Jak twierdzi dziennik „Rzeczpospolita”, spada konkurencyjność Polski odnośnie ściągania do pracy obcokrajowców, głównie Ukraińców czy Białorusinów. Gazeta przytacza głosy proimigracyjnych organizacji przedsiębiorców, którzy domagają się wprowadzenia zmian ułatwiających im „walkę o pracowników z zagranicy”.

Dziennik „Rzeczpospolita” opublikował na swoich stronach internetowych kolejny artykuł, w którym w alarmującym tonie pisze o możliwości wyjazdów Ukraińców i innych migrantów zarobkowych z Polski na Zachód. W tekście pt. „Jak powstrzymać Ukraińców przed wyjazdem do Niemiec?” [drugi tytuł to „Biznes chce imigrantów” – red.], red. Anita Błaszczak pisze, że w tym roku „Europę czeka wzmożona walka o pracowników z zagranicy”, a „przedsiębiorcy apelują o działania, które zwiększą szanse naszego kraju”.

Według „Rz”, „już nie tylko Niemcy, Czechy czy Węgry” próbują przyciągać migrantów zarobkowych, ale twierdzi, że „zaczyna o tym mówić nawet Ukraina”, poprzez propozycję wprowadzenia podwójnego obywatelstwa dla imigrantów zarobkowych. Kwestia ta wydaje się jednak nadal problematyczna z uwagi na ukraińskie prawodawstwo.

 

Gazeta kolejny raz opisuje sytuację w Niemczech, gdzie w grudniu ub. roku, na szczycie rządu, pracodawców i związków zawodowych uzgodniono plan działań mających ułatwić wprowadzenie 1 marca br. przepisów otwierających niemiecki rynek pracy na fachowców spoza UE.

Jednocześnie, „Rzeczpospolita” pisze, że Polska w kwestii ściągania migrantów zarobkowych „traci konkurencyjność”. Przypomina, że „miała ją zwiększyć nowa polityka migracyjna, która po dwóch latach prac wciąż nie jest gotowa”. Jest to zasadniczy postulat organizacji pracodawców, opowiadających się za większą imigracją zarobkową do Polski i za tym, by zachęcać ich do osiedlania się w naszym kraju na stałe. Stąd, wielokrotnie przedstawiały one różne propozycje działań „zwiększających szanse Polski w globalnej walce o talenty” – jak pisze „Rz”.

Dziennik cytuje też Arkadiusza Pączkę, dyrektora Centrum Monitoringu Legislacji Pracodawców RP, którego zdaniem „polityka migracyjna ugrzęzła w Polsce resortowej”. Jego zdaniem, nadzorowaniem prac nad tą polityką, a w zasadzie na zatrudnieniem cudzoziemców, powinny się zająć resorty gospodarcze, a nie, jak obecnie, MSWiA.

„Rzeczpospolita” przedstawia też inne postulaty i propozycje proimigracyjnych organizacji pracodawców. Chcą oni m.in. wydłużenia okresu pracy według uproszczonej procedury oświadczeń dla obywateli sześciu państw naszego regionu z obecnych 6 do 12, albo nawet do 18 miesięcy. Miałoby to dotyczyć szczególnie Ukrainy, a także Białorusi, którą coraz częściej wskazuje się jako kolejne źródło siły roboczej na Wschodzie.

Według wiceministra rodziny, pracy i polityki społecznej Stanisława Szweda, wydłużenie wspomnianego okresu do 12 miesięcy było przewidziane w nowej ustawie o rynku pracy. Miała ona zostać przyjęta w 2019 roku, ale tak się nie stało.

„MRPiPS popiera też postulat pracodawców, by wydawaniem zezwoleń na pracę każdego typu zajęły się powiatowe urzędy pracy. Pozwoliłoby to skrócić czas oczekiwania na decyzje dotyczące legalizacji pobytu, wydawane obecnie przez wojewodów” – pisze „Rz”. Dotyczy to także informatyzacji systemu obsługi obcokrajowców oraz zniesienia obowiązku uzyskania nowego zezwolenia na pobyt czasowy i pracę przez cudzoziemca, który jedynie zmienia stanowisko u tego samego pracodawcy.

Ekspert BCC ds. legalizacji pobytu i pracy cudzoziemców w Polsce Michał Wysłock przekonuje, że ich propozycje nie dotyczą szerszego otwierania się na cudzoziemców, ale dostosowania do kodeksu postępowania administracyjnego. Zaznacza, że zgodnie z kodeksem zezwolenie na pracę powinno być wydawane w ciągu miesiąca, a zezwolenie na pobyt w ciągu trzech miesięcy.

Przypomnijmy, że w tym tygodniu redaktor naczelny dziennika „Rzeczpospolita” Bogusław Chrabota opublikował tekst-apel, w który wzywa do poprawy sytuacji Ukraińców i innych migrantów zarobkowych w Polsce, którzy jego zdaniem ratują polską gospodarkę i którym „powinniśmy się kłaniać za to, że wybierają Polskę”. – Musimy zawalczyć o pracowników ze Wschodu, bo są naszą przyszłością – twierdzi Chrabota.

Jak pisaliśmy, eksperci z Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej i agencji pracy Foreign Personnel Service prognozują, że w 2020 roku, po raz pierwszy od lat, do Polski przyjedzie i podejmie legalne zatrudnienie mniej Ukraińców niż w roku poprzednim. Swoje wnioski , jak pisze „Dziennik Gazeta Prawna”, oparli m.in. na analizie przeprowadzonych przez ukraiński portal OLX Praca, która wykazała, że 20 proc. Ukraińców wyjeżdżających dotąd do pracy za granicę nie zamierza tego kontynuować. Na to nakładają się też optymistyczne dla ukraińskiej gospodarki dane, m.in. wzrost gospodarczy, obecnie wynoszący powyżej 4 proc., a także wzrost płac. To oznacza, że potencjał imigracji zarobkowej z Ukrainy, co sygnalizowano już wcześniej, zaczyna się wyczerpywać. Część z ekspertów twierdzi, że Polska powinna zmienić podejście do ukraińskiej imigracji i bardziej dbać o jej trwałość niż o skalę.

Z drugiej strony przypomnijmy, że jak informowaliśmy, ukraińskie władze przygotowują liberalizację prawa pracy pogarszającą pozycję pracownika wobec pracodawcy, co zdaniem niektórych ekonomistów i związkowców spowoduje kolejną falę emigracji z Ukrainy.

PRZECZYTAJ: Winnicki: w kwestii imigracji zarobkowej większość tzw. prawicy prezentuje schizofrenię polityczno-sytuacyjną

Przeczytaj także: Kilka milionów Ukraińców pracuje „na czarno”

Z kolei z nowego raportu nt. ukraińskich migrantów zarobkowych w Polsce wynika, że zmienia się ich nastawienie do pracy w Polsce. Chętniej przyjeżdżają osoby młodsze. Ukraińcy chcą też lepiej zarabiać i nie zamierzają już pracować za najniższe stawki.

Przeczytaj: Nowy raport o migrantach z Ukrainy: chcą więcej zarabiać, dużo pracować, co trzeci chce osiąść w Polsce

Czytaj także: Co trzeci migrant z Ukrainy chce zostać w Polsce – opublikowano wyniki badań ukraińskich socjologów

Zdaniem autorów raportu z jednej z takich firm, Personnel Service, potencjał imigracji ukraińskiej wyczerpuje się i twierdzą oni, że konieczne jest uproszczenie procedur, pozwalających Ukraińcom osiedlać się w Polsce na dłużej, by zmienić charakter imigracji z tymczasowej na stałą. Takie zdanie podziela też część rządu PiS, w tym wicepremier Jarosław Gowin, który uważa, że z tej perspektywy korzystne będzie podnoszenie płacy minimalnej, co miałoby zatrzymać Ukraińców w Polsce.

Przeczytaj: Gowin chce ściągać ukraińskich lekarzy, informatyków i naukowców jako „przyszłe elity” Polski

Czytaj także: „DGP”: resort zdrowia chce znacznie ułatwić zatrudnianie lekarzy z Ukrainy. Polscy lekarze dyskryminowani?

rp.pl / Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. marvix
    marvix :

    Jak tania siła robocza ma być przyszłościa Polski to czarno to widzę. Nie czytałem do końca tych wypocin bo bym nie wytrzymał. Chcecie przyszłości Polski? To zobaczcie na program Erasmus. Setki tysiecy młodych, zdolnych ludzi na studiach wyjechało. I ilu z nich już nie wróciło.. Z mojego otoczenia znam ponad 5 osób. W skali kraju to pewnie dziesiatki tysiacy młodych studentów. To jest przyszłość Polski, ktorą po prostu odddajemy innym. A nie zwykłe robole ze wschodu na budowie. Oni co najwyżej będą kulą u nogi polskiego systemu emerytalnego jak masowo po 10 latach zaczną przechodzić na emerytury minimalne na podstawie fałszywych ukraińskich zaświadczeń o zasiłkach oraz chorym porozumieniu o szanowaniu wzajemnych emerytur. To jest kula, jażmo a nie przyszłość Polski.