Poseł Tomasz Rzymkowski powiedział, że jeśli PO zdecyduje się przyjąć większość postulatów Kukiz’15, to po wyborach parlamentarnych może powstać wspólna koalicja. Mówił też, że K’15 jest formacją eurorealistyczną, nie eurosceptyczną, podkreślając zarazem wagę polskiego interesu.

Podczas sobotniej rozmowy na antenie TV Trwam dr Tomasz Rzymkowski, poseł Kukiz’15, powiedział, że jego ugrupowanie chce pozostać „buforem” między PiS a PO.

– Mam wrażenie, że na polskiej scenie politycznej jest już taki swoisty dogmat, że PiS i tak wygra najbliższe wybory parlamentarne. Oczywiście mało kto wierzy w to, aby powtórzył sukces z 2015 roku polegający na samodzielnej większości. Jako Kukiz’15 chcemy zachować rolę buforu między dwoma największymi blokami politycznymi: PiS oraz PO – mówił Rzymkowski.

Pytany o potencjalną koalicję powyborczą powiedział, że trudno jest o tym decydować już teraz i co zrobi Paweł Kukiz, choć dodał, że lider K’15 „ma serce po prawej stronie”.

Rzymkowski odniósł się do tej sprawy także później, w rozmowie z siodma9.pl:

– Od samego początku mówimy, że po wyborach chcemy rozmawiać ze wszystkimi. To nie jest tak, że PiS ma koalicję z Kukiz’15 jako pewnik. Nie chcemy być traktowani jako przystawka PiS. Jeśli PO zdecyduje się przyjąć większość naszych postulatów, to taka koalicja może powstać, ale nie ma co ukrywać, że wielu parlamentarzystom jest bliżej do PiS niż PO.

 

Deklaracje posła w tej sprawie spotkały się z krytyką m.in. ze strony byłego posła K’15 Marka Jakubiaka czy były rzecznik prasowy ONR, Tomasza Kalinowskiego, których zdaniem Kukiz’15 idzie w stronę POKO.

Zapowiadając przedstawienie przez K’15 części programu wyborczego na wybory do Parlamentu Europejskiego, poseł mówił w TV Trwam, że „będzie to propozycja silnej Polski w zjednoczonej Europie”. Zaznaczył, że Kukiz’15 nie jest ani formacją eurosceptyczną, ani „eurohuraoptymistyczna”, a pogląd swojego ugrupowania na UE określił jako „eurorealizm”. – Pamiętajmy o tym, że jesteśmy Polakami oraz o tym, że nasz interes jest ponad wszelkie inne wypadkowe tego świata – podkreślił.

Rzymkowski zaznaczył, że gdy Polska przystępowała do Unii Europejskiej, to rządzący byli świadomi, że przekazujemy część suwerenności – szczególnie gospodarczej, ekonomicznej, ale również politycznej. Przypominał, że Traktat Lizboński negocjowano i podpisano za pierwszych rządów PiS, a dokument ten „w sposób niewspółmierny do Traktatu Akcesyjnego ograniczał podmiotowość państwa polskiego, jeśli chodzi o formułę podejmowania decyzji w ramach Rady Unii Europejskiej”, nadając też nowe kompetencje poszczególnym organom UE.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

Odnośnie potencjalnych koalicji przed wyborami do PE Rzymkowski powiedział, że Kukiz’15 chce ponownie startować wspólnie z z Prawicą RP. – To są nasi przyjaciele, na których możemy liczyć, a to zaufanie jest obopólne – powiedział.

Poseł K’15 przyznał też, że prowadzone są negocjacje z Bezpartyjnymi Samorządowcami i wyraził nadzieję, że zakończą się one powodzeniem. – To potężna siła społeczna, zwłaszcza w zachodniej Polsce (…). Czekamy z otwartymi ramionami na bezpartyjnych samorządowców. To jest moim zdaniem główna baza docelowa dla naszych sojuszników, koalicjantów w wyborach.

Przeczytaj: Grzegorz Braun dołącza do koalicji wyborczej Ruchu Narodowego i partii Wolność

Jednocześnie Rzymkowski wyraził wątpliwości, czy szef PO Grzegorz Schetyna zdoła zjednoczyć centrolewicową opozycję. Uważa, że doświadczenie Nowoczesnej stało się „bardzo dotkliwą nauczką” dla ewentualnych chętnych na koalicję wyborczą z Platformą.

Poseł odniósł się też do sprawy tzw. ustawy prądowej, zamrażającej ceny energii w Polsce, która ma być w tym tygodniu przedmiotem rozmów z Brukselą. Komisja Europejska, która ocenia to jako formę pomocy publicznej zabronionej przez unijne prawo, domaga się notyfikacji przepisów, przy czym polskie władze twierdzą, że konsultacje nie były potrzebne.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

Rzymkowski zaznaczył, że ustawa w pierwotnym kształcie nie zakładała zastosowania pomocy publicznej i stało się to dopiero po autopoprawce złożonej przez premiera Mateusza Morawieckiego. Ten mechanizm wymagał jednak notyfikacji, która powinna być uczyniona zanim proces legislacyjny dobiegł końca. Rzymkowski przyznał, że teraz Polsce potencjalnie mogą grozić kary za niedozwoloną pomoc publiczną. – Natomiast z braku czasu zdecydowano się na taki dosyć ryzykowny ruch, bo potencjalnie – ja bym sobie tego nie życzył – ale potencjalnie grozi nam kara finansowa za tego typu niedozwoloną pomoc publiczną.

Przeczytaj: Szef KPRM o zastrzeżeniach KE do ustawy prądowej: żadne unijne przepisy nie zostały złamane

TV Trwam / RIRM / siodma9.pl / Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply