Unijny pakiet Fit for 55 zakłada, że do 2035 roku w Unii Europejskiej w transporcie ma zostać osiągnięta zerowa emisja spalin. Plany KE przewidują całkowity zakaz rejestracji nowych samochodów z silnikami spalinowymi. “Samochód nigdy nie stanie się własnością użytkownika” – zwraca uwagę Interia, opisując zmiany w motoryzacji.
Interia zwracała uwagę w sobotę, że pierwiastkiem niezbędnym do produkcji akumulatorów trakcyjnych jest lit. “Problem w tym, że obecnie aż 60 proc. litu przetwarzane jest w Chinach. Część ekspertów szacuje też, że Państwo Środka dysponuje nawet 90 proc. zasobów tzw. metali ziem rzadkich” – czytamy.
Europejskie koncerny (np. Volkswagen) inwestują w budowę fabryk akumulatorów i ich podzespołów w Europie. Trwają także poszukiwania litu. Nowe inwestycje są wynikiem ogłoszonego już w 2017 roku “sojuszu na rzecz baterii” (European Battery Alliance – EBA).
“Strategiczny plan działania dotyczący akumulatorów objął wszystkie działania, które mogą pomóc państwom członkowskim, regionom i przemysłowi europejskiemu ustanowić konkurencyjne, innowacyjne i zrównoważone projekty w zakresie produkcji akumulatorów w UE” – informowała wówczas Komisja Europejska.
Zobacz także: “Porażający koszt, nawet 2,4 bln zł” – Sasin o “Fit for 55”
Założenia planu dotyczyły: zabezpieczenia bezpiecznego dostępu do surowców w krajach spoza UE, inwestycji w sieć fabryk akumulatorów w Europie, inwestycji w zakresie badań nad nowymi technologiami, ułatwienia dostępu do europejskich źródeł surowców (np. poszukiwania nowych złóż litu), a także “dostępu do surowców wtórnych poprzez recykling w gospodarce o obiegu zamkniętym”.
Szefowa KE Ursula von der Leyen oświadczyła we wrześniu br., że dzięki sojuszowi na rzecz baterii już wkrótce 2/3 potrzebnych w UE akumulatorów litowo-jonowych będzie produkowane w krajach wspólnoty.
KE przewiduje, że 50 proc. zapotrzebowania pokrywać ma import spoza UE (prawdopodobnie z Ameryki Południowej, USA i Australii), 30 proc. ma pochodzić ze złóż na terenie samej Unii Europejskiej (stąd np. poszukiwania złóż w czeskich Rudawach), a 20 proc. z recyklingu i obiegu zamkniętego.
Interia wskazuje, że w kolejnych latach motoryzacja może przekształcić się w kierunku modelu “subskrybenckiego”. Już dziś koncerny motoryzacyjne usiłują przedstawiać się jako “dostawcy usług mobilnych”, a nie “producenci samochodów”.
Pojawiają się także informacje o “fabrykach samochodów używanych”. Ich głównym celem jest odświeżenie pojazdów po “pierwszym użytkowniku” i ponowne wprowadzenie ich na rynek.
Zobacz także: Media: zaproponowano wyjątki od zakazu aut spalinowych w UE
“Tego rodzaju zakłady powstają właśnie z myślą o samochodach elektrycznych. Pojazdach, których ceny coraz mocniej wykraczają poza zasięg przedstawiciela klasy średniej. Idea jest prosta. Auto po pierwszym użytkowniku trafia do samochodowego “spa”, gdzie poddawane jest niezbędnym naprawom przed ponownym wprowadzeniem go na rynek. Dzięki temu mniej zamożni użytkownicy zyskają dostęp do sprawdzonych aut używanych, które – po kolejnym okresie wynajmu długoterminowego – powrócą do producenta” – podkreśla portal.
Ma to związek z faktem, iż europejscy producenci nie będą chcieli “utracić kontroli” nad najcenniejszym elementem pojazdu, czyli baterią trakcyjną.
Oznacza to, że samochód nigdy nie stanie się własnością użytkownika. Auta będą użytkowane na zasadzie wynajmu.
Zobacz także: Minister Moskwa: zakaz sprzedaży aut z silnikiem spalinowym od 2035 r. jest nie do przyjęcia
motoryzacja.interia.pl / Kresy.pl
ciekawe czy powstaną firmy alternatywne które będą oferować np. samochody z silnikiem wodorowym. Jak na razie widać zaczątki nowej rewolucji przemysłowej której jednym w trzech kluczowych elementów składowych jest mobilność. Ciekawe też czy ten sam mechanizm zostanie zastosowany w dziedzinie prywatnych samolotów.