Sejm: Solidarna Polska niedopuszczona do głosu podczas debaty ws. Funduszu Odbudowy UE

Marszałkowie Sejmu z ramienia PiS podczas sejmowej debaty ws. ratyfikacji Funduszu Odbudowy UE nie dopuścili do głosu ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro, szefa Solidarnej Polski, ani nikogo z jego partii. Europoseł SP, Patryk Jaki uważa, że to co się teraz dzieje to tworzenie „państwa europejskiego”.

Jak informowaliśmy, we wtorek wieczorem Sejm na nadzwyczajnym posiedzeniu głosami PiS, Lewicy i PSL-Koalicji Polskiej zgodził się na ratyfikację decyzji o zwiększeniu zasobów własnych UE, a docelowo na unijny Fundusz Odbudowy. Otwiera to drogę do uruchomienie pakietu środków z wieloletniego budżetu unijnego na lata 2021-2027 i z Funduszu Odbudowy. Ustawa trafi teraz do Senatu. Przeciwko zagłosowali posłowie Konfederacji i Solidarnej Polski.

Zobacz: Konfederacja: Głosowanie ws. Funduszu Odbudowy zwykłą większością głosów jest bezprawne. Trybunał Stanu dla premiera [+VIDEO]

Głosowanie poprzedziła burzliwa debata. W jej trakcie głos chciał zabrać lider Solidarnej Polski i minister sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro, ale bezskutecznie. Co prawda początkowo marszałek Sejmu Elżbieta Witek obiecała mu, że zostanie dopuszczony do głosu, co jednak nie nastąpiło. Podobnie było później, gdy obrady prowadził wicemarszałek z ramienia PiS, Ryszard Terlecki. Ostatecznie nikt inny z Solidarnej Polski nie zabrał głosu podczas debaty.

 

Po głosowaniu Ziobro wraz z innymi politykami Solidarnej Polski zwołał konferencję prasową, na której odniósł się do tej sprawy. Zaznaczył, że jako minister sprawiedliwości czułe się „zobowiązany, by poinformować Sejm o zagrożeniach dla suwerenności, które kryją się długoterminowo za tymi decyzjami”.

– Rodzi się pytanie, czy zablokowanie wystąpienia ministra konstytucyjnego w takiej debacie nie jest bardziej wymowne niż moje nawet 15-minutowe wystąpienie i czy nie mówi więcej o sile argumentów, które mamy, a które nie wybrzmiały – powiedział Ziobro. Dodał przy tym, że „w sensie osobistym” nie obraża się.

– UE nic za darmo nie daje. Pieniędzy nie dostajemy w prezencie. Dotacja jest tak samo bezzwrotna, jak kiedyś demokracja socjalistyczna była demokracją. To jest nowomowa – mówił lider Solidarnej Polski.

Głos zabierali też inni politycy partii Ziobry. Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta oświadczył, że „w trakcie debaty usłyszeliśmy kilka manipulacji” i dodał, że jeszcze w tym roku Komisja Europejska miałaby przedstawić „propozycje opodatkowania kilku dziedzin życia społecznego”.

– To precedensowe wydarzenia. Unia będzie mogła nakładać własne podatki. To niebezpieczne dla polskiej suwerenności – mówił Kaleta. Z kolei Michał Wójcik podkreślał, że UE „generuje wspólny dług”, przez co „może dojść do sytuacji, gdy polscy obywatele będą płacili za długi obywateli innych państw”.

Sprawę skomentował też na antenie stacji Polsat News europoseł Solidarnej Polski, Patryk Jaki. Przypomniał, że jego ugrupowanie sprzeciwia się przyjęciu unijnego Funduszu Odbudowy, gdyż związane z tym decyzje „oddają dużą część kompetencji unijnym urzędnikom”, którzy „mają duże problemy z obiektywną oceną tego co dzieje się w Polsce”. Jego zdaniem, „brukselski urzędnik będzie mógł zdecydować o zabraniu Polsce pieniędzy np. tylko dlatego, że w Polsce zabroniona jest adopcja dzieci przez pary homoseksualne”.

Jaki uważa, że to co się teraz dzieje „to tworzenie nowego państwa europejskiego”, zaś „Polska w takim tworze będzie krajem drugiej kategorii”.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

– Za chwilę będzie tak, że dostaliśmy pożyczki, czy dotacje, które i tak będziemy musieli spłacić, a które równie dobrze moglibyśmy pożyczyć na rynku, bez dodatkowych zobowiązań. Tą największą część pieniędzy i tak byśmy dostali. Za chwilę będzie tak, że Polska straci część kompetencji, których nie odzyska (…) – powiedział polityk Solidarnej Polski.

Rząd premiera Mateusza Morawieckiego przekonuje, że dzięki Polska ma otrzymać z budżetu UE 770 mld złotych na odbudowę gospodarki ze strat wywołanych przez pandemię koronawirusa i na różne inwestycje, które bardzo przyczynią się do rozwoju Polski. Politycy PiS twierdzą, że zdecydowana większość Polaków popiera to rozwiązanie. Politycy Konfederacji zamierzają jednak zagłosować przeciw z powodu sprzeciwu wobec uwspólnotowienia długu UE oraz opodatkowania na poziomie UE. Z kolei Solidarna Polska zwraca uwagę, że kwestia Funduszu może w przyszłości zagrozić suwerenności Polski i zaszkodzić polskiej gospodarce.

Przeczytaj: Bosak: Sejm ma dać UE podstawy do nakładania nowych podatków i zadłużania się, w Polsce wzrosną ceny [+VIDEO]

Przypomnijmy, że sprzeciw wobec tego projektu złożyli ministrowie Solidarnej Polski, czyli minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i minister w KPRM, Michał Wójcik. W ubiegły wtorek po południu Solidarna Polska opublikowała oficjalny komunikat w tej sprawie. Zaznaczono w nim, że przyjęte przez rząd dokumenty są związane z planem uruchomienia unijnego Funduszu Odbudowy, który może w przyszłości zagrozić suwerenności Polski i zaszkodzić polskiej gospodarce.

Przeczytaj: Konfederacja: Głosowanie w sprawie Funduszu Odbudowy UE pokaże, kto popiera suwerenność Polski

Zobacz także: Robert Winnicki dla KresyTV: Polityka PiS jest w kwestii UE identyczna jak PO

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Przypomnijmy, że w grudniu ubiegłego roku przywódcy 27 unijnych państw zawarli podczas szczytu UE w Brukseli „kompromisowe” porozumienie polegające na tym, że Polska i Węgry zrezygnowały z zawetowania unijnego budżetu na lata 2021-2027 i Funduszu Odbudowy. Będą one powiązane z pozostającym w mocy niezmienionym rozporządzeniem o mechanizmie „pieniądze za praworządność”. W zamian oba kraje uzyskały jedynie niewiążącą prawnie deklarację szczytu UE, że rozporządzenie nie będzie stosowane zanim na temat jego zgodności z unijnym prawem wypowie się Trybunał Sprawiedliwości UE. Zdaniem brukselskiej korespondentki RMF FM dojdzie do tego najwcześniej w 2022 roku. Deklaracja zawiera też zapewnienie, że mechanizm praworządności będzie obiektywny i sprawiedliwy, ograniczony do ochrony unijnych pieniędzy przed niewłaściwym wykorzystaniem oraz że nie będzie naruszał traktatowych kompetencji państw członkowskich.

Premier Mateusz Morawiecki osiągnięte porozumienie przedstawił wówczas w kategoriach sukcesu, podkreślając, że Polska otrzyma z budżetu UE 770 mld złotych. Według niego „pieniądze są bezpieczne, bo mechanizm warunkowości został ograniczony bardzo precyzyjnymi kryteriami”, które jakoby blokują wykorzystanie mechanizmu przeciwko Polsce.

dorzeczy.pl / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply