Zarówno amerykańscy jak i ukraińscy oficjele mają obawy, że broń śmiercionośna z USA, w tym systemy przeciwpancerne Javelin, może trafić w ręce separatystów i Rosjan. Zamierzają zapewnić sobie gwarancję, że tak się nie stanie – pisze „Wall Street Journal”.
W ubiegłym miesiącu Stany Zjednoczone zdecydowały się wysłać tzw. broń śmiercionośną na Ukrainę, co w założeniu ma pełnić rolę odstraszającą względem Rosji i wspieranych przez nią separatystów w Donbasie, wzmacniając zdolności obronne ukraińskiej armii. Według doniesień medialnych, chodzi m.in. o systemy kierowanych pocisków przeciwpancernych Javelin, o których pozyskanie władze w Kijowie zabiegały od dłuższego czasu.
Jak pisze amerykański „Wall Street Journal”, polityka ta niesie jednak za sobą potencjalne ryzyko. Mianowicie, że broń ta może trafić w ręce drugiej strony konfliktu. Amerykańscy oficjele mówią, że takie zagrożenia były dokładnie analizowane, w związku z decyzją o wysłaniu na Ukrainę systemów Javelin.
Jak informowaliśmy, w grudniu Departament Stanu poinformował, że USA dostarczą Ukrainie „wzmocnione środki defensywne”. Według nieoficjalnych informacji, chodzi m.in. o systemy przeciwpancerne Javelin.
Przede wszystkim, wg WSJ, broń ta nie ma trafić do oddziałów frontowych, ale na tyły ukraińskiej armii. W ten sposób Waszyngton chce mieć pewność, że Ukraińcy nie użyją jej w działaniach ofensywnych oraz, że w toku potencjalnej walki systemy Javelin nie zostaną przechwycone przez separatystów.
Przeczytaj: Szef MSZ Niemiec wątpi w sens dostarczania Ukrainie broni śmiercionośnej
Przypomnijmy, że taka sytuacja miała miejsce ze specjalnymi radarami przeciw-artyleryjskimi, które zostały wysłane przez USA na Ukrainę. W trakcie walk i ofensywy separatystów w rejonie Debalcewa w 2015 roku, co najmniej jeden z nich, porzucony przez wycofujących się Ukraińców, został przejęty przez separatystów. Podobne sytuacje miały także miejsce wcześniej, m.in. podczas konfliktu rosyjsko-gruzińskiego w 2008 roku.
Przeczytaj: Co się stało z amerykańskimi radarami pod Debalcewem? [+VIDEO / 18+]
Teraz, Amerykanie chcą temu zapobiec i wolą „dmuchać na zimne”. Dlatego pociski i wyrzutnie przeciwpancerne będą przechowywane w wojskowych centrach szkoleniowych. Ponadto, będą regularnie liczone i sprawdzane przez amerykańskich żołnierzy stacjonujących na zachodzie Ukrainy, przy okazji szkolenia ukraińskich oddziałów.
– Jest taki zestaw [szkoleniowy] który idzie razem z bronią, który daje ludziom z naszej strony sporą pewność, że będziemy mogli mieć ją na oku – powiedział anonimowy, wysoki rangą urzędnik administracji USA. Źródła WSJ zapewniają też, że dozbrajanie Ukrainy to zupełnie inna sprawa, niż wspieranie antyrządowych rebeliantów w Syrii.
Ponadto, trzymanie ppk Javelin z dala od linii frontu oznacza, że faktycznie nie będą one miały bezpośredniego wpływu na polu walki. Zarówno amerykańscy jak i ukraińscy oficjele uważają, że znaczenie pozyskania takiej broni nie polega na odsuwaniu sił separatystów, ale wzmocnieniu nacisku dyplomatycznego w celu zakończenia konfliktu. Zgodnie twierdzą też, że jest krytycznie ważne, by siły związane z Rosją nie zdobyły tych systemów przeciwpancernych. Obawiają się, że wówczas mogłyby one zostać wykorzystane przeciwko ukraińskim czołgom.
Zarówno Pentagon, jak i Departament Stanu USA twierdzą, że dostarczanie broni śmiercionośnej na Ukrainę to właściwe postępowanie oraz, że nie doprowadzi ono do eskalacji konfliktu. Bardziej zdecydowanego wsparcia dla Ukrainy domagali się też urzędnicy z Białego Domu, będący zwolennikami twardego kursu względem Rosji.
PRZECZYTAJ:John Mearsheimer: Nie dozbrajajcie Ukrainy
Czytaj również: Dlaczego dozbrajanie Ukrainy to naprawdę bardzo zły pomysł
WSJ cytuje też anonimowego rosyjskiego urzędnika, którego zdaniem takie postępowanie ze strony USA jest rozsądne. W rozmowie z dziennikiem zasugerował, że w razie przechwycenia, systemy Javelin mogłyby zostać gdzieś sprzedane, a następnie, w innym miejscu, użyte bezpośrednio przeciwko Amerykanom.
Czytaj również: Kreml: sprzedaż śmiercionośnej broni przez USA i Kanadę na Ukrainę to otwarcie puszki Pandory
– Trzymałbym je [Javeliny] pod kluczem, setki mil od frontu. Wyobraźcie sobie, co by było, gdyby przepadły. Nie zostaną użyte w tym samym konflikcie, ale mogą trafić w amerykański transporter opancerzony, tysiące mil dalej, jako rodzaj nauczki – mówi rosyjski oficjel.
Przeczytaj: Klimkin: będziemy wykorzystywać broń przeciwpancerną z USA w odpowiedzi na prowokacje Rosji w Donbasie
Stacja ABC News podała w zeszłym miesiącu, powołując się na czterech anonimowych urzędników Departamentu Stanu USA, że prezydent Trump ogłosi zgodę na sprzedaż Ukrainie pocisków przeciwpancernych. Według jednego z nich, wysokiego rangą oficjela tego departamentu, w ramach pakietu o wartości 47 mln dol. na Ukrainę miałyby trafić 35 wyrzutni systemów przeciwpancernych wraz z 210 pociskami. Według amerykańskich mediów, ma chodzić o systemy przeciwpancernych pocisków kierowanych Javelin. Narodowa Rada Bezpieczeństwa przy Białym Domu odmówiła komentarza.
Przeczytaj: Washington Post: Trump zdecydował o sprzedaży Ukrainie broni śmiercionośnej. „USA przekroczyły Rubikon”
“WSJ” / Unian.info / Kresy.pl
Na tyły? Czyli przy granicy z Polską.
Jankesi zawsze prowokują i napadają. Czyżby teraz trochę się wystraszyli swoich decyzji?
Wiedzą, że dają małpie brzytwę i wolą trzymać ją pod kluczem.
Swoją drogą ciekawy jestem ,czy tego typu pociski (Javelin),są na wyposażeniu naszej armii ? Bo być może, nie zasłużyliśmy na nie (jesteśmy zbyt mało wiarygodni) ?