Żyjemy w czasach, gdy wszystko jest możliwe – powiedziała w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” Swietłana Tichanowska, komentując wypowiedź gen. Waldemara Skrzypczaka, że Polska powinna przygotować się do wybuchu powstania ma Białorusi i wsparcia antyrządowych oddziałów.

W rozmowie z „Rzeczpospolitą” liderka białoruskiej opozycji Swietłana Tichanowska została poproszona o odniesienie się do wypowiedzi gen. Waldemara Skrzypczaka. Były dowódca Wojsk Lądowych w niedawnym wywiadzie wyraził swoje przekonanie, że na Białorusi wybuchnie powstanie przeciwko władzy Aleksandra Łukaszenki i Polska musi się na nie przygotować, w tym także na wsparcie tych oddziałów, które będą prowadziły operację przeciwko Łukaszence.

Zapytana, czy powstanie na Białorusi jest możliwe, Tichanowska odparła, że „żyjemy w czasach, gdy wszystko jest możliwe”. Powołała się na przykład Ukrainy.

 

– Kiedyś myślano, że Zachód nie będzie dostarczał broni Ukrainie, ale nastawienie zachodnich państw też się zmieniło. Nie można wykluczyć tego, że Ukraina wesprze Białorusinów w walce o wolność, ale też Polska, która zawsze popiera nasze siły demokratyczne – powiedziała.

Białoruska opozycjonistka przyznała jednak, że sama siła nie wystarczy, by na Białorusi doszło do przemian. Uważa, że „powinni w to zostać zaangażowani wszyscy – od ludzi kultury do mundurowych”.

Przeczytaj: Białoruska opozycja tworzy w Polsce „pospolite ruszenie”. Sformowano już 10 „chorągwi”

Czytaj również: Dowódca „Azowa” chciałby zaatakować Białoruś wspólnie z Polską

– Nie jest istotne, gdzie rozpocznie się rewolucja, w Homlu czy np. Grodnie – zaznaczyła Tichanowska. – To musi być pospolite ruszenie, jedna zjednoczona białoruska siła. W pojedynkę pułk Kalinowskiego czy Swiatłana Cichanouska nic nie zrobią – powiedziała.

Przypomnijmy, że tzw. pułk Kalinowskiego to oddział ochotniczy, sformowany w marcu 2022 roku z obywateli Białorusi, będących przeciwnikami obecnych władz w Mińsku, którzy zdecydowali się walczyć w wojnie z Rosją po stronie Ukrainy. Początkowo był to batalion, jednak w maju ub. roku, w związku z napływem licznych ochotników, rozrósł się do rozmiarów pułku. Jego żołnierze walczyli na pierwszej linii frontu, między innymi w Łysyczańsku, gdzie w lipcu zginął dowódca jednostki – Iwan Marczuk ps. „Briest”.

W wywiadzie dla „Rz” Tichanowska przekonywała, że białoruska prozachodnia opozycja ma „strategię opartą na kilku scenariuszach” na wypadek, gdyby Aleksandra Łukaszenki zabrakło lub gdyby odszedł ze stanowiska. Nie wyklucza, że wówczas na Białorusi może wybuchnąć walka o władzę. Zaznaczyła, że obecna konstytucja nie wskazuje jednoznacznie, kto miałby przejąć władzę. „Całkiem możliwe, że Rosja zechce włączyć w ten proces swojego człowieka” – dodała.

Podczas programu „Gość Wydarzeń” na antenie stacji Polsat News były dowódca Wojsk Lądowych, generał Waldemar Skrzypczak oświadczył, że „nadchodzi czas, żeby naród rosyjski, przynajmniej w części, wypowiedział posłuszeństwo Putinowi”. Uważa też, że w razie powodzenia ukraińskiej kontrofensywy, oddziały złożone z Białorusinów mogą ruszyć na Białoruś.

Mam nadzieję, że to wywoła powstanie na Białorusi, tego boi się Łukaszenka – powiedział generał.Przygotujmy się na powstanie na Białorusi, bo to się stanie. Chodzi o to, żebyśmy nie przespali tego momentu (…). Trzeba być gotowym do wsparcia tych oddziałów, które będą prowadziły operację przeciwko Łukaszence. Mamy powody, żeby im pomagać, tak jak pomagamy Ukraińcom –  oświadczył.

Rzecznik prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow komentując te słowa powiedział, że „oświadczenia Polski o gotowości poparcia zamachu stanu na Białorusi pokazują, że Warszawa zamierza otwarcie ingerować w sprawy innych państw, w tym także siłą”. „Oczywiście Federacja Rosyjska ma obowiązki zapewnienia bezpieczeństwa Białorusi, co zrobimy w obliczu tak oczywistego zagrożenia” – powiedział. Dodał, że Moskwa uznaje Polskę za państwo wrogie.

Później sprawę skomentował też Aleksandr Łukaszenko. „Śledzimy tych gości, o których mówił ten chory generał. Że tam powstają sztandary, całe pułki lub bataliony. Tak to nazywają. Ale tak naprawdę… Wiemy, gdzie oni są. Znamy wszystkich z imienia. Jesteśmy gotowi. Niech przyjdą” – powiedział.

„(…) kilka miesięcy temu powiedziałem, że przygotowują się do powstania, do rewolucji… Nie wiem, do czego przygotowują się na Białorusi. A fakt że przygotowują się do jakiejś, być może kolejnej rebelii, wiemy od dawna” – dodał szef państwa białoruskiego.

rp.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply