Brytyjskie władze rozważają plan wdrożenia programu reintegracji islamistów i dżihadystów, który zakłada m.in. oferowanie im mieszkań komunalnych i pomoc w znalezieniu pracy.

Brytyjskie Home Office, czyli resort spraw wewnętrznych, rozważa przyjęcie nowej strategii ws. reintegracji ekstremistów, przede wszystkim – islamskich. Ma ona dotyczyć również dżihadystów, którzy wyjechali walczyć do Syrii, a teraz wracają lub będą wracać do Wielkiej Brytanii.

W ramach tzw. Operacji Wymuszenie (ang. Operation Constrain), takim osobom miałyby zostać zaproponowane różne benefit socjalne, które w założeniu miałyby stonować ich ekstremizm i umożliwić reintegrację społeczną. Jedną z propozycji jest np. zaoferowanie im pomocy w znalezieniu pracy, a także w uzyskaniu mieszkań komunalnych. W tym ostatnim przypadku, miałyby one szansę trafić na górę listy oczekujących na takie lokale. Ponadto, mogliby liczyć, że w szczególnych przypadkach lokalne władze płaciłyby za nich czynsz. Program miałby ruszyć w przyszłym roku.

W ramach programu pilotażowego, policja we współpracy z władzami lokalnymi mieliby przyjrzeć się ekstremistom, którymi wcześniej interesowały się służby specjalne i ocenić, na ile są groźni i czy istnieje szansa na ich społeczną reintegrację.

Jak informuje „Mail on Sunday”, operacja miałaby objąć nawet 20 tys. ekstremistów, którymi wcześniej zajmował się MI5, czyli brytyjski kontrwywiad. Źródła rządowe potwierdziły, że ma to dotyczyć również dżihadystów z ISIS, wracających do Wielkiej Brytanii. Szacuje się, że w ostatnich latach do Syrii wyjechało ok. 850 Brytyjczyków, z czego wrócić miało już ok. 350 (według innych źródeł ponad 420, w tym kobiety i dzieci/osoby nieletnie). – Planujemy szereg programów pilotażowych, by znaleźć najlepszy sposób do odwiedzenia takich osób od terroryzmu i działalności ekstremistycznej – cytują źródło brytyjskie media. Część środowisk w Wielkiej Brytanii jest zdania, że niektóre osoby zwracają się w stronę islamizmu m.in. z naiwności i należy je resocjalizować, a nie karać.

Sprawa wywołała poruszenie na Wyspach, a także krytykę ze strony części polityków i komentatorów. Ich zdaniem strategia ta jest „fundamentalnym błędem”, obliczoną na przekupywanie potencjalnych terrosytów.

– To brzmi jak nagroda za bycie na liście potencjalnych terrorystów – uważa konserwatywny deputowany Andrew Bridgen. – Nie można kupić ludzkiej lojalności względem tego kraju.

Z kolei płk Richard Kemp, były doradca rządu ds. zwalczania terroryzmu kwestionuje założenie, w myśl którego potencjalni terroryści kierują się deprawacją, bo tacy ludzie nie pochodzą z tego rodzaju środowisk. W jego opinii, objęcie programem osób, które walczyły w Syrii w szeregach ISUS byłoby „nieprzyzwoite”.

– Jeśli ktoś zamierza zostać ekstremistą, to nie da się go przekupić, żeby nie został terrorystą. To ich nie zmieni – uważa płk Kemp.

Brytyjskie służby zwracają uwagę, że tylko niewielka część tych, którzy walczyli w szeregach dżihadystów i wrócili, została postawiona w stan oskarżenia. W stosunku do większości z nich trudno jest udowodnić, że walcząc w Syrii czy Iraku dopuszczali się zbrodni.

Program miałby również dotyczyć tych podejrzanych, w stosunku do których służby nie widzą potrzeby ciągłej obserwacji. Zwracano jednak uwagę, że do takiej kategorii należały takie osoby, jak np. Khalid Masood, który w marcu br. wjechał w ludzi na Moście Westminsterskim w Londynie, czy Salman Abedi, zamachowiec z Manchesteru. Zwolennicy programu twierdzą z kolei, że pilnie potrzebna jest jakaś forma strategii względem osób, których nie można oskarżyć i skazać, ani obserwować. Inni twierdzą, że nawet w więzieniach dochodzi do przypadków radykalizacji.

„Mail on Sunday” / independent.co.uk / telegraph.co.uk / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply