Zmiana na stanowisku szefa dyplomacji Wielkiej Brytanii – dotychczasowy minister zdrowia Jeremy Hunt zastępuje Borisa Johnsona, który odszedł z rządu zarzucając premier Theresie May i jej gabinetowi gotowość do zbyt daleko idących ustępstw względem UE ws. Brexitu.

W poniedziałek szef brytyjskiej dyplomacji Boris Johnson, jeden z głównych architektów brexitu, a wcześniej burmistrz Londynu, podał się do dymisji. Napisał list rezygnacyjny do premier Theresy May w którym oświadczył, że nie akceptuje strategii jej rządu ws. wyjścia z UE i porównał ją do wywieszania białej flagi przed rozpoczęciem bitwy. Jego następcą został Jeremy Hunt, dotychczasowy minister zdrowia.

– Marzenie Brexitu (…) umiera zdławione niepotrzebnym zwątpieniem w nasze możliwości – napisał Johnson, wyjaśniając, że chodzi o nadmierną gotowość May do ustępstw wobec Unii Europejskiej. Były już szef brytyjskiej dyplomacji w trakcie kampanii przed referendum ws. wyjścia Wielkiej Brytanii z UE był jedną z głównych postaci obozu zwolenników brexitu. Teraz twierdzi, że Brytyjczycy zagłosowali za Brexitem “kierując się jednoznaczną i kategoryczną obietnicą, że jeśli to zrobią, odzyskają kontrolę nad swoją demokracją”. Stąd wyborcy oczekują możliwości zarządzania m.in. własną polityką migracyjną, a także odzyskania brytyjskich pieniędzy „wydawanych na UE”, a przede wszystkim możliwości niezależnego od Brukseli decydowania o swoim prawie i o interesach Wielkiej Brytanii.

 

Jednak zdaniem Johnsona, podczas negocjacji kluczowe decyzje zostały odłożone, a wszystko zmierza w stronę „pół-Brexitu”. Według niego oznacza to, że „istotne sektory brytyjskiej gospodarki nadal będą tkwiły w unijnym systemie, nad którym Wielka Brytania nie będzie miała kontroli”.

Wygląda na to, że od początku negocjacji akceptujemy, że nie będziemy w stanie sami pisać prawa. (…) Jeśli Brexit ma być czymś wartościowym, to musimy dać ministrom i parlamentowi prawo podejmowania innych decyzji (niż UE) – argumentował były już szef Foreign Office.

Ostrzegł również, że w razie dalszego obowiązku harmonizacji brytyjskiego prawa z UE, Wielka Brytania będzie zmierzać w stronę statusu „kolonii”, a wiele osób „będzie miało trudności z dostrzeżeniem ekonomicznej lub politycznej korzyści takiego rozwiązania”. W jego ocenia proponowana przez premier May strategia negocjacji z UE „przypomina wysyłanie straży przedniej w bitwę z wywieszonymi nad głowami białymi flagami”.

W miniony piątek w letniej rezydencji May w Chequers odbyło się wyjazdowe posiedzenie rządu. Wiadomo, że kwestie, których dotyczy list, były poruszane i dyskutowane. Johnson twierdzi, że niewielu członków rządu popierało jego argumentację, a ws. negocjacji rząd powinien mówić jednym głosem. Stąd, podjął decyzję o odejściu.

W Brexicie powinno chodzić o możliwości i nadzieje; to powinna być szansa na to, by zrobić coś inaczej – z kreatywnością i dynamizmem, wykorzystując poszczególne przewagi Wielkiej Brytanii jako otwartej na świat globalnej gospodarki. To marzenie jednak umiera, zdławione niepotrzebnym zwątpieniem w nasze możliwości – ocenił były szef brytyjskiej dyplomacji.

May podkreślała, że jest „nieco zaskoczona” decyzją swojego ministra i jest jej z tego powodu przykro. Przyznała jednak, że w takich okolicznościach była ona słuszna. Brytyjska premier broniła jednak swojej strategii ws. brexitu i zapewniała, że jej propozycje zapewnią Wielkiej Brytanii m.in. odzyskanie kontroli nad granicami, prawodawstwem i pieniędzmi Brytyjczyków, a zarazem skończą ze swobodę przepływu osób czy jurysdykcją Trybunału Sprawiedliwości UE.

Jeszcze w poniedziałek poinformowano, że następcą Johnsona zostanie Jeremy Hunt, dotychczasowy minister zdrowia, pełniący tę funkcję od 2012 roku. Wcześniej, również w rządzie Davida Camerona, był ministrem kultury, mediów i sportu – odpowiadał m.in. za przygotowanie olimpiady w Londynie. W 2016 roku, w trakcie kampanii referendalnej ws. brexitu był zwolennikiem pozostania w Unii, jednak w kolejnym roku zmienił zdaniem, jak twierdzi – ze względu na arogancję Komisji Europejskiej.

Odejście Johnsona to kolejna strata w rządzie May w kwestii brexitu po tym, jak w niedzielę wieczorem do dymisji podał się minister ds. Brexitu David Davis. Kryzys jest następstwem wspomnianego posiedzenia rządu w Chequers, podczas którego przyjęto trzystronnicowy zarys rządowego stanowiska w sprawie dalszych negocjacji ws. wyjścia z Unii Europejskiej. May przekonywała wówczas, że cały jej gabinet popiera tę strategię. Te wytyczne spotkały się jednak z ostrą krytyką ze strony eurosceptycznego skrzydła Partii Konserwatywnej i zdecydowanych zwolenników Brexitu. Ich zdaniem rząd idzie w tej sprawie na zbyt duże ustępstwa i nie wywiązuje się ze swoich obietnic.

Przeczytaj: Bruksela naciska na Londyn ws. przyspieszenia negocjacji dotyczących Brexitu

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

Dokument z Chequers zakłada, że brytyjski rząd uznaje za konieczne stworzenie strefy wolnego handlu towarami pomiędzy Wielką Brytanią a UE przy jednoczesnej rezygnacji ze swobody świadczenia usług i swobody przepływu osób.

Wielka Brytania powinna opuścić Unię z dniem 29 marca 2019 roku, przy czym ustalono, że w okresie przejściowym wszystkie dotychczasowe zasady, m.in. w zakresie swobody przepływu osób, będą obowiązywały do końca 2020 roku. Po tej dacie miałoby wejść w życie nowe porozumienie, którego szczegóły omawiano w Chequers.

Dwa tygodnie temu w Londynie przeszła demonstracja żądająca powtórzenie referendum ws. Brexitu. Według organizatorów protestowało 100 tys. osób.

PAP / rmf24.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply