Kanclerz Niemiec Olaf Scholz przyznał, że sprawa upublicznionej przez rosyjskie media domniemanej rozmowy wysokich niemieckich oficerów na temat ataku rakietami Taurus na Most Krymski jest „bardzo poważna”. Niemiecki resort obrony traktuje rozmowę jako „przechwyconą”.

Jak pisaliśmy, rosyjskie media twierdzą, że przechwyciły rozmowę wysokich rangą niemieckich oficerów na temat ataku rakietami manewrującymi Taurus na Most Krymski. Redaktor naczelna grupy medialnej Rossija Siegodnia i kanału telewizji RT Margarita Simonyan przytoczyła ich rzekome słowa na swoim profilu w mediach społecznościowych. Berlin poinformował o wszczęciu śledztwa, które ma ustalić, czy rozmowy niemieckich oficerów rzeczywiście zostały przechwycone.

Do sprawy odniósł się kanclerz Niemiec, Olaf Scholz, w czasie swojej wizyty dyplomatycznej w Rzymie.

„Te doniesienia to bardzo poważna sprawa i właśnie dlatego są teraz badane bardzo dokładnie, bardzo intensywnie i bardzo szybko” – powiedział szef niemieckiego rządu.

W rozmowie z agencją AFP rzeczniczka niemieckiego ministerstwa obrony potwierdziła, że resort traktuje rozmowę jako „przechwyconą”.

„Obecnie nie jesteśmy w stanie stwierdzić na pewno, czy nagranie lub wersja z transkrypcją, krążąca w mediach społecznościowych, zostały zmienione” – powiedziała.

„Jeśli okaże się, że ta historia jest prawdziwa, to byłoby to wysoce problematyczne zdarzenie” – powiedział Konstantin von Notz ze współtworzącej rząd Niemiec partii Zielonych. Dodał, że istotne znaczenie ma to, czy to jednorazowy incydent, czy też „strukturalny problem bezpieczeństwa”.

Eksperci, na których powołuje się magazyn „Der Spiegel” uważają, że nagranie jest autentyczne. Serwis zwraca uwagę, że wirtualne spotkanie nie odbyło się za pośrednictwem bezpiecznego łącza, ale za pośrednictwem platformy Webex. Także niemiecki dziennik Bild ocenia, że wiele wskazuje, iż materiał może być prawdziwy.

Z kolei informator stacji ZDF zwraca uwagę, że „wiele innych rozmów z pewnością zostanie przechwyconych i może zostać ujawnionych w późniejszym terminie, z korzyścią dla Rosji”. Uważa też, że można założyć, iż „rozmowa została w tym momencie celowo ujawniona przez Rosję w konkretnym celu”, a mianowicie „zapobiegnięcia dostawie rakiet Taurus przez Niemcy”.

Do sprawy odniosła się też strona rosyjska. Szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow, który najwyraźniej uważa nagranie za całkowicie autentyczne twierdzi, że wskazuje ono, iż Ukraina i jej poplecznicy „nie mają żadnego zamiaru, by zmienić swój kurs i chcą zadać Rosji strategiczną klęskę na polu walki”. Z kolei rzeczniczka rosyjskiego MSZ zażądała od Niemiec „niezwłocznych” wyjaśnień. Dodała, że wszelkie próby uniknięcia odpowiedzi „zostaną potraktowane jako przyznanie się do winy”.

Omawiana rozmowa ma pochodzić z 19 lutego. Mieli w niej uczestniczyć szef wydziału operacji i ćwiczeń Dowództwa Sił Powietrznych Bundeswehry Frank Graefe i inspektor niemieckich sił powietrznych Ingo Gerhartz, a także pracownicy centrum operacji lotniczych Dowództwa Kosmicznego – Fenske i Frostedt. Jak podają rosyjskie media, niemieccy wojskowi mieli proponować podzielenie całej operacji na etapy, a także zwrócenie się o pomoc w jej planowaniu do Wielkiej Brytanii.

Rosjanie twierdzą, że operacja miałaby zostać przeprowadzona bez udziału wojskowych NATO, tylko przez przeszkolonych żołnierzy ukraińskich. W trakcie rozmowy niemieccy oficerowie mieli przyznać, że możliwe jest przesyłanie do Kijowa zdjęć satelitarnych i współrzędnych rosyjskich celów z dokładnością do trzech metrów.

Federalne Ministerstwo Obrony Niemiec wszczęło śledztwo, które ma ustalić, czy rozmowy przedstawicieli sił powietrznych Niemiec, którzy mieli rozmawiać o ataku na Most Krymski rakietami Taurus, rzeczywiście zostały przechwycone.

Dodajmy, że rząd Niemiec, a szczególnie kanclerz Scholz, jest naciskany na to, by zgodzić się na wysłanie Ukrainie rakiet manewrujących dalekiego zasięgu Taurus, wzorem Francji i Wielkiej Brytanii, które dostarczyły tego rodzaju broń Ukraińcom. Niedawno Kanclerz Niemiec uzasadniając odmowę przekazania Ukraińcom systemów rakietowych stwierdził, że wymagałoby to zaangażowania również ich niemieckich operatorów… analogicznie jak to wcześniej zrobili Francuzi i Brytyjczycy. Nie sprecyzował swojej wypowiedzi, ale jego słowa wywołały kontrowersje, ponieważ uznano je za potwierdzenie obecności na Ukrainie francuskich i brytyjskich żołnierzy, którzy dodatkowo pośrednio mieliby brać udział w działaniach ofensywnych względem Rosji. Wielka Brytania zaprzeczyła później, by miała cokolwiek bezpośrednio wspólnego z obsługą rakiet manewrujących.

AFP / France24.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply