Deputowana Sofija Fedyna wraz z innymi członkami frakcji „Europejska Solidarność” Petra Poroszenki wezwała w parlamencie Ukrainy do zajęcia się projektem ustawy, który uznaje przesiedlenia Ukraińców w latach 1944-1951 z Polski do ZSRR, z tzw. Zakerzonia, za „zbrodniczą deportację”.
W środę 9 września br. deputowana frakcji „Europejska Solidarność” Petra Poroszenki, Sofija Fedyna, wystąpiła w Parlamencie Ukrainy z apelem o włączenie do porządku dziennego obrad i przyjęcia w I czytaniu projektu ustawy, który, jak oficjalnie podano, „uznaje deportację Ukraińców Zakerzonia za zbrodnię”. Zgodnie z treścią dokumentu Ukraińcy przesiedleni w latach 1944-1951 z Polski do ZSRR mieliby zostać uznani za ofiary „nielegalnej i zbrodniczej deportacji”.
Fedyna powiedziała, że 77 lat temu, 9 września 1944 roku, „rozpoczęła się tragiczna historia narodu ukraińskiego – deportacja ponad 700 tys. Ukraińców z Zakerzonia, Łemkowszczyzny, Chełmszczyzny, Nadsania, Lubaczowszczyzny, południowego Podlasia, zachodniej Bojkowszczyzny”.
– Główną przyczyną deportacji 700 tys. Ukraińców było tylko to, że byli Ukraińcami – mówiła deputowana z partii byłego prezydenta Ukrainy. Dodała, że tylko w latach 1944-1946 z tzw. Zakerzonia na ówczesne terytorium Ukraińskiej SRR deportowano ponad 482 tys. Ukraińców. – Drugim etapem jest symboliczna operacja <Wisła>, kiedy przede wszystkim z terytorium Łemkoszczyzny na północny-zachód Polski deportowano 150 tys. Ukraińców. Trzeci etap to tzw. wymiana terytoriów za zachodniej Bojkowszczyźnie, w rezultacie czego 33 tys. osób pozbawiono rodzinnych domów.
– Przymusowo, bez wyroku sądu, z wykorzystaniem terroru, represji, konfiskaty mienia, ograniczaniem praw politycznych, socjalnych, ekonomiczno-kulturowych i praw człowieka, a głównie ograniczono prawo do prawdy, bo ponad 60 lat temu zabroniono mówić, że jesteś deportowanym, że jesteś Ukraińcem – twierdziła Fedyna.
Dodała, że w ukraińskim parlamencie złożono dwa projekty ustaw ws. deportacji, podpisane przez niemal wszystkie frakcje, z wyjątkiem „piątej kolumny” (chodzi tu najpewniej o prorosyjskie i antymajdanowe ugrupowanie Platforma Opozycyjna-Za Życiem). Podziękowała przy tym frakcjom Dowira [pol. Zaufanie] i Za Przyszłość, współsygnatariuszom projektów, za udzielenie jej przerwy, żeby mogła wystąpić. Zaznaczmy, że kiedy Fedyna przemawiała, obok mównicy ustawiło się kilkunastu innych deputowanych, zasadniczo „poroszenkowców” z Europejskiej Solidarności. Wśród nich był również były szef Ukraińskiego IPN, kłamca wołyński Wołodymyr Wjatrowycz, obecnie parlamentarzysta tej frakcji.
Fedyna zaznaczyła, że zgodnie z decyzją Poroszenki jako prezydenta, druga niedziela września została ustanowiona „Dniem pamięci deportowanych z Zakerzonia”. Zaapelowała też, by przyjść pod pomniki i złożyć kwiaty, a deputowanych wezwała, żeby włączyć do porządku dziennego obrad i przyjąć w I czytaniu projekt ustawy, który, „uznaje deportację Ukraińców Zakerzonia za zbrodnię”.
– Ukraińcy Zakerzonia i ich potomkowie wołają o sprawiedliwość, Ukraina musi ich bronić – zaznaczyła. Na koniec wezwała obecnych na sali obrad do powstanie i uczczenia pamięci „deportowanych Zakerzonia” minutą ciszy. Gdy minęła, zakończyła banderowskim pozdrowieniem „Sława Ukrainie!”.
Fedyna zamieściła też na swoim profilu facebookowym wpis, przypominając o dniu pamięci i wzywając Ukraińców, żeby 12 września wzięli udział w obchodach. „A deportowanych i ich potomków proszę, żeby nie milczeli! Rozmawiać i tworzyć publiczną historię rodziny. Prawda czyni nas silniejszymi!” – napisała.
Akcję w ukraińskim parlamencie promował także sam Wjatrowycz. “Uczciliśmy pamięć Ukraińców, ofiar deportacji z terenów dzisiejszej Polski” – napisał na Facebooku.
O złożeniu wspomnianego projektu ustawy informowaliśmy w marcu br. Jak pisaliśmy, projekt Fedyny i pozostałych deputowanych, który został zarejestrowany pod numerem 5188, wnosi poprawki do ustawy z 2014 roku „O przywróceniu praw osób deportowanych ze względów narodowościowych”. Obecnie ustawa dotyczy obecnych obywateli Ukrainy deportowanych w granicach ZSRR. Projekt Fedyny ma to zmienić – za deportowanych mają zostać uznani również Ukraińcy wysiedleni z Polski do ZSRR na podstawie umów o wymianie ludności pomiędzy rządami powojennej Polski i ZSRR.
