Plany Unii Europejskiej o zawieszeniu na kolejny rok sankcji dyplomatycznych wobec Białorusi nie budzą kontrowersji wśród polityków wspólnoty. Jak informowało wczoraj Polskie Radio, ostateczna decyzja w tej sprawie ma zapaść w poniedziałek na spotkaniu unijnych ministrów spraw zagranicznych. Na razie żaden kraj członkowski się nie sprzeciwił. Pozytywnie plany zostały ocenione także w Parlamencie Europejskim.
Szef delegacji do spraw Białorusi Jacek Protasiewicz uważa, że reżim w Mińsku powinien dostać jeszcze jedną szansę, tym bardziej że zaczyna zmieniać ton. „Cały czas na Białorusi nie ma postępu w takich obszarach, jak demokracja czy wolność słowa, niemniej jednak widać, że ze względów ekonomicznych, braku pieniędzy i konieczności zapożyczania się, już teraz głównie na Zachodzie, władze białoruskie z trudem, ale zaczynają powoli przyznawać rację, że coś trzeba zmienić” – dodał polski europoseł.
Dziś w Parlamencie Europejskim zaprezentowano raport Międzynarodowego Zrzeszenia Dziennikarzy poświęcony wolności prasy na Białorusi. Wynika z niego, że nastąpiła nieznaczna poprawa, ale wciąż sytuacja w tym kraju odbiega od demokratycznych standardów – mówi jeden z autorów Marc Gruber. „Jeszcze kilka lat temu niezależni dziennikarze byli zabijani, bici, a ich redakcje były atakowane. Teraz już nie dochodzi do takich ekstremalnych sytuacji. Ale wciąż media niepaństwowe nie mają swobody działania” – stwierdza Marc Gruber.
W nadziei, że sytuacja poprawi się w przyszłości, kraje Unii nie chcą straszyć Białorusi ponownym wprowadzeniem sankcji. Dlatego zdecydują się pozostawić je zawieszone na kolejnych 12 miesięcy. A to oznacza, że do października przyszłego roku działacze białoruskiego reżimu na czele z prezydentem Aleksandrem Łukaszenką będą mieli swobodny wjazd na teren Unii.
IAR/Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!