Do gminy Mirsk na Dolnym Śląsku trafi ponad 40 tysięcy ton odpadów – tzw. pyłów gazów odlotowych z kominów hut i fabryk – z Niemiec. Mieszkańcy protestują, a sprawą zajęto się w programie “Interwencja” nadawanym na antenie Telewizji Polsat.

Jak informowaliśmy, do Polski trafi dokładnie 40 tys. 500 ton odpadów pochodzących z Niemiec. Zgodę na wwóz firmie Eigenschen Trocken – und Umwelttechnik GmbH wydał Główny Inspektor Ochrony Środowiska (GIOŚ). Odbiorcą odpadów jest firma PRI-BAZALT Rekultywacja Sp. z o. o. mająca siedzibę w Rębiszowie (woj. dolnośląskie).

Na początku października mieszkańcy Mirska i okolic zorganizowali protest pod hasłem “Stop odpadom z Niemiec”. W manifestacji udział wzięli politycy samorządowi oraz parlamentarzyści Konfederacji, SLD, Zielonych i KO.

Odpady posłużą do rekultywacji terenu po dawnej kopalni. Mieszkańcy nie ufają zapewnieniom GIOŚ, że są one bezpieczne.

– Nie wiemy, czy te odpady z Niemiec są trujące, czy nie są trujące, ale wiemy, że nikt nie płaciłby za to, by przywieźć do nas coś, co można by było zostawić u siebie – mówi Andrzej Woźniak, mieszkaniec Rębiszowa.

Odpady umieszczone zostaną na terenie byłej kopalni bazaltu. Mieści się ona u podnóża Gór Izerskich w gminie Mirsk, niedaleko uzdrowiska w Świeradowie-Zdroju. Do lipca przyszłego w to miejsce trafi prawie 40 tysięcy ton odpadów z Niemiec. Na ten moment na teren byłej kopalni przywieziono ok. 1,5 tys. ton odpadów.

– Tam, wyżej, gdzie jest wyrobisko, które wypełnia się tymi odpadami, niestety czuć było woń, taką gryzącą, bardzo nieprzyjemną dla nas. My nie potrafimy stwierdzić, co to jest. Tych badań jest za mało, a ciężarówek przyjeżdża bardzo, bardzo dużo. Tak że przede wszystkim obawiamy się o swoje zdrowie – opowiada Lucyna Smaroń, radna gminy Mirsk.

– Żaden kraj Unii Europejskiej nie może bez uzasadnienia zabronić transgranicznego przemieszczania odpadów przeznaczonych do odzysku, a właśnie takie odpady, przeznaczone do odzysku, trafiają do Rębiszowa – mówi Wojciech Laska, rzecznik Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska.

– Trudno nam się tutaj, samorządowcom tego terenu i mieszkańcom zgodzić, że Główny Inspektor Ochrony Środowiska wydaje taką zgodę na to, żeby gazy odlotowe czy pyły trafiały na nasz teren, na teren objęty programem Natura 2000. Jesteśmy tą sytuacją zbulwersowani, solidaryzujemy się także z mieszkańcami, nie chcielibyśmy i nie pozwolimy na to, żeby robić śmietnisko z naszego pięknego wspaniałego regionu, jakim jest powiat lwówecki – komentuje Daniel Koko, starosta lwówecki, który wydał decyzję o rekultywacji wyrobiska – Zezwolenie zostało wydane w 2013 r. na rekultywację o charakterze rolnym. Nikt wtedy nie brał pod uwagę, że będą przywozić do nas odpady, pyły gazów odlotowych – tłumaczy.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Stanowisko GIOŚ

Odpady trafią do Polski w postaci pyłów gazów odlotowych. Są one uwalniane do atmosfery przy spalaniu paliw lub podczas innych procesów technologicznych. Zawierają substancje zanieczyszczające powietrze. W Rębiszowie mają one zostać poddane „operacji odzysku”. Pismo w tej sprawie wpłynęło do Urzędu Miasta i Gminy w Mirsku 11 września.

„Jeśli dostałyby się one [pyły gazów odlotowych] do powietrza, to rzeczywiście być może okazałyby się szkodliwe, pod warunkiem, że byłyby lotne. Tymczasem przypominają fizycznie drobną frakcję mineralną; zachowują właściwości sypkie i są mieszane z innymi frakcjami” – powiedział Wojciech Laska, rzecznik GIOŚ.

„W Niemczech jest zakaz składowania tego odpadu, a utylizacja zgodnie z wytycznymi środowiskowymi i opłaty środowiskowe są niezwykle kosztowne, dlatego producenci szukają rynków, gdzie można robić to dużo taniej” – czytamy w „Przeglądzie Lubańskim”.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Główny InspektorOchrony Środowiska w oświadczeniu zapewniał, że nie ma się czego obawiać.

Jak wyjaśniono, „przywożone odpady przeznaczone są do wypełnienia nieczynnego wyrobiska poeksploatacyjnego, co jest kwalifikowane jako proces odzysku R5. Proces ten nie jest tożsamy ze składowaniem odpadów”.

„W wyrobisku deponowane są odpady mineralne, niewykazujące właściwości niebezpiecznych, takie jak: zużyte rdzenie i formy odlewnicze z odlewnictwa żelaza, gleba i kamienie, mieszanki gruzu, betonu i cegieł, odpady w postaci pyłów odlotowych, minerałów” – tłumaczy GIOŚ.

Wkomunikacie zaznaczono, że „firma rekultywująca wyrobisko posiada zezwolenie Marszałka Województwa Dolnośląskiego na wypełnianie wyrobiska takimi rodzajami odpadów i tylko na te odpady GIOŚ może wydać decyzję na przywóz odpadów, po uzyskaniu pozytywnej opinii Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska i Marszałka Województwa”.

Kresy.pl / interwencja.polsatnews.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. tagore
    tagore :

    Rdzenie odlewnicze i piaski formirskie nie są obojętne dla środowiska najlepszym przykładem są problemy z tym odpadem nieistniejacej już odlewni w Śremie. Trzeba zamknąć tą formalną furtkę prawną ,że składowanie takich odpadów jest procesem odzysku.