W Chocimiu nie ma kościoła

Jeszcze niedawno kamienieccy paulini dojeżdżali z posługą duszpasterską do Chocimia, w której o. Alojzy Kosobudzki zebrał trochę wiernych i zarejestrował parafię.

Marzyło mu się zbudowanie w Chocimiu kościoła, stanowiącego swoisty pomnik polsko-kozackiego czynu zbrojnego i braterstwa broni, w którym stale modlonoby się za tych, którzy tu bronili chrześcijaństwa. O odzyskaniu kościoła rzymskokatolickiego p.w. św. Mikołaja zbudowanego w 1863 r. i służącego aż do zajęcia Chocimszczyzny przez wojska sowieckie w 1940 r. , nie było nawet mowy. Władze sowieckie po likwidacji tutejszej parafii liczącej około dwóch tysięcy wiernych zamieniły go na salę sportową. Gdy na początku lat dziewięćdziesiątych o. Alojzy zaczął odbudowywać tutaj parafie, najpierw gromadził wiernych w sali Domu Kultury, a następnie w sali szkoły muzycznej. Początkowo na nabożeństwa przychodziło po kilkanaście najczęściej starszych osób. Z czasem zaczęli pojawiać się młodsi, a nawet dzieci. Ojciec Alojzy miał nadzieje, że gdy przystąpi do budowy kościoła, to ilość wiernych szybko się zwielokrotni. Niestety z jego planów nic nie wyszło. Został przeniesiony na inną placówkę. Kościół w Chocimiu nie został zbudowany, a wspólnota katolików w tym mieście wymarła, bądź związała się z prężnie działającymi w Chocimiu grekokatolikami.

-Obecnie zostało w Chocimiu tylko kilku rzymskich katolików – ubolewa o. Jan Stankiewicz, proboszcz parafii w Kamieńcu Podolskim, obsługujący także inne naddniestrzańskie parafie. – Ci którzy są jeszcze w stanie to uczynić, przychodzą lub przyjeżdżają na niedzielną Mszę św. do kościoła w Żwańcu. Do chorych dojeżdżamy z Komunią św. w pierwszy piątek miesiąca. Nie ma ich jednak zbyt wielu. Dwie, czy trzy osoby.

(mak)/Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply