć: albo ostateczne rozstrzygnięcia robi TS UE albo TK RP. Zabawa w „harmonizowanie” prawa zawsze ma granice i w sytuacji konfliktu trzeba decydować: Warszawa albo Bruksela!”.
Nie można dwóm panom służyć: albo ostateczne rozstrzygnięcia robi TS UE albo TK RP.
Zabawa w „harmonizowanie” prawa zawsze ma granice i w sytuacji konfliktu trzeba decydować: Warszawa albo Bruksela!
— Krzysztof Bosak ?? (@krzysztofbosak) 17 października 2018
rp.pl / rmf24.pl / twitter.com / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!