Rosjanie się nie przyznają

Rosyjskie ministerstwa obrony i spraw zagranicznych zaprzeczają, by rosyjscy żołnierze mieli związek ze strzałami w pobliżu kolumny prezydentów Polski i Gruzji. Anonimowy przedstawiciel rosyjskich służb specjalnych mówi, że była to gruzińska prowokacja.

Wiceminister spraw zagranicznych Grigorij Karasin powiedział, że po informacjach otrzymanych z Gruzji ministerstwo obrony dodatkowo sprawdziło sytuację. Okazało się, że „żadnego ognia z terytorium Osetii Południowej nie prowadzono”. Anonimowy oficer z ministerstwa obrony zapewnił, że „rosyjscy wojskowi, znajdujący się na terytorium bazy w Osetii Południowej oraz na posterunkach w tej republice, nie otwierali żadnego ognia, a tym bardziej w kierunku terytorium Gruzji”.
Agencja prasowa „Interfax” cytuje anonimowe źródło w rosyjskich strukturach siłowych które uważa, że „strona gruzińska niezbyt udanie przygotowała się do prowokacji”. „Już można przyzwyczaić się do źle przemyślanych prowokacji ze strony oficjalnego Tbilisi, chociaż z czasem mogą oni tam przygotować coś nowego” – dodał funkcjonariusz rosyjskich służb specjalnych.

Szef KGB Osetii Południowej również twierdzi, że strzelanina w pobliżu kolumny prezydentów Polski i Gruzji była gruzińską prowokacją. Borys Attojew powiedział dziennikarzom, że celem prowokacji było zaostrzenie sytuacji w regionie.
Szef Komitet Bezpieczeństwa Państwowego Osetii Południowej powiedział, że około 17 do granicznego południowoosetyjskiego posterunku granicznego , położonego na południe od wsi Masabruni, podjechała od strony Gruzji kolumna, złożona z około 30 samochodów. Według funkcjonariusza, przy posterunku kolumna się zatrzymała. Z pierwszego samochodu wyszli ludzie w cywilnych ubraniach i powiedzieli, że w aucie znajduje się prezydent Gruzji i ambasador Polski. Zażądali przepuszczenia jej na terytorium Leningorskiego rejonu Osetii Południowej, ale odmówiono im tego i zaproponowano opuszczenie terytorium posterunku. Szef południowoosetyjskiego KGB twierdzi, że mimo to kilka samochodów spróbowało przedrzeć się przez pierwsze zapory, po czym padło drugie ostrzeżenie „o bezprawnych działaniach”. Po tym kolumna zawróciła i odjechała w stronę Gruzji – oświadczył funkcjonariusz.

Francja, kierująca pracami Unii, sprawdza doniesienia z Gruzji, gdzie doszło do strzelaniny w pobliżu konwoju prezydentów polskiego i gruzińskiego. Do czasu zweryfikowania wszystkich informacji, nie będzie komentarza francuskiego przewodnictwa – powiedziała Polskiemu Radiu rzeczniczka Marine de Carne.
Incydent miał miejsce w pobliżu granicy z Osetią Południową. Lech Kaczyński i Michaił Saakaszwili jechali zobaczyć, czy Rosjanie wypełniają plan pokojowy, uzgodniony po sierpniowej wojnie na Kaukazie, i czy wycofali się z terenów okupowanych. Gdy obaj prezydenci zbliżali się do punktu kontrolnego, rozległy się strzały. Nikomu nic się nie stało.

IAR / mb

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply