Natalia Gavrilita, mołdawska premier, ogłosiła w piątek, że jej rząd podaje się do dymisji po 18 miesiącach sprawowania władzy.

„Po półtora roku urzędowania nadszedł czas, aby ogłosić moją rezygnację” – powiedziała Gavrilita na konferencji prasowe. „Gdyby rząd miał tyle samo poparcia u siebie w Mołdawii, co w UE, w Brukseli, osiągnęlibyśmy znacznie więcej” – dodała.

Według niej Mołdawia wchodzi w nową fazę, której podstawą jest bezpieczeństwo.

„W ciągu tych 18 miesięcy sprawowania urzędu radziliśmy sobie w ciągłych kryzysach. Republika Mołdowy wchodzi w nowy etap, w którym priorytetem jest bezpieczeństwo” – zaznaczyła Gavrilita.

Prezydent Mołdawii, Maia Sandu, przyjęła dymisję premier i podziękowała jej za “duże poświęcenie i wysiłek na rzecz przeprowadzenia kraju przez trudny czas”.

Teraz Sandu odbędzie konsultacje z klubami parlamentarnymi i po ich zakończeniu przedstawi kandydata na premiera.

Mołdawia mierzy się obecnie z wysoką inflacją, kraj ten przyjął także dużą liczbę uchodźców z Ukrainy oraz boryka się z deficytem prądu z powodu rosyjskich ataków na ukraińską infrastrukturę energetyczną. Kiszyniów stara się też uniezależnić od rosyjskiego gazu.

W związku ze wzrostem cen w Mołdawii doszło do protestów społecznych.

Mołdawskie służby potwierdziły, że Ukraina dostarczyła im informacje na temat rosyjskiego planu destabilizacji sytuacji w Mołdawii. Wcześniej mówił o tym w Brukseli prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski.

„Służba Informacji i Bezpieczeństwa prowadzi działania operacyjne, żeby ujawnić próby destabilizacji sytuacji w kraju, ściśle współpracując ze służbami specjalnymi naszych partnerów. W tym kontekście SIS potwierdza, że zarówno na podstawie informacji, dostarczonych przez naszych ukraińskich partnerów, jak i w rezultacie działań operacyjnych służb, ujawniono działalność dywersyjną, ukierunkowaną na podważenie państwa mołdawskiego, destabilizację i naruszenie porządku publicznego” – podały mołdawskie służby.

Przeczytaj: Mołdawskie media: Były prezydent kraju jest opłacany przez Kreml

Czytaj także: Politico: Mołdawia może odejść od neutralności i dołączyć do sojuszu wojskowego

Jak pisaliśmy, w grudniu ub. roku szef Służby Wywiadu i Bezpieczeństwa (SIS) Mołdawii Alexandru Musteata poinformował, że istnieje „bardzo wysokie” ryzyko nowej rosyjskiej ofensywy na wschód jego kraju w 2023 roku. „Pytanie nie brzmi, czy Federacja Rosyjska podejmie nowy atak na terytorium Mołdawii, ale kiedy to zrobi” – powiedział Musteata telewizji TVR-Moldova. Powiedział, że jego agencja wierzy, że Rosja rozważa kilka scenariuszy dotarcia do Mołdawii i że możliwe jest rozpoczęcie ofensywy w styczniu lub lutym, a później w marcu lub kwietniu.

Czytaj również: Mołdawia prosi sojuszników o wzmocnienie jej obrony powietrznej

Jesienią ub. roku „Washington Post” napisał, że rosyjskie służby chcą doprowadzić do zamachu stanu w Mołdawii i obalenia prozachodniego rządu. Gazeta powołała się m.in. na dokumenty FSB, rzekomo przejęte przez ukraiński wywiad. Mają one świadczyć, że rosyjskie służby chcą posłużyć się partią Ilana Sora, organizatora antyrządowych protestów w Mołdawii, a także presją gazowo-energetyczną, by przeorientować ten kraj na Moskwę.

Przypomnijmy, że Mołdawia zawiesiła licencje na nadawanie sześciu kanałów telewizyjnych, oskarżając je o dezinformację, niedokładne relacje z wojny Rosji na Ukrainie oraz „próby manipulowania opinią publiczną”.

Zobacz: Mołdawianie podzieleni ws. wojny na Ukrainie [SONDAŻ]

Kresy.pl / newsmarker.md

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply