Wołodymyr Z., ukraiński nurek podejrzewany przez niemieckie służby o udział w wysadzeniu gazociągu Nord Stream, na początku lipca wyjechał z Polski na Ukrainę – podają media. Wspomniane informacje potwierdziła polska prokuratura.
Niemieckie media poinformowały w środę rano o postępach w śledztwie dotyczącym wysadzenia Nord Stream. ARD, “Die Zeit” i “Suddeutsche Zeitung” podają, że niemieckie służby podejrzewają o wysadzenie gazociągu Wołodymyra Z., ukraińskiego instruktora nurkowania.
“Wydaje się, że śledczy z Federalnego Urzędu Kryminalnego (BKA) i policji osiągnęli przełom w jednej z najbardziej spektakularnych spraw ostatnich dekad” – ocenia portal tagesschau.
Miał on we wrześniu 2022 r. wypłynąć na Bałtyk jachtem żaglowym z portu w Rostocku, a następnie zejść pod wodę i umieścić ładunki wybuchowe na Nord Stream 1 i Nord Stream 2. Jach wrócił następnie do Rostocku po postojach w Rugii, Bornholmie i Christianso w Danii, Sandhamn w Szwecji, a także w Kołobrzegu w Polsce.
Niemieckie media podają, że Wołodymyr Z. mieszkał w Pruszkowie pod Warszawą. W czerwcu niemieckie służby miały zwrócić się do Polski z wnioskiem o jego zatrzymanie.
Według portalu tagesschau, strona polska nie odpowiedziała dotąd na niemiecki wniosek o pomoc prawną.
Czytaj: WSJ: Śledztwo ws. Nord Stream utrudniane przez Polskę
Zobacz: Wyciek niejawnych dokumentów w Niemczech. Scholz bronił Nord Stream 2
Polska prokuratura potwierdziła Onetowi, że ze strony niemieckiej wpłynął europejski nakaz aresztowania (ENA) mężczyzny. Jak czytamy, polskie służby nie zastały Wołodymyra Z. w jego domniemanym miejscu pobytu.
“Mężczyzna na początku lipca przekroczył granicę Polski z Ukrainą” – przekazała Anna Adamiak, rzeczniczka Prokuratora Generalnego.
Dodała, że Niemcy wystawili w sprawie nurka jedynie ENA, lecz nie figurował on w bazie osób poszukiwanych, którą posługuje się Straż Graniczna. Oznacza to, że strona niemiecka nie wprowadziła tam jego danych, więc nie został on zatrzymany przez polską SG.
Nie wiadomo, gdzie obecnie przebywa.
Jak podają niemieckie media, śledczy uważają za podejrzanych także dwoje innych obywateli Ukrainy, w tym kobietę. Mieli być zaangażowani w ataki, prawdopodobnie jako nurkowie, umieszczając ładunki wybuchowe na rurociągach.
Zobacz też: Media: USA naciskały na Ukrainę, by nie atakowała Nord Stream
We wrześniu 2022 r. trzy z czterech nitek dwóch gazociągów Nord Stream 1 i 2 zostały zniszczone na głębokości około 80 metrów na dnie Morza Bałtyckiego.
Szwecja i Dania zamknęły swoje śledztwa w tej sprawie już na początku bieżącego roku. Strona niemiecka kontynuuje jednak postępowanie w sprawie podejrzenia “umyślnego spowodowania eksplozji ładunku wybuchowego” i aktu sabotażu.
Czytaj także: Atak na Nord Stream. Niemieckie media oskarżają Polskę o blokowanie współpracy z Niemcami
agesschau.de / twiadomosci.onet.pl / Kresy.pl
Nareszcie. Niemiecka opinia publiczna będzie “zachwycona” i z pewnością da “aplauz na stojąco” swoim matołom którzy chcieli wysyłać neobanderowskim władzom Ukrainy pociski Taurus oraz więcej Leopardów 2.
Dali mu zwiać!? Jest tak nieprawdopodobna uległość polskojęzycznych polityków i mediów wobec ukrainy że wszystko jest możliwe.