Witalij Kowal, ukraiński minister polityki agrarnej, poinformował o planach wypracowania nowych zasad handlu rolnego z Unią Europejską. Podkreślił, że powrót do reguł sprzed rosyjskiej inwazji na Ukrainę jest wykluczony, a kompromisowe rozwiązania mają uwzględniać interesy obu stron.
Witalij Kowal, minister polityki agrarnej Ukrainy oświadczył, że w relacjach handlowych z Unią Europejską „na pewno nie będzie powrotu do warunków sprzed wojny”. Jak zaznaczył, jego stanowisko wynika z uzgodnień podjętych podczas rozmów z komisarzem UE ds. rolnictwa Christophem Hansenem.
Minister wyraził przekonanie, że w najbliższym czasie uda się wypracować kompromisowe rozwiązania, które będą odpowiadać zarówno interesom ukraińskich, jak i europejskich rolników oraz zasadom dalszego otwierania rynku unijnego na produkty rolne z Ukrainy.
„Dla nas ważne jest utrzymanie zrównoważonego rozwoju obszarów wiejskich, a ukraińscy rolnicy w obwodach sumskim, czernihowskim i charkowskim powinni mieć dostęp do rynku europejskiego, ponieważ jest on premium. Chciałbym przypomnieć, że 52 proc. wszystkich produktów rolnych, które eksportujemy z Ukrainy, trafia na rynki europejskie” – powiedział Kowal w rozmowie z ukraińską telewizją.
„To wprost oznacza, że wbrew wcześniejszym zapowiedziom Komisja Europejska nie zamierza od Ukrainy egzekwować ustaleń z umowy stowarzyszeniowej i zawartej w jej ramach umowy dotyczącej handlu w okresie przedakcesyjnym” – skomentował portal Farmer.pl.
Krytycznie do sprawy odniósł się także Rafał Mekler, działacz Konfederacji i Ruchu Narodowego w woj. lubelskim, który napisał na Facebooku: „Po transporcie, który oddano do końca roku Ukraińcom, przychodzi kolej na rolników. Nie da się tego korupcyjnego kijowsko-brukselskiego układu zreformować, więc trzeba się z niego wycofać. Robić swoje, wprowadzać przepisy, które będą obowiązywać w Polsce, wbrew UE”.
Kijów dąży do zawarcia nowej, pragmatycznej umowy handlowej z UE przed wygaśnięciem systemu autonomicznych środków handlowych, które kończą się w czerwcu. Ukraina chce być traktowana jako przyszły członek Wspólnoty, a nie jako państwo trzecie.
Wiceminister gospodarki Ukrainy Taras Kaczka oświadczył, że Ukraina akceptuje możliwość ograniczeń w odniesieniu do niektórych produktów rolnych, pod warunkiem utrzymania szerokiego dostępu do unijnego rynku. Kijów proponuje model częściowej liberalizacji, który umożliwiłby otwarty handel większością towarów, jednocześnie wprowadzając kontyngenty na wybrane, politycznie wrażliwe produkty.
„Nie prosimy o nic poważnego w kwestii cukru czy drobiu. Jesteśmy gotowi na częściową liberalizację tych produktów – pytanie tylko o ilość” – wskazał Kaczka.
Kresy.pl/Wp.pl
Bezczelność Ukrainców jest niebywała. Oni chcą już, teraz, natychmiast. Polska i inne kraje miały okresy przejściowe i kwoty/limity. Swoją drogą, co (i czy wogóle) ustalają nasi przedstawiciele rolnictwa. Czy rozmawiali z Christophem Hansenem , czy może nie znają języka – i siedzą wygodnie w swoich pokojach. Narzekać każdy może, ale to do niczego nie prowadzi.