Przeczytaj: Ukraina: złożono projekt ws. uroczystych, państwowych obchodów 80. rocznicy powstania UPA
Ponadto projekt stanowi, że Ukraina uznaje deportacje dokonane przez Polskę (oraz ZSRR) za „nielegalne i zbrodnicze akty” dokonane przeciwko deportowanym. W projekcie jest mowa o „przywróceniu praw obywateli Ukrainy z grona deportowanych osób”. Osoby takie oraz ich spadkobiercy mają otrzymać prawo do jednorazowych odszkodowań oraz ulg określonych przez Radę Ministrów Ukrainy.
„Deportacja rdzennych Ukraińców z Łemkowszczyzny, Nadsania, Chełmszczyzny, Podlasia, Lubaczowszczyzny i Zachodniej Bojkowszczyzny w latach 1944-1951 jest zbrodnią o skali międzynarodowej, która nie została jeszcze należycie potępiona na poziomie legislacyjnym, a deportowani Ukraińcy nie otrzymują odpowiedniego wsparcia i uznania ze strony rodzimego państwa ukraińskiego” – uważa Sofija Fedyna.
Przypomnijmy, że na Ukrainie w powszechnym mniemaniu „ukraińskimi etnicznymi ziemiami” były, bądź wciąż są, również tereny południowo-wschodniej Polski, w ukraińskiej nomenklaturze tzw. Zakerzonie. Wielokrotnie o „ukraińskich etnicznych ziemiach” w Polsce mówił lider nacjonalistycznej Swobody Ołeh Tiahnybok a także inni politycy tej partii. Ostatnio sformułowania tego użyło państwowe Ukraińskie Radio a także służba prasowa Rady Miasta Lwowa. Echo tych poglądów zabrzmiało też w ubiegłorocznej uchwale ukraińskiego parlamentu o rocznicy „deportacji autochtonicznych Ukraińców z Łemkowszczyzny, Nadsania, Chełmszczyzny, Podlasia, Lubaczowszczyzny i Zachodniej Bojkowszczyzny”, w której Polaków na tych ziemiach nazwano „kolonizatorami”.
Przeczytaj: Ukraińcy odwiedzili „ukraińskie etniczne tereny w Polsce” i oddali hołd dowódcy UPA [+FOTO]
Zobacz także: Ukraińscy deputowani biorą się za „odzyskiwanie ukraińskich ziem”. Zaczęli od wystawy [+FOTO/+VIDEO]
Sam termin „Zakerzonie” został ukuty przez emigracyjnych historyków ukraińskich i według ich wykładni oznacza obszar na zachód od linii Curzona, pozostający historycznie ukraińskim terytorium etnicznym. Obejmuje część obszaru obecnych województw: podkarpackiego, małopolskiego i lubelskiego. Faktycznie, na większości tych terenów ludność ukraińska stanowiła niewielki odsetek. Ponadto, nazwę „Zakerzoński Kraj” w strukturze organizacyjnej OUN nosiły tereny znajdujące się w pojałtańskich granicach Polski.
eurosolidarity.org / Facebook / Kresy.pl
Szczególnie zbrodnicza była ‘Akcja Wisla’ gdy ich wysiedlono z drewnianych chałupek bez prądu do poniemieckich murowanych domów. Tupet to te gnidy banderowskie mają.
To były Sowieckie przesiedlenia !!!!
Po ustaleniu/narzuceniu nowej granicy wschodniej, sowieci (głównie oddziały NKWD okupujące Polskę i likwidujące podziemie) przeganiały za San i Bug dobro zrabowane, wyposażenie fabryk, majątek ruchomy i wszelkie bydło które uznały za własne….W tym również ludność grekokatolicką czy prawosławną (najczęściej analfabetów). Rządząca Polską sowiecka agentura nie mogłaby kiwnąć palcem bez instrukcji Kremla. Ludność ta była po prostu “przeganiana” na sowiecka Ukraińską Republikę Rad, przez sowieckich ukraińców sołdatów. W późniejszych latach przesiedlenia były bardziej dobrowolne: na/w Ukrainę lub Ziemie Odzyskane. Znam takie przypadki gdzie zadziałała komunistyczna agitacja.
Banderowscy pogrobowcy wiatrowycza jak Zawsze !!!! kombinują bez sensu żeby dla “zbilansowania” Wołynia, obciążyć Polskę jakimiś absurdalnymi nowo odkrytymi polskimi “zbrodniami”. Zapominają że wskutek banderowskich mordów i terroru, z Kresów Wschodnich uciekło w latach 1943-1944 nawet do miliona Polaków, a jeszcze większą liczbę wysiedlono do Polski już po II WS. Słynni “repatrianci” zza Buga na ziemie Zachodnie, których było co najmniej 1,5 mln.
Buahahahaha ciekawe co brali???