Marek Suski z PiS powiedział, że w związku z wynikami głosowań ws. „Piątki dla zwierząt”, koalicji rządzącej „już od wczoraj nie ma”, rozmowy koalicyjne nie są planowane, a PiS jest gotów na rząd mniejszościowy. Zapowiedział też, że nieposłuszni posłowie zostaną najpewniej wykluczeni z partii.
Jak informowaliśmy, w nocy z czwartku na piątek po bardzo szybkim procedowaniu Sejm przyjął „Piątkę dla zwierząt”, czyli projekt wprowadzający zakaz hodowli zwierząt na futra i ograniczenie uboju rytualnego. Projekt był forsowany przez lidera PiS, Jarosława Kaczyńskiego i prominentnych polityków tej partii, a także młodzieżówkę partyjną oraz media sympatyzujące z rządem. Za przyjęciem ustawy głosowało 356 posłów, 75 było przeciw, a 18 wstrzymało się od głosu. 11 parlamentarzystów nie wzięło udziału w głosowaniu. Nowela została przyjęta dzięki poparciu KO i Lewicy. Przeciwko była Konfederacja oraz blisko 40 posłów klubu PiS, w tym wszyscy z Solidarnej Polski. Ustawy nie poparło łącznie 5 posłów KO oraz aż 53 posłów klubu PiS obecnych na sali (38 przeciw, 15 się wstrzymało).
Przeczytaj więcej: „Piątka dla zwierząt” przyjęta przez Sejm. Przeciw m.in. Konfederacja i ponad 50 posłów klubu PiS
Czytaj także: „Piątką dla zwierząt” w Sejmie. Burzliwe obrady, nocne prace i opór w klubie PiS
Przypomnijmy, że projektu nie poparli politycy partii satelickich względem PiS. Przeciwko uchwaleniu noweli zagłosowali wszyscy posłowie Solidarnej Polski, w tym m.in. Tadeusz Cymański, Sebastian Kaleta, Zbigniew Ziobro i Michał Woś. Z Porozumienia Jarosława Gowina przeciwko ustawie zagłosowali Andrzej Sośnierz i Mieczysław Baszko, a 15 innych, w tym Gowin, wstrzymało się od głosu. Za projektem zagłosowała wicepremier i minister rozwoju, Jadwiga Emilewicz. Przeciwko „Piątce dla zwierząt” zagłosowali też niektórzy posłowie PiS, w tym m.in. minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski i wiceszef klubu Lech Kołakowski oraz niegdysiejsi posłowie K’15: Anna Maria Siarkowska, Norbert Kaczmarczyk i Tomasz Rzymkowski.
Już wcześniej pojawiły się groźby ze strony kierownictwa PiS pod adresem posłów tej partii oraz ugrupowań koalicyjnych, że niepoparcie „5 dla zwierząt” będzie wiązało się dla nich z poważnymi konsekwencjami. Według najnowszych doniesień, mają one zostać zrealizowane.
W piątek wczesnym rankiem Polska Agencja Prasowa podała, powołując się na nieoficjalne informacje z kierownictwa PiS, że jeszcze dziś zostaną wyciągnięte zapowiadane konsekwencje wobec polityków klubu, którzy zagłosowali przeciw „Piątce dla zwierząt”. Ponadto, w sprawie koalicji rządowej zbierze się w najbliższych dniach, prawdopodobnie po weekendzie, kierownictwo partii.
Z kolei według innego rozmówcy PAP z kierownictwa PiS, „pęknięcie w koalicji nastąpiło w kwestiach fundamentalnych”. Anonimowy polityk partii Kaczyńskiego oświadczył, że „niewyobrażalna jest obecność w rządzie ministra, który opowiada się za bestialstwem wobec zwierząt”. Uwaga ta odnosiła się najpewniej głównie do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro, choć przeciwko projektowi głosował także minister rolnictwa Jan K. Ardanowski (PiS) czy szef resortu środowiska, Michał Woś (Solidarna Polska).
Później, w porannej rozmowie na antenie RMF FM, znany poseł PiS Marek Suski pytany o konsekwencje wobec nieposłusznych posłów, powiedział:
– Sądzę, że zostaną wykluczeni z partii, bo była zapowiedź na klubie. Prezes zapowiedział jasno, że oczekuje w tej sprawie jasnego i jednolitego stanowiska od członków PiS
-To już jest sprawa formacji duchowej, to już nawet nie jest kwestia przynależności do partii. Dobrzy ludzie powinni rządzić Polską – dodał Suski. Oświadczył też, że „koalicji już od wczoraj nie ma”, a rozmowy koalicyjne nie są planowane. Sugerował też, że Zbigniew Ziobro przestanie być ministrem sprawiedliwości:
– Ktoś, kto ma takie spojrzenie życzliwe dla okrucieństwa, nie powinien być ministrem, szczególnie ministrem sprawiedliwości.
Polityk PiS twierdzi, że po zakończonym głosowaniu większość posłów te partii „wypowiedziała się w podobnym tonie”.
– To nie jest koniec świata, a koniec koalicji i prawdopodobnie rząd mniejszościowy – mówił Suski. – Uważam, że nasi byli koalicjanci powinni pakować już biurka – dodał. Jego zdaniem rząd mniejszościowy mógłby się obecnie w Polsce utrzymać, ale przyznał, że nie byłoby to łatwe. – Na dziś, po dzisiejszych głosowaniach, jesteśmy zdecydowani na rząd mniejszościowy – zaznaczył.
Polityk PiS dopytywany o to, co musiałoby się stać, żeby władze partii zmieniły zdanie odparł, że koalicjanci sami muszą o tym pomyśleć, „bo na dzisiaj nie są nawet planowane rozmowy”. Przekonywał też, że odwołanie ministrów z partii koalicyjnych formalnie nie będzie żadnym problemem.
Wcześniej informowaliśmy, że po czwartkowym posiedzeniu klubu PiS jego szef Ryszard Terlecki powiedział, że Jarosław Kaczyński zagroził posłom PiS, iż niesubordynacja podczas najbliższych głosowań będzie groziła zawieszeniem w prawach członka partii i utratą wszelkich stanowisk. Terlecki ujawnił także, że wstrzymane zostają negocjacje z Solidarną Polską i Porozumieniem na temat rekonstrukcji rządu. Podczas posiedzenia klubu Kaczyński miał stwierdzić, że nie mają one sensu, skoro „dotychczasowi koalicjanci występują z innym programem, z innymi pomysłami, z innymi wskazaniami do głosowań”. W posiedzeniu klubu nie uczestniczyli politycy Solidarnej Polski i Porozumienia.
Przeczytaj: Trzeszczy w koalicji rządowej. PiS wycofuje projekt „Bezkarność Plus” i stawia ultimatum
Według reportera RMF FM powołującego się na głosy wewnątrz klubu PiS, Kaczyński chciał przede wszystkim przywołać do porządku swoich posłów po tym, jak w środę okazało się, że przeciwko forsowanej przez niego ustawie wystąpiło 35 posłów, nie tylko z Solidarnej Polski. Zaznaczono, że posłowie ci mogą nie otrzymać miejsc na listach w wypadku przedterminowych wyborów, co oznaczałoby dla nich szybki koniec kariery politycznej.
– Każdy wariant jest w tej chwili możliwy. I rząd mniejszościowy, i przyspieszone wybory. Każdy, kto obserwuje scenę polityczną wie, że takie sytuacje mają miejsce na świecie. W Polsce od kilku lat mamy stabilną sytuację. Szkoda, że nasi partnerzy spowodowali, że ona uległa zmianie – powiedział z kolei na antenie Polsat News rzecznik rządu, Piotr Müller.
Nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt wprowadza przede wszystkim zakaz hodowli zwierząt na futra, zakaz wykorzystywania zwierząt w celach rozrywkowych i widowiskowych oraz ograniczenie uboju rytualnego tylko na potrzeby krajowych związków wyznaniowych. Podmiotom wykonującym ubój rytualny ma przysługiwać rekompensata z budżetu państwa z tytułu ograniczenia lub zaprzestania tej działalności. Ponadto, wykluczono cyrki z listy podmiotów mogących sprowadzać zwierzęta z zagranicy, a ponadto ma zostać utworzona Rada ds. zwierząt przy ministrze właściwym ds. administracji publicznej, z udziałem m.in. przedstawicieli stowarzyszeń ochrony zwierząt. Organ ma składać roczne sprawozdania na temat dobrostanu zwierząt.
Zobacz także: Jonny Daniels broni uboju rytualnego
Nowelizacja ma wejść w życie po upływie 30 dni od dnia ogłoszenia, z wyjątkiem m.in. przepisów dotyczących zakazu chowu zwierząt na futra (12 miesięcy) zakazu trzymania zwierząt domowych na uwięzi w sposób stały (6 miesięcy).
Przyjęcie noweli zdecydowanie skrytykowali posłowie Konfederacji, a także przedstawiciele branży futrzarskiej oraz hodowców i rolników, m.in. AgroUnia. Zwracali uwagę, że konsekwencje likwidacji branży futrzarskiej dotkną szeregu innych sektorów gospodarki, m.in. przetwórstwa mięsa, hodowli i przetwórstwa ryb, czy produkcji pasz.
Znależli dobry pretekst żeby pozbyć się Ziobry?