W tym tygodniu władze węgierskiego banku centralnego kolejny raz zdecydowały się mocno podnieść koszt pieniądza, podnosząc stopy procentowe do poziomu dwucyfrowego.

Narodowy Bank Węgier (MNB) podniósł stopę referencyjną o 100 punktów bazowych (pb), czyli do poziomu 10,75 proc. To najwyższy poziom od końca 2008 roku. Decyzja banku była zasadniczo zgodna z konsensusem rynkowym.

Portal Bankier.pl zwraca uwagę, że przez szereg miesięcy, jeszcze od ubiegłego roku, banki centralne Czech, Węgier, a z czasem również Polski, przez dłuższy czas w podobnym tempie zacieśniały politykę pieniężną. Jednak miesiąc temu Węgrzy nagle wyraźnie i w ciągu niespełna miesiąca podnieśli stopę referencyjną z 5,9 proc. do 10,75 proc., czyli aż o 485 pb.

 

Serwis zwraca uwagę na specyfikę sytuacji na Węgrzech, gdzie faktyczny wpływ na cenę pieniądza na rynku ma nie trzymiesięczna stopa depozytowa, czyli referencyjna MNB, którą podwyższono, ale tygodniowa stopa depozytowa, która obecnie wciąż wynosi 9,75 proc. Należy się jednak spodziewać, że i ona w najbliższych dniach zostanie podwyższona to poziomu 10,75 proc.

W czerwcu br. inflacja CPI na Węgrzech wyniosła 11,7 proc. (w Polsce były to 15,5 proc.), jednak na jej oficjalny poziom znacząco wpływa wprowadzenie przez rząd Viktora Orbana cen maksymalnych na paliwa i podstawowe produkty żywnościowe. Bardzo wzrosły jednak ceny na rynku nieruchomości. Stąd, jak podaje Bankier.pl, „wyższe odczyty pokazuje wskaźnik inflacji bazowej (13,8 proc. wobec 9,1 proc. nad Wisłą), na który do niedawna większą uwagę zwracali bankierzy centralni, ponieważ mieli na niego większy wpływ”. Do tego dochodzi słabość węgierskiej waluty – forinta, co wynika m.in. z blokowania przez Komisję Europejską środków finansowych dla Węgier w ramach Krajowego Planu Odbudowy, w związku z brakiem porozumienia. Serwis zaznacza zarazem, że władze banku centralnego Węgier mogą zacieśniać politykę pieniężną gwałtowniej niż Czesi czy Polacy, gdyż na Węgrzech szybciej rośnie zarówno podaż pieniądza, jak i płace – nominalnie i realnie.

Czytaj także: KE daje Węgrom ostatni miesiąc na „rozwianie obaw” dotyczących „praworządności”

Należy dodać, że jak zwracają uwagę analitycy, na Węgrzech decyzje tamtejszego banku centralnego mają mniejszy wpływ na gospodarkę i portfele Węgrów niż np. decyzje NBP. Różnicę wyraźnie widać na przykładzie rat kredytów mieszkaniowych. W Polsce w ciągu ostatnich miesięcy gwałtownie poszły one w górę, gdyż zdecydowana większość kredytów zaciągana jest przez Polaków na zmienną stopę procentową. W przypadku Węgier, większość tego typu zobowiązań jest zaciągana na (okresowo) stałą stopę procentową, a do tego, raty tych kredytów są wciąż zamrożone na poziomie z października 2021 roku.

Ostatnio rząd Orbana podjął jednak pewne działania, mające zacieśnić politykę fiskalną. Węgierski parlament przyjął w lipcu br. rządowy projekt reformy podatkową. Zaostrza ona warunki korzystania przez małe firmy z uproszczonego systemu podatkowego, gdyż według rządu, dotychczasowe przepisy były nadużywane przez wiele przedsiębiorstw. Od 1 września br. na Węgrzech podatku dla małych przedsiębiorstw nie będą mogły płacić m.in. osoby uprawiające wolne zawody, np. graficy, muzycy, filmowcy, terapeuci, a także osoby dorabiające do etatu. Wywołało to protesty. Zdaniem demonstrantów, zmiany de facto podwyższają podatki dla setek tysięcy drobnych przedsiębiorców.

Bankier.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply