Ukraiński urzędnik w randze ministra Światosław Szeremeta stwierdził, że uchwała wołyńska przyjęta przez Sejm „w czasie wojny ukraińsko-rosyjskiej to cios w plecy od naszych sojuszników”. Oskarżył też Polskę o zaprzeczanie „zbrodniom AK i BCh popełnionym na Ukraińcach” i nazwał Akcję „Wisła” czystką etniczną.

Światosław Szeremeta podkreślił w trakcie konferencji z udziałem ukraińskich historyków i działaczy społecznych, że w najbliższym czasie ukraiński parlament powinien wyrazić swoje stanowisko w kwestii uchwały wołyńskiej, przyjętej przez Sejm. Zaznaczył, że powinna ona wyrażać stanowisko ukraińskiego społeczeństwa. W tym kontekście przypomniał, że to postawa ukraińskiego społeczeństwa na początku konfliktu w Donbasie „nie dopuściła do okupacji całej Ukrainy”.

„Niejednokrotnie próbowaliśmy nieść formułę „wybaczamy i prosimy o wybaczenie – w uchwale Sejmu tego nie widzimy. Są tylko oskarżenia pod adresem Ukraińców”– powiedział Światosław Szeremeta, szef Państwowej Komisji ds. uczczenia pamięci uczestników operacji antyterrorystycznej, ofiar wojen i represji politycznych – w randze ministra. Zaznaczył, że Polska nie chce „uznać zbrodni, jakie na Ukraińcach popełniła Armia Krajowa, Bataliony Chłopskie i inne formacje wojskowe”.

„Niestety, im więcej Ukraina wykonuje gestów w stronę przebaczenia, tym bardziej rośną apetyty przeciwnej strony”– powiedział minister. Zaznaczył, że „konfliktu polsko-ukraińskiego nie można postrzegać tylko poprzez rok 1943 i Wołyń”,ponieważ według niego należy brać pod uwagę także „wydarzenia w Galicji i na Zakerzoniu”.

„Wygląda na to, że dzisiejsza polityka państwa polskiego polega na tym, żeby wydarzenia na Wołyniu powiązać z Operacją „Wisła” z 1947 roku, gdy polska władza komunistyczna dopuściła się czystek etnicznych na Ukraińcach”– powiedział Szeremeta.

„To przykre, że dużo słyszymy o ofiarach, których doświadczyli Polacy i przez to nie pamiętamy o Ukraińcach. (…) Dla mnie taka uchwała Sejmu w czasie wojny ukraińsko-rosyjskiej to cios w plecy od naszych sojuszników”– powiedział Szeremeta.

Światosław Szeremeta, ukraiński urzędnik w randze ministra był osobą próbującą wymusić na polskich policjantach określone działania na cmentarzu w Przemyślu-Pikulicach. Jak pisaliśmy wcześniej, publicznie twierdził też, że za polską kontrmanifestację, zorganizowaną „za pieniądze Putina”, odpowiadają polski poseł, a także działacz patriotyczny.

Przeczytaj: Ukraiński minister awanturował się i wywierał presję na policję podczas przemyskiej manifestacji

Według nieoficjalnych informacji, Szeremeta jest również właścicielem firmy, zajmującej się poszukiwaniem szczątków Polaków na Ukrainie, w tym na zlecenie Rady Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa. Pobierając za to pięciokrotnie wyższe stawki. Jak udało nam się ustalić, Szeremeta rzeczywiście współpracuje z ROPWiM. Według opinii osób znających ten temat, „dorabia się” on na grobach Polaków na Wschodzie. Z jednej strony wydaje pozwolenia na te poszukiwania. Przy braku możliwości wskazania odpowiedniego podmiotu – nie czyni tego, zaś pozwolenia wydaje niemal wyłącznie dla swojej, nienajtańszej firmy.

Podczas tej samej konferencji, Wołodymyr Sereda, lider Ukraińców z tzw. Zakerzonia, publicznie stwierdził, że oskarżanie przez Sejm ukraińskich nacjonalistów o ludobójstwo na Polakach to przejaw „ukrainofobii”. Bardzo nie podoba mu się również określenie „Małopolska Wschodnia”.

Zik.ua / Kresy.pl

8 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Dodaj komentarz

  1. azar
    azar :

    Zaraz polscy pro-banderowcy się odezwą: vel Grajek, Gosiewska, Macierewicz. Będą przepraszać Ukrów za ten wielki niby błąd w naszym oczywiście wykonaniu… A Banderowcy szczelą focha i każą wszystkim swoim obywatelom opuścić Rzeczypospolitą w akcji protestu i od teraz ambasadorem Upadliny w Unii Ełropejskiej bedzie szlachetna Lituania a wszyscy zaczną żyć wtedy szczęśliwie!!! amen